Warmińsko-mazurskie: po decyzji o lockdownie branża hotelarska zapowiada pozwy zbiorowe

Polska
Warmińsko-mazurskie: po decyzji o lockdownie branża hotelarska zapowiada pozwy zbiorowe
PAP/Tomasz Waszczuk
Przedstawiciele branży hotelarskiej podczas konferencji prasowej w Olsztynie

Po zapowiedzi rządu o ponownym zamknięciu od soboty hoteli na Warmii i Mazurach przedstawiciele tej branży zapowiedzieli pozwy zbiorowe. Zakopane się bawi, a Mazury zamykają - argumentowali przedsiębiorcy. Do wyjaśnienia powodów wprowadzenia regionalnego lockdownu wezwał rząd poseł Jacek Protas (KO).

Przedstawiciele branży hotelarskiej podczas konferencji prasowej w Olsztynie stwierdzili, że decyzja rządu o zamknięciu wszystkich hoteli w regionie (ma to nastąpić od soboty - PAP) jest niezrozumiała i niesprawiedliwa. Wskazywali, że rząd nie zdecydował się na taki krok w innych regionach, np. na Śląsku, gdy tam były wysokie wskaźniki zakażeń.

 

- Jak górale tupnęli nogą, to dostali. Czas chyba się zburzyć i z przysłowiowymi kosami pójść na przysłowiowy Belweder, bo inaczej nikt nas nie wysłucha i nam nie pomoże. Jest to nienormalne, mamy tysiące obiektów hotelowych, a funkcjonujemy jakbyśmy byli przedszkolem tego rządu. Będziemy przygotowywali pozwy zbiorowe, żeby walczyć z takim nastawieniem do nas. Nasze hotele to nie jest zabawka, żeby ją przestawiać - mówił Andrzej Dowgiałło, który ma w regionie kilka dużych hoteli.

 

- Ktoś musiał być kozłem ofiarnym więc wskazano na najbardziej ubogie i spolegliwe województwo, żeby pokazać, że rząd rządzi. To jest skandal - podkreślał Dowgiałło. Dodał, że zaledwie dwa tygodnie temu hotelarze ponieśli ogromne koszty uruchomienia hoteli (ogrzanie pokojów, podgrzanie basenów, zatrudnienie obsługi, zakupy świeżej żywności itp.). - Czy po tym lockdownie mamy się czwarty raz otwierać? - mówił Dowgiałło.

 

"W Zakopanem hoteli nie zamknięto"

 

Przedstawiciele branży hotelarskiej wskazywali, że obecnie w hotelach regionu nie ma wielu gości, a ci, którzy są nie tłoczą się, nie urządzają imprez tak, jak to się dzieje w Zakopanem. - Ponosimy koszty ogromne, zatrudniamy tyle ludzi, by spełnić wszystkie wymogi sanitarne nałożone przez rząd, nie mamy żadnej informacji, by ktoś się zaraził w hotelach w naszym regionie, a sami goście nie skarżyli się na brak szanowania obostrzeń. W Zakopanem, gdzie jest mnóstwo gości, gdzie ludzie tłoczą się wszędzie, tam hoteli nie zamknięto. Dlaczego tak się dzieje? - mówiła Katarzyna Tkaczyk z hotelu Villa Palace w Olsztynie.

 

ZOBACZ: Obostrzenia w woj. warmińsko-mazurskim. Apel o dodatkową pomoc dla hotelarzy

 

- Kowal zawinił, Cygana powiesili. Właśnie tak, jak w tym powiedzeniu jest u nas - powiedział szef PTTK w regionie Marian Jurak.

 

Tkaczyk powiedziała, że od ogłoszenia decyzji o ponownym zamknięciu hoteli urywają się telefony od gości, którzy zarezerwowali nocleg, bo oczekują na planową operację, a mieszkają daleko od Olsztyna. - Ci ludzie przezywają dramaty, niestety, musimy im odmawiać - powiedziała Tkaczyk i dodała, że przedstawiciele handlowi już zapowiedzieli, że będą spali w samochodach na hotelowym parkingu.

 

Do wyjaśnienia wprowadzenia lockdownu w całym województwie wezwał rząd poseł PO i były marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas. W jego ocenie lockdown winien być wprowadzony w kilku powiatach, gdzie sytuacja epidemiczna jest poważna, a nie w całym regionie. "Prosimy o podanie progu, od jakiego lokalny lockdown jest wprowadzany. Czy jeśli takie wskaźniki jak teraz u nas osiągnie inny region także zostanie zamknięty?" - pytał Protas i apelował, by premier "w dowolnym czasie" odbył w regionie dyskusję z samorządowcami i przedsiębiorcami.

 

- Premierze Morawiecki zapraszamy pana na rozmowę z przedsiębiorcami, samorządowcami, ze wszystkimi, którzy tutaj żyją. Niech pan przyjedzie, niech pan spojrzy nam prosto w oczy, porozmawiajmy o tym, w jaki sposób wyobraża pan sobie dalszą i bliższą przyszłość tego regionu. Dlaczego pan nie chce nam pomóc? - mówił Protas podkreślając, że to pierwsza tego typu decyzja w kraju.

 

Burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski wskazywał, że "zdawało się przed dwoma tygodniami, że wszystko wraca do normy". - Niestety, nawet nie wiem jak mam przedsiębiorcom tę decyzję rządu tłumaczyć - mówił Jakubowski.

 

Decyzją rządu od soboty w woj. warmińsko-mazurskim - gdzie jest największy wzrost zakażeń koronawirusem - zostaną zaostrzone rygory sanitarne: klasy 1-3 szkół podstawowych powrócą do nauki zdalnej, zamknięte zostaną hotele, baseny, miejsca uprawiania sportu i galerie handlowe. Decyzja ta oburzyła m.in. przedsiębiorców z branży hotelarskiej, którzy zaledwie dwa tygodnie temu uruchomili swoje obiekty, co wymagało od nich znacznych kosztów m.in. ogrzania hoteli, basenów, zakupu żywności, zatrudnienia pracowników. Rząd ogłaszając restrykcje nie poinformował o wsparciu lokalnej gospodarki. 

emi/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie