Posiedzenie sejmowej komisji. I prezes Sądu Najwyższego paliła e-papierosa

Polska
Posiedzenie sejmowej komisji. I prezes Sądu Najwyższego paliła e-papierosa
Twitter/Kamila Gasiuk-Pihowicz
"I Prezes SN podczas zadawania do niej pytań postanowiła sobie zapalić elektroniczną fajkę" - napisał Krzysztof Śmiszek (Lewica)

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rozpatrywała prezydencki projekt ws. Sądu Najwyższego. W posiedzeniu uczestniczyła I prezes SN. Jak przekazali w mediach społecznościowych politycy opozycji, Małgorzata Manowska - biorąc udział w pracach komisji zdalnie - paliła elektronicznego papierosa. - Swoją butą zaczyna przypominać Krystynę Pawłowicz - stwierdził Krzysztof Śmiszek (Lewica).

W środę po południu sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rozpatrzyła dwa projekty - prezydencki i senacki - dotyczące zmian w ustawie o SN. Posłowie opowiedzieli się za prezydenckim projektem nowelizacji ustawy, jednocześnie rekomendując odrzucenie projektu senackiego.

 

W posiedzeniu komisji uczestniczyła I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Kilkoro posłów opozycji poinformowało w mediach społecznościowych o niecodziennym incydencie, który miał miejsce w toku prac komisji.

 

ZOBACZ: "Opozycyjne kłamstwo VAT-owskie". Wystąpienie premiera Morawieckiego w Sejmie

 

"Może i nie widać na zdjęciu, ale I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska podczas zadawania do niej pytań przez Michała Szczerbę postanowiła sobie zapalić elektroniczną fajkę. I po co się tak truć" - napisał Krzysztof Śmiszek (Lewica).

 

Wpisy w podobnym tonie zamieścili Kamila Gasiuk-Pihowicz i Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej. "Trochę niepoważne" - ocenił poseł.

 

 

Krzysztof Śmiszek w rozmowie z polsatnews.pl powiedział, że Manowska "swoją butą zaczyna przypominać Krystynę Pawłowicz". Przyznał jednak, że w pewnym momencie I prezes przeprosiła biorących udział w posiedzeniu komisji posłów za swoje zachowanie.

 

Kamila Gasiuk-Pihowicz powiedziała z kolei, że ważniejsza od zachowania Manowskiej była treść procedowanego projektu prezydenta dot. SN.

 

Skargi nadzwyczajne od prawomocnych orzeczeń 

 

Jednym z głównych założeń projektu jest przedłużenie o dwa lata terminu na wnoszenie przez Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich skarg nadzwyczajnych od prawomocnych orzeczeń zapadłych po wejściu w życie konstytucji z 1997 r. Obecnie termin ten mija bowiem 3 kwietnia br. Prezydencka propozycja wprowadza też m.in. dodatkowe regulacje dotyczące procedury wyboru prezesów poszczególnych izb Sądu Najwyższego.

 

Z kolei senacka propozycja dotyczy wyłącznie wydłużenia terminu na wnoszenie skarg nadzwyczajnych i jest zbieżna z zapisem proponowanym w projekcie prezydenckim.

 

Komisja jako pierwszy omówiła prezydencki projekt. Posłowie przyjęli do niego kilka poprawek autorstwa posła PiS Kazimierza Smolińskiego.

 

Jedna ze zgłoszonych przez Smolińskiego poprawek zakłada, że sędziemu SN stale zamieszkałemu poza Warszawą przysługuje bezpłatne zakwaterowanie w Warszawie oraz zwrot kosztów przejazdu z tytułu rozłąki z rodziną. Zasady zapewnienia tego zakwaterowania, a także wysokość i warunki wypłacania zwrotu poniesionych kosztów przejazdu oraz dodatku za rozłąkę określi prezydent w drodze rozporządzenia "mając na uwadze konieczność zapewnienia sędziom Sądu Najwyższego warunków pracy odpowiadających godności urzędu oraz specyfice i zakresowi ich obowiązków".

 

"System może być elementem nacisku na sędziów"

 

Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) pytała Smolińskiego, czy uważa za zasadne, aby to prezydent przygotowywał rozporządzenie w tej sprawie. - To jest władza wykonawcza, czynny polityk. Mamy zapisaną w konstytucji autonomię Sądu Najwyższego. W mojej ocenie ten cały system, który pan proponuje, może być elementem nacisku na sędziów. Są z tym związane jakieś korzyści majątkowe, ja tutaj widzę możliwość naruszenia autonomii SN - podkreśliła.

 

Prezydencka minister Małgorzata Paprocka wskazywała, że poprawka nie zmienia świadczeń dotychczas przysługujących sędziom. Zwróciła również uwagę, że w ustawie o SN jest obecnie kilka delegacji do wydawania rozporządzeń dla prezydenta, co - jej zdaniem - oznacza, że argumentacja konstytucyjna przemawiałaby w stronę wydawania rozporządzeń właśnie przez prezydenta.

 

Konieczność wprowadzenia poprawki Smolińskiego zauważyła również I prezes SN Małgorzata Manowska. - Obecne rozwiązanie jest dotknięte bardzo daleko idącymi wadami prawnymi, które funkcjonuje już od kilkudziesięciu lat - zauważyła.

 

Do prezydenckiego projektu przyjęto również poprawki redakcyjne proponowane przez Biuro Legislacyjne Sejmu. Komisja odrzuciła z kolei poprawki zgłoszone przez posłów opozycji: Michała Szczerbę (KO) oraz Paulinę Hennig-Kloskę (Polska 2050).

 

Mówiła o "cyrku przy wyborze I prezesa"

 

Podczas posiedzenia komisji posłowie opozycji krytykowali przepisy prezydenckiego projektu dotyczące wyboru prezesów poszczególnych izb Sądu Najwyższego. - To jest rozwiązanie, które z całą mocą pokazuje, jak dalece będzie sięgała ingerencja prezydenta w funkcjonowanie SN - oceniła Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO).

 

Wątpliwości do takiego rozwiązania zgłosiło także sejmowe Biuro Legislacyjne. Według eksperta tego Biura istnieją wątpliwości konstytucyjne dotyczące powierzenia przez prezydenta wykonywania obowiązków prezesa izby SN. Jak mówił może to prowadzić "do wykreowania nowego organu" - osoby pełniącej obowiązki prezesa izby SN.

 

- Propozycja prezydenta ma na celu uzupełnienie i wprowadzenie mechanizmu zabezpieczającego, gdyby wybór kandydatów na prezesa izby nie mógł zostać przeprowadzony. (...) Czy tu jest wątpliwość konstytucyjna? W ocenie Kancelarii Prezydenta taka wątpliwość nie występuje, bo tu jest bardzo ograniczona rola. To jest bardzo wąsko określona instytucja związana z wyborem kandydatów na prezesa izby - mówiła w odpowiedzi minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.

 

Z kolei I prezes SN Małgorzata Manowska przyznała, że "rozwiązanie proponowane jest rozwiązaniem niespotykanym, ale też w niespotykanych czasach żyjemy". - Otóż majowe wybory I prezesa SN pokazały, jak można wprowadzić obstrukcję na zgromadzeniu. Cyrk właściwie, który odbył się z wyborem komisji skrutacyjnej, widziały wszystkie zaproszone telewizje i wobec tego przepis ten postrzegam wyłącznie jako daleko idące zabezpieczenie, aby w ogóle mogło dojść do wyboru prezesa izby - mówiła.

 

Jak dodała - nie sądzi, aby "sędziowie odmówili wzięcia udziału w zgromadzeniu", ale proponowany przepis uważa za "bardzo daleko idące zabezpieczenie". - Chcącemu nie dzieje się krzywda, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w pierwszym terminie państwo sędziowie przyszli i oddali głos - zaznaczyła.

 

"Rozwiązania nie wkraczają w niezawisłość żadnego sędziego"

 

Posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska pytała Manowską, czy nie ma żadnych wątpliwości konstytucyjnych co do zaproponowanych przez prezydenta przepisów. - Ja osobiście nie mam - odpowiedziała Manowska.

 

I prezes SN podkreśliła też, że wobec prezesa izby nie używa się sformułowania o niezawisłości, ponieważ - jak wskazywała - wykonywane przez niego czynności mają charakter administracyjny. - Rozwiązania przewidziane dla pana prezydenta nie wkraczają w niezawisłość żadnego sędziego, bo one nie dotyczą orzekania - wskazała.

 

W głosowaniu nad całością projektu prezydenckiego, za jego zarekomendowaniem opowiedziało się 15 posłów, 11 było przeciw, wstrzymała się jedna osoba. Drugie czytanie projektu odbędzie się w czwartek.

zdr/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie