Wiadomo, gdzie przewieziono Andrzeja Poczobuta. Są też informacje o innych zatrzymanych Polakach

Świat
Wiadomo, gdzie przewieziono Andrzeja Poczobuta. Są też informacje o innych zatrzymanych Polakach
Polsat News
Andrzej Poczobut trafił do aresztu. Przebywa w Mińsku przy ul. Waładarskaha

Dziennikarz Andrzej Poczobut, zatrzymany w ramach sprawy karnej o "podżeganie do nienawiści", został przewieziony do aresztu w Mińsku przy ul. Waładarskaha – poinformowało niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ).

Z ustaleń wynika, że Poczobut, początkowo zatrzymany na 72 godziny, pozostanie w areszcie na dłużej. Działacz mniejszości polskiej został przewieziony do aresztu przy ul. Waładarskaha, potocznie zwanym "Waładarką".

 

ZOBACZ: Andrzej Poczobut zatrzymany. "Zabrali go i nie powiedzieli dokąd"

 

W poniedziałek lub wtorek mają się rozpocząć czynności śledcze, czyli przesłuchania.

 

W piątek adwokatka Poczobuta nie została wezwana do Komitetu Śledczego, co oznacza, że prawdopodobnie w tym dniu przesłuchanie się nie odbyło.

 

Adwokat nieobecny na przesłuchaniu

 

BAŻ informował jeszcze w czwartek, w dniu zatrzymaniu Poczobuta, że po przewiezieniu go do Mińska, odbyło się pierwsze przesłuchanie, bez obecności adwokata.

 

ZOBACZ: Komisja Europejska wzywa do uwolnienia Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta

 

W czwartek członkowie Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi (ZPB) – Andrzej Poczobut, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska - zostali zatrzymani przez milicję w ramach sprawy karnej.

 

Prezes ZPB Andżelika Borys we wtorek została zatrzymana w związku ze sprawą o "organizację nielegalnej imprezy masowej", za jaką władze uznały doroczny jarmark Kaziuki. W środę otrzymała wyrok 15 dni aresztu.

 

Pozostali też są w Mińsku

 

Oficjalnych komentarzy na temat sytuacji zatrzymanych działaczy nie ma, jednak z informacji zdobytych od krewnych i innych aktywistów, wynika, że Borys, Biernacka i Tiszkowska również są w Mińsku. Wszyscy działacze mają zapewnioną pomoc adwokata. Cała czwórka została objęta postępowaniem karnym, o którym w czwartek poinformowała prokuratura generalna. Dotyczy ono podżegania do nienawiści na tle narodowościowym i - jak to ujęto - "rehabilitacji nazizmu".

 

ZOBACZ: USA. Departament Stanu wzywa do uwolnienia Borys

 

Według komunikatu prokuratury generalnej chodzi o organizowanie w okresie od 2018 r. "szeregu nielegalnych przedsięwzięć masowych z udziałem niepełnoletnich, w czasie których czczono uczestników band antysowieckich działających w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i po jej zakończeniu".

 

"Dokonywali oni grabieży i zabójstw ludności cywilnej, niszczenia majątku. Ich działania miały na celu rehabilitację nazizmu i usprawiedliwienie ludobójstwa narodu białoruskiego" – twierdzi prokuratura.

 

Ile lat im może grozić?

 

Wskazany przez prokuraturę artykuł kodeksu karnego Białorusi (pkt. 3 art. 130) jest zagrożony karą pozbawienia wolności od 5 do 12 lat.

Mówi on o "celowych działaniach, mających służyć podżeganiu do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym społecznym". Chodzi o działania, którym "towarzyszy przemoc" lub które są popełnione przez osoby sprawujące oficjalne funkcje. Punkt 3 dotyczy powyższych działań realizowanych przez grupę osób lub prowadzących do nieumyślnego spowodowania śmierci czy innych ciężkich konsekwencji.

 

ZPB to największa na Białorusi organizacja mniejszości polskiej. W 2005 r. władze w Mińsku pozbawiły ją rejestracji. Do celów statutowych działalności ZPB należy pielęgnowanie polskości, krzewienie polskiej kultury, nauka języka i pielęgnowanie miejsc pamięci.

 

10 marca prokuratura w Brześciu wszczęła sprawę karną wobec tamtejszej działaczki polskiej i dyrektorki szkoły języka polskiego Anny Paniszewej. Również dotyczy ono rzekomej "rehabilitacji nazizmu". Paniszewa przebywa w areszcie.

rsr / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie