Bartosz Bielenia przeprasza. "Jestem sprawcą przemocy"

Kultura
Bartosz Bielenia przeprasza. "Jestem sprawcą przemocy"
Materiały prasowe
Bartosz Bielenia przyznał się do brania udziału w "fuksówkach"

"Jestem sprawcą przemocy. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie" - przekazał aktor Bartosz Bielenia na Facebooku. To reakcja na dyskusję w środowisku o przemocy i mobbingu stosowanym na uczelniach artystycznych.

Kolejni aktorzy dzielą się swoimi doświadczeniami ze studiów po wyznaniu Anny Paligi. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi na Facebooku oskarżyła o mobbing zarówno wykładowców, jak i byłego rektora uczelni prof. Mariusza Grzegorzka.

 

ZOBACZ: "Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni". Aktorka oskarża łódzką filmówkę

 

W piątek swoje oświadczenie zamieścił na Facebooku również Bartosz Bielenia, aktor znany z głównej roli w "Bożym Ciele" w reż. Jana Komasy. Bielenia, absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych wyznał, że brał udział w tzw. "fuksówkach" - rytuałach inicjacyjnych dla studentów I roku. Wielu aktorów wspomina "tradycję" traumatycznie - mówią o upokarzaniu i przemocy, której dopuszczali się starsi koledzy. We wrześniu rektor AST Dorota Segda ogłosiła "absolutny zakaz fuksówek", a każda próba jej rozpoczęcia skutkuje zgłoszeniem sprawy do rzecznika ds. etyki.

"Z całego serca"

Bielenia w swoim wpisie przekazał, że "jest sprawcą przemocy". "Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako »car«, a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość »kwarców«. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie" - napisał.

 

Aktor dodał, że "choć miał dobre intencje", to nie usprawiedliwia to jego zachowania. Wyznał, że fuksował również swoją ówczesną partnerkę. Zapewnił, że zdaje sobie sprawę, że "dla wielu osób było to bardzo trudne doświadczenie".

 

"Dopiero rok temu, po tym jak najbliższa mi osoba opowiedziała mi o zwierzeniu naszej wspólnej znajomej, w którym wspominała mnie bardzo źle opowiadając o swoich szkolnych doświadczeniach, ostatnie resztki iluzji rozmyły się. Od razu zareagowałem wyparciem i zbagatelizowaniem sprawy, ale w środku czułem żal i strach. Nie wyciągnąłem jednak ręki. Nie przeprosiłem" - napisał.

 

"Mogę to jednak zrobić dzisiaj. Przepraszam. Przepraszam wszystkich którzy poczuli się dotknięci przez moje działania. Z całego serca" - zapewnił.

 

"Trauma nie hartuje"

Bielenia jednocześnie wspominał, że osobiście nigdy nie poczuł się upokorzony i poniżony w trakcie fuksówki, nikt "nie przekroczył jego granic".

 

ZOBACZ: Studenci mówią o mobbingu i zastraszaniu na WUM. "Ja pier**lę, gó**o umiesz"

 

"Do tego doświadczenia wracałem wielokrotnie w swoim życiu, jako do czegoś co mnie uzbroiło w narzędzia, z których korzystałem w swojej pracy: kiedy stawałem przed zadaniami które mnie przerastały oraz kiedy znajdowałem się w okolicznościach skrajnie niesprzyjających. Moje wspomnienia nie są też efektem wyparcia mojego traumatycznego doświadczenia. Potrafię je rozpoznać" - dodawał.

 

Aktor dodał, że "fuksówki" powinno się redefiniować, tak by nie było w nich przemocy. "Trama nie hartuje" - podsumował.

bas/zdr/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie