Prokuratura bada, czy policja przekroczyła uprawnienia podczas interwencji w Rybniku

Polska
Prokuratura bada, czy policja przekroczyła uprawnienia podczas interwencji w Rybniku
rybnik.com.pl
Prokuratura sprawdzi, czy policja podczas interwencji w klubie przekroczyła uprawnienia.

Prokuratura bada kwestię domniemanego przekroczenia uprawnień przez policjantów interweniujących pod koniec stycznia w otwartym, mimo obostrzeń sanitarnych, klubie w Rybniku. Poinformowano, że śledczy przesłuchają blisko 200 świadków. - Ludzie byli szarpani, ściągani ze schodów, totalna agresja - mówił po zdarzeniu reporterom "Interwencji" Marcin Koza, współwłaściciel lokalu.

- 8 marca wszczęte zostało śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji - powiedział we wtorek prokurator Andrzej Hołdys.

 

ZOBACZ: Starcia z policją w klubie w Rybniku. Właściciele ujawniają nagrania

 

Podczas przepychanek w nocy z 30 na 31 stycznia w rybnickim klubie policjanci użyli ręcznych miotaczy gazu, pałek i granatów hukowych. Padły też strzały ostrzegawcze z broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało dwóch policjantów, uszkodzono dwa radiowozy.

 

Szarpali ludzi?

 

-  Ludzie byli szarpani, ściągani ze schodów, totalna agresja. Osoba, która była u nas za barem, nie mogła wyjść do toalety, bo policjant stwierdził, że jeśli wyjdzie, to zamkną go na 48 godzin. Stwierdzono, że "ma kufel i może się załatwić do kufla" – utrzymywał Marcin Koza, współwłaściciel lokalu, w rozmowie z reporterami "Interwencji".

 

  

Właściciele twierdzili, że bardzo długo nie mogli znaleźć dowódcy akcji. Na jednym z przekazanych "Interwencji" nagrań słychać, jak policjant, poproszony o podanie imienia i nazwiska odpowiada: Bond, James Bond.

 

Klub otworzyli po 10 miesiącach zamknięcia, bo byli w stanie dłużej utrzymywać miejsca nic na nim nie zarabiając. - Pamiętam, że na początku było niezwykle spokojnie, a czasami spokój to nic dobrego. Nie minęło dwadzieścia minut, podjechały dwa duże radiowozy, stanęły bez sygnałów. Podeszliśmy zapytać, co się dzieje, czy będą pilnować porządku, tak jak w poprzednich tygodniach. Usłyszeliśmy, że na razie się konsultują. Później wyszli w pełnym uzbrojeniu: w kaskach, w jednej ręce z gazem, w drugiej ręce z pałką – przekazała Sandra Konieczna, współwłaścicielka.

 

Użyli gazu?

 

Pokazali "Interwencji" nagrania, które zaprzeczyły wersji policji utrzymującej, że nie używała gazu wewnątrz lokalu. - Widać, że policjant wyciąga gaz w kierunku człowieka stojącego nad nim i widać jak z tej puszki coś wylatuje – opisywał wideo Koza.

 

ZOBACZ: Bijatyka przed klubem w Rybniku. "Policja użyła gazu, mamy mnóstwo nagrań"

 

Fakt użycia gazu w lokalu potwierdzili również uczestnicy imprezy, którzy rozmawiali z lokalnymi mediami. Policja zaprzecza.

 

- Informuję, że policjanci nie użyli gazu wewnątrz lokalu. Osobiście w niedzielę rozmawiałam z osobą reprezentującą właścicieli i poinformowałam tę osobę, że jeżeli posiada nagrania, na których zarejestrowano użycie gazu wewnątrz lokalu, to prosimy o przesłanie ich do Komendy Miejskiej w Rybniku – stwierdziła Bogusława Kobeszko z policji Rybniku.

 

200 świadków

 

W sprawie do przesłuchania jest prawie 200 świadków. Tyle osób wylegitymowała policja podczas zdarzeń w rybnickim klubie.

 

ZOBACZ: Właściciel klubu z Rybnika zatrzymany przez policję

 

Andrzej Hołdys poinformował, że kluczowi świadkowie, których wyselekcjonowano na postawie materiałów, prokurator przesłucha osobiście. Ta grupa liczy ok. 20-30 osób.

 

Śledczy dodał, że część świadków zostanie przesłuchana w drodze pomocy prawnej, bo zamieszkuje poza właściwością prokuratury w Cieszynie. Podkreślił, że śledztwo jest we wstępnej fazie. Dotychczas nikogo jeszcze nie przesłuchano.

 

Zarzuty dla właściciela

 

Właściciel klubu 6 lutego usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez stworzenie zagrożenia epidemiologicznego. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

 

ZOBACZ: Właściciel klubu w Rybniku usłyszał zarzut

 

Dzień wcześniej został zatrzymany w budynku komendy w Rybniku przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

 

Wraz z aktywistą grupy skupionej wokół Strajku Przedsiębiorców przyszedł na komendę, by – jak informowali - przekazać nagrania dokumentujące domniemane naruszenia przepisów przez policjantów podczas działań w klubie.

rsr/ml/ Interwencja, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie