Jan Filip Libicki: z rąk PiS-u nie przyjąłbym żadnego stanowiska
- Bartłomiej Wróblewski jest czynnym politykiem PiS. To poważna kwestia, ale nie bardzo obciążająca. Taką jest za to fakt, że jako doktor prawa konstytucyjnego używał swojej wiedzy do uzasadniania ataku na Trybunał Konstytucyjny - mówił w programie "Gość Wydarzeń" senator PSL Jan Filip Libicki. Jak przyznał, gdy powiedział, że w sprawie wyboru RPO "waha się", zaczęto nazywać go "Kałużą".
Senatorowie KO, Lewicy, większość senatorów PSL oraz tych niezależnych deklarują głosowanie przeciw kandydaturze Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Wyjątkiem jest senator PSL Jan Filip Libicki, który nie wyklucza poparcia obecnego posła PiS.
Wróblewski był jednym z autorów wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie za niekonstytucyjną tzw. przesłanki embriopatologicznej umożliwiającej aborcję.
ZOBACZ: "To rzeźnik praw obywatelskich". Tomczyk o kandydacie PiS na RPO
O kwestię wyboru RPO Bogdan Rymanowski pytał w "Gościu Wydarzeń" Libickiego. - Podobno ustawiają się kolejki senatorów, które chcą wybić panu z głowy głosowanie na posła Wróblewskiego - powiedział prowadzący.
- Na razie nie rozmawiałem z żadnym z senatorów. Pewnie jakieś rozmowy będą, odpowiedziałem na kilka SMS-ów, ale podejmę własną decyzję i będę się jej trzymał - zadeklarował Libicki.
"Gdy zachowuję samodzielność, jedna czy druga strona mi grozi"
Bogdan Rymanowski dopytał, jakie dokładnie wiadomości otrzymuje. - "Senatorze, Janku, przesadzasz", "Uważaj na siebie" - wymieniał.
Zdaniem Jana Filipa Libickiego, SMS-y podobne do propozycji wymienionej jako ostatniej przez prowadzącego "pisali różni ludzie, którzy mi grozili".
- Przy każdej sytuacji, gdy zachowuję samodzielność, to jedna czy druga strona mi czymś grozi. Jestem do tego przyzwyczajony - stwierdził gość "Wydarzeń".
Powiedział także, że wkrótce spotka się ws. głosowania na RPO z wicemarszałkiem Senatu Markiem Borowskim, który prosił go o rozmowę.
- Kiedy po raz pierwszy powiedziałem, że się waham, zaczęli niektórzy nazywać mnie "Kałużą" (chodzi o Wojciecha Kałużę, który po wyborach samorządowych odszedł z Nowoczesnej i dał większość PiS w sejmiku śląskim, zostając jego wicemarszałkiem - red.). Mówię głośno, że zgłaszam tego typu wątpliwości - stwierdził Libicki.
"Jestem szczególnie odpowiedzialny, by występować przeciw aborcji eugenicznej"
Jak dodał, "nawet gdyby zdecydowałby się głosować na Wróblewskiego", to "z rąk PiS-u nie przyjmie żadnego stanowiska". - Gdybym chciał to zrobić, to dawno zostałbym marszałkiem Senatu, co proponował mi pan Terlecki oraz wysłannicy liderów koalicyjnych PiS - mówił.
Wyjaśnił, że "jeśli zastanawia się nad głosowaniem za posłem Wróblewskim, to nie dlatego, że jest z PiS-u".
- Opuściłem PO ze względu na kwestię stosunku do aborcji eugenicznej. Ująłem się za kolegami, którzy chcieli usunąć tę przesłankę. Jestem do tej kwestii przywiązany i gdyby nie to, że pan Wróblewski pilotował tę sprawę, to już teraz mógłbym powiedzieć, że będę głosował przeciw. To powoduje moje wahanie - powiedział.
WIDEO: Jan Filip Libicki w programie "Gość Wydarzeń"
Senator PSL przyznał, że jego opinia ws. aborcji embriopatologicznej jest "zapewne mniejszościowa", lecz "nie ma powodu", by w tej kwestii miał zmienić zdanie.
- Jestem szczególnie odpowiedzialny za to, by przeciw aborcji eugenicznej występować, bo bardzo często pozbawiano życia osoby niepełnosprawne, np. z zespołem Downa. Mam szczególny obowiązek o tym mówić - ocenił.
Libicki: kandydatura Wróblewskiego ma dwa minusy
Jak dodał, jeśli jego ewentualna decyzja o poparciu Wróblewskiego "komplikowałaby sytuację PSL-u", to powie liderowi partii Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, że "nie chce robić kłopotu".
- Mogę zostać po raz kolejny w moim życiu senatorem niezrzeszonym i startować (w 2023 - red.) do Senatu z takiej pozycji, wiedząc, że moje szanse byłyby niewielkie. Jednak mógłbym w taki sposób "zdecydować", kto będzie wybrany z mojego okręgu - objaśnił Libicki.
ZOBACZ: Kandydat Wiosny na RPO. Biedroń podał nazwisko
Następnie wskazał, że kandydatura Wróblewskiego ma dwa minusy. - Jest czynnym politykiem partii rządzącej. To poważna kwestia, ale nie bardzo obciążająca. Taką jest za to fakt, że jako doktor prawa konstytucyjnego używał swojej wiedzy do uzasadniania ataku PiS-u na Trybunał Konstytucyjny i profesora Andrzeja Rzeplińskiego (prezesa TK do 2016 r. - red.), który zachowywał się wtedy godnie i jak człowiek honoru - powiedział.
- Chciałbym, aby w trakcie procedury wyboru na RPO, pan Wróblewski wykonał cały szereg wiarygodnych gestów, że jest w stanie oderwać się od PiS i jego interesów. Uważam, że powinien obiecać, iż na swoich zastępców powoła osoby o innych poglądach w różnych społecznych sprawach - wyjaśnił Jan Filip Libicki.
"Mam pokusę, by zrobić przykrość Kaczyńskiemu"
Według niego, kandydat PiS na Rzecznika ma "całkiem spore grono przeciwników" w swojej partii, dlatego część jej polityków chciałaby, aby zagłosował przeciw Wróblewskiemu.
- Pewien długoletni działacz PiS powiedział do mnie, że jeśli Wróblewski moim głosem zostanie RPO, to zrobiłbym wielką przykrość Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jest to dla mnie pewna pokusa, ale z nimi trzeba w Wielkim Poście walczyć - podsumował gość Polsat News.
Poprzednie odcinki programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.