"Patoparkowanie w stolicy". Stowarzyszenie walczy z dewastacją trawników

Polska
"Patoparkowanie w stolicy". Stowarzyszenie walczy z dewastacją trawników
Twitter/miastojestnasze
Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze walczy z dewastacją trawników stolicy

- W stolicy nie są respektowane przepisy, które zabraniają parkowania na trawnikach. Niestety Straż Miejska nie wykazuje aktywności w walce z tym problemem - mówi polsatnews.pl Jan Mencwel, przewodniczący Miasto Jest Nasze. Stowarzyszenie walczy z "patoparkowaniem, które sprawia, że w wielu miejscach Warszawy, tereny zielone wyglądają jak zaorane pole gotowe do wysiewu".

- Patoparkowanie generuje samonapędzającą się karuzelę. Mieszkańcy widzą, że jest na to przyzwolenie, blokady nie są zakładane, samochody nie są odholowywane, więc kolejne osoby ignorują przepisy - powiedział Mencwel. 

 

ZOBACZ: Awaria wodociągów w Warszawie. W sześciu dzielnicach bloki bez wody

 

Zauważa, że w wielu miejscach Warszawy, tereny zielone wyglądają jak zaorane pole gotowe do wysiewu. - Jesteśmy przekonani, że sporej grupie osób to przeszkadza. Chcemy pokazać skalę nielegalnej dewastacji zieleni. Zbierzemy zdjęcia od mieszkańców, wydrukujemy je i zaniesiemy Straży Miejskiej. Chcemy w ten sposób zmotywować służby - dodał. 

 

Twitter/miastojestnasze

 

 

Bagna z koleinami

 

MJN zwraca uwagę na problem niszczenia zieleni miejskiej przez osoby celowo i bezmyślnie wjeżdżające na trawniki, krzewy czy korzenie drzew. Są miejsca w Warszawie, gdzie całe połacie terenów zielonych zostały zamienione w gliniaste klepiska. Zamiast zieleni chroniącej przed słońcem i smogiem tacy kierowcy fundują błotniste bagna z koleinami po oponach wiosną i jesienią, a latem tumany kurzu i pyłu - podkreśla stowarzyszenie. 

 

 

Mieszkańcy Warszawy mają coraz większą tego świadomość, bo liczba wezwań Straży Miejskiej do interwencji w sprawie parkowania wyniosła w 2019 roku 396 tysięcy.

 

ZOBACZ: Warszawa. Zniknęła tablica upamiętniająca Lecha Kaczyńskiego

 

Dlatego Miasto Jest Nasze chce wprowadzenia rygorystycznego holowania samochodów, opracowanie strategii walki z nielegalnym parkowaniem oraz zmianę prawa, tak by za nieprawidłowo zaparkowany pojazd odpowiadał właściciel pojazdu w drodze egzekucji administracyjnej, a nie sprawca w długotrwałym postępowaniu wykroczeniowym. 

 

Blokady i podwyższenie kar

 

Kolejnym pomysłem jest prowadzenie walki z patoparkowniem w sposób widoczny dla kierowców – pozostawianie wezwań za wycieraczkami, stosowanie blokad, widoczność interweniujących radiowozów. MJN proponuje też stosowanie fizycznych przeszkód uniemożliwiających nielegalne parkowanie: żywopłotów, donic z kwiatami, stojaków na rowery, a w ostateczności słupków lub wyniesionych wysepek – tam, gdzie nielegalne parkowanie stwarza największe zagrożenie.

 

Twitter/miastojestnasze

 

 

Wśród propozycji znalazło się również podwyższenie liczby punktów karnych za nieprawidłowe parkowanie (obecnie jest to 1 punkt.

 

Badania, na które powołuje się MJN pokazują, że nielegalne parkowanie zależy od czysto subiektywnej oceny ryzyka bycia złapanym. Nie mają więc znaczenia oficjalne statystyki liczby interwencji i mandatów. Ważne jest, by parkujący miał przeświadczenie, że ryzyko związane z jego zachowaniem jest znaczące - wskazano. 

 

"Działki rolne w Warszawie"

 

Zdaniem stowarzyszenia skuteczne mogą się okazać "widoczne oznaki karania takiego zachowania – holowanie samochodów, założone blokady, mandaty za wycieraczkami".

 

 

Ważna jest nawet ostentacyjna widoczność radiowozu przy wystawianiu mandatów przez policję i Straż Miejską. Mandat, który przychodzi do domu w wyniku zdjęć zrobionych przez Straż Miejską, uświadamia pojedynczą osobę. Tymczasem blokada na kole czy widok samochodu podczepianego do holownika pokazuje wszystkim, którzy mieli okazję je zobaczyć, że tutaj parkować nie wolno.

msl/sgo/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie