Rosja. Policjant miał ujawnić dane osób zamieszanych w próbę otrucia Nawalnego. Trwa śledztwo

Świat
Rosja. Policjant miał ujawnić dane osób zamieszanych w próbę otrucia Nawalnego. Trwa śledztwo
commons.wikimedia.org/Evgeny Feldman/Novaya Gazeta/ CC-BY-SA-3.0
Policjant miał ujawnić dane osób zamieszanych w próbę otrucia nawalnego

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) i Komitet Śledczy szukają osób, które przekazały mediom internetowym dane o osobach zamieszanych w próbę otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. W śledztwie jest jeden podejrzany - policjant z Petersburga.

Jak podał w poniedziałek dziennik "Kommiersant", policjant ten według śledczych sprzedał informację ze służbowej bazy danych. Zawierała ona informacje o rejsach lotniczych w Rosji w sierpniu 2020 roku. Według śledczych policjant poszukiwał w bazie informacji o lotach z Tomska do Moskwy, w tym o rejsie, którym leciał Nawalny, gdy stracił przytomność na pokładzie samolotu.

 

Pod koniec 2020 roku portale śledcze Belllingcat i The Insider opublikowały materiał, w którym mowa jest o domniemanych sprawcach ataku na Nawalnego - specjalistach od broni chemicznej, działających przy wsparciu FSB. Autorzy materiału zapewnili, że ludzie z tej grupy przez trzy lata jeździli za Nawalnym po Rosji. Dziennikarze nie ukrywali, że oparli się na kupionych na czarnym rynku danych - rejestrach rozmów telefonicznych i informacjach o rejsach lotniczych, którymi podróżowali członkowie grupy z FSB. Służby poszukują teraz osób, które mogły sprzedać te dane.

 

ZOBACZ: Nawalny z moskiewskiego aresztu: nie żałuję powrotu

 

Śledztwo wobec majora policji z Petersburga dotyczy przekroczenia kompetencji służbowych. Według portalu RBK również wobec policjanta z Samary wszczęto sprawę karną dotyczącą przekroczenia kompetencji, związaną z informacjami opisanymi przez portal Bellingcat.

 

W sierpniu 2020 roku Nawalny stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy; piloci lądowali awaryjnie w Omsku i z lotniska przewieziono opozycjonistę do szpitala. Lekarze w Omsku nie dopatrzyli się śladów trucizny w organizmie Nawalnego. Opozycjonista został na prośbę rodziny przewieziony do Niemiec, do kliniki Charite w Berlinie. Władze niemieckie poinformowały następnie o zidentyfikowaniu bojowego środka trującego z grupy tzw. Nowiczoków - trucizn opracowanych przez chemików jeszcze w ZSRR. Nawalny uważa, że za próbą jego otrucia stały władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin.

dsk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie