Wzrost zakażeń w Olsztynie. "Ludzie mają w nosie te restrykcje"

Polska
Wzrost zakażeń w Olsztynie. "Ludzie mają w nosie te restrykcje"
PAP/Tomasz Waszczuk
Mimo lockdownu w Olsztynie wciąż notowane są rekordowo wysokie wskaźniki zakażenia koronawirusem

Mimo że od blisko dwóch tygodni w Olsztynie panuje regionalny lockdown wciąż notowane są rekordowo wysokie wskaźniki zakażenia koronawirusem. W ocenie wirusologa prof. Włodzimierza Guta winni takiemu stanowi rzeczy są mieszkańcy, którzy lekceważą obostrzenia. Potwierdzają to obserwacje na ulicach miasta.

W środę w woj. warmińsko-mazurskim odnotowano najwyższe w tym roku wskaźniki zakażenia koronawirusem - ponad 1,2 tys. nowych zakażeń. Najgorzej jest w samym Olsztynie, gdzie przybyło 325 kolejnych zakażonych i wskaźnik ilości zakażeń na 10 tys. mieszkańców wynosi już 18,9. Tak złych danych w tym roku nie było.

 

ZOBACZ: "Częściej zakażają się młodzi. To pierwszy efekt szczepień"

 

Wzrost zakażeń jest notowany mimo tego, że od 27 lutego w regionie panuje lockdown, zamknięte są biblioteki, kina, galerie handlowe, a dzieci klas 1-3 uczą się zdalnie. Działają jednak przedszkola i to w nich często dochodzi do zakażeń. - Dziecko wróciło z przedszkola z katarem, a cała nasza rodzina zachorowała, okazało się, że był to brytyjski wariant wirusa - powiedziała pracownica biura ubezpieczeń, która od kilku dni przebywa w samoizolacji. W wielu przedszkolach nieobecna jest nawet połowa dzieci.

 

Ale przedszkola to nie jedyne miejsca, gdzie rozsiewa się wirus. Na ulicach Olsztyna na każdym kroku można spotkać ludzi bez maseczek, ust i nosa nie zasłaniają ludzie w każdym wieku. W środę można było zobaczyć ludzi bez maseczek na przystankach komunikacji miejskiej, w Parku Centralnym, a nawet przed wejściem do szpitala pulmonologicznego! Robiący zakupy w dyskontach nagminnie mają zasłonięte tylko usta, palacze ściągają maseczkę, by oddać się nałogowi, wiele osób ściąga maseczki podczas rozmowy przez telefon komórkowy. Negatywnie takie zachowania ocenił wirusolog prof. Włodzimierz Gut.

 

"Ludzie mają w nosie te restrykcje"

 

- W tym regionie wzmocniono obostrzenia już jakiś czas temu. Czy sytuacja się poprawiła? Pogorszyła się. Co może być przyczyną? To, że ludzie mają w nosie te restrykcje. Wówczas nie zostaje nic innego jak nabranie odporności zbiorowej. Wirusa złapią więc prawie wszyscy na danym terenie. Jaki będzie tego koszt? Ogromny - ocenił prof. Gut.

 

We wtorek w Olsztynie ruszyła dystrybucja blisko 650 tys. maseczek z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, ale nie należy przypuszczać, by zmieniły one obraz na ulicach miasta. - Kto maseczkę nosi, dalej będzie nosić, a ci, co nie noszą, to nikt ich do tego nie zmusi - powiedziała jedna z seniorek czekająca na maseczki. Niektórzy czekając na darmowe maseczki swoje mieli pod brodą.

 

ZOBACZ: W Olsztynie skończył się Remdesivir. Maksymowicz o mutacji koronawirusa na Warmii i Mazurach

 

Oficer prasowy olsztyńskiej policji Rafał Prokopczyk powiedział, że policjanci co dnia sprawdzają, czy zamknięte są sklepy w galeriach handlowych, siłownie, hotele. - Jeśli stwierdzamy nieprawidłowości informujemy o tym sanepid - powiedział Prokopczyk i dodał, że w mieście, wbrew zakazowi, czynnych jest kilka klubów - jeden na starówce działa od kilku tygodni (zawiadomienie w tej sprawie jest w prokuraturze - red.), dwa kolejne lokale otworzyły się w weekend, policja poinformowała o tym sanepid.

 

- Policjanci kontrolują także osoby na kwarantannie i w samoizolacji - dodał oficer prasowy olsztyńskiej policji. W środę na kwarantannie w samym Olsztynie przebywa ponad 2,5 tys. ludzi, w powiecie olsztyńskim - kolejnych przeszło 500 osób.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie