Afera GetBack. Akt oskarżenia wraca do prokuratury

Polska
Afera GetBack. Akt oskarżenia wraca do prokuratury
Polsat News/ Zdj. archiwalne
Akt oskarżenia ws. GetBack wraca do prokuratury

Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił w środę zwrócić akt oskarżenia ws. GetBack do prokuratury - poinformował mec. Macieja Zaborowskiego, obrońcy jednego z oskarżonych.

Chodzi o pierwszy akt oskarżenia w aferze GetBack, który trafił do sądu w październiku 2020 r. Skierowane przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie oskarżenie dotyczy 16 osób, w tym Konrada K., byłego prezesa zarządu GetBack, Jarosława Augustyniaka (wyraził zgodę na publikację nazwiska) i Tobiasza B. - byłych prezesów Idea Banku. Obszerny akt oskarżenia obejmuje 30 zarzutów dotyczących oszustw i wyprowadzenia pieniędzy na łącznie ok. 3 mld zł. W sprawie tej pieniądze straciło 9 tys. osób. Oskarżonym grozi do 15 lat więzienia.

 

Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął. W środę warszawski sad okręgowy miał rozpoznać wnioski w tej sprawie, m.in. wniosek obrońców Jarosława Augustyniaka o zwrot sprawy do prokuratury. Jak poinformował mec. Maciej Zaborowski sąd postanowił w środę o zwrocie sprawy do prokuratury.

 

ZOBACZ: Afera GetBack. Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o areszt Czarneckiego

 

- Nie mam najmniejszych wątpliwości, że to bardzo dobra decyzja sądu. Jako obrońcy Jarosława Augustyniaka od początku staliśmy na stanowisku, że na końcowym etapie śledztwa prokuratorskiego popełniono błędy, których nie da się naprawić na etapie postępowania sądowego - przekazał adwokat.

 

Jak zaznaczył, "sąd także nie miał najmniejszych wątpliwości w tym zakresie i w całości podzielił nasze stanowisko wytykając prokuraturze szereg uchybień. "Co istotne i to chciałbym podkreślić, ta decyzja sądu nie jest w żadnym stopniu wymierzona w pokrzywdzonych. W interesie bowiem wszystkich stron jest takie ukształtowanie materiału dowodowego, aby proces mógł jak najszybciej i jak najsprawniej ruszyć" - wskazał Zaborowski.

 

Prokuratura zaskarży decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie

 

Jak przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej, sąd zdecydował o zwrocie aktu oskarżenia po kilku miesiącach od daty jego otrzymania, tj. 26 października 2020 r. "Niesłusznie zarzuca m.in., że prokuratura naruszyła prawa oskarżonych lub obrońców do końcowego zaznajomienia się z materiałami śledztwa, nie przesłuchała wszystkich pokrzywdzonych, ponad 9 tysięcy, w wątku TRIGON ok. 400, a także przedstawiła niepełne opinie z zakresu informatyki oraz finansów rachunkowości" - podkreślił Marcin Saduś.

 

Prokurator zaznaczył także, że zgodnie z art. 321 kpk prokurator udostępnił na wniosek podejrzanych lub ich obrońców materiały postępowania przygotowawczego celem końcowego zaznajomienia się z nimi, a z uwagi na obszerność materiału dowodowego liczącego 1900 tomów i zagrożenie związane z epidemią COVID-19, dokumenty zostały udostępnione zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej.

 

- Wnioskujące o zapoznanie z aktami osoby miały możliwość ich przejrzenia w czasie odpowiednim do wagi i zawiłości sprawy. Z czynności zaznajomienia się z aktami sporządzone zostały protokoły. W żadnym z tych protokołów nie zgłoszono jakiekolwiek zastrzeżeń co do sposobu przeprowadzenia tej czynności. Wydanie podejrzanym materiałów w wersji elektronicznej zostało również odpowiednio udokumentowane. Nieskorzystanie z prawa do końcowego zapoznania się z aktami przez podejrzanych lub ich obrońców nie może obciążać prokuratury - poinformował Marcin Saduś.

 

ZOBACZ: Prezydent skieruje do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym

 

Według prokuratury, obowiązujący art. 315a kpk (odstąpienie od przesłuchania pokrzywdzonego w charakterze świadka - red.) zwalnia prokuratora od przesłuchania pokrzywdzonego w charakterze świadka, jeśli czynność ta nie jest niezbędna do dokonania ustaleń faktycznych. W przedmiotowym postępowaniu występuje ponad 9 tys. pokrzywdzonych, a osoby te zostały pokrzywdzone przez sprawców którzy działali według powtarzającego się schematu w pełni rozpoznanego i wyjaśnionego przez prokuraturę w postępowaniu przygotowawczym. - Jeśli nawet potrzebę przesłuchania pozostałych pokrzywdzonych dostrzegł sąd, to czynność tę można przeprowadzić w toku postępowania sądowego - zaznaczył Saduś.

 

Podkreślił również, że art. 315a kpk został wprowadzony jako postulat środowisk prawniczych i zgodnie z intencjami wnioskujących zapobiega on przewlekłości postępowań karnych poprzez przesłuchiwanie wielu osób, co do tych samych okoliczności.

 

- Sąd bezpodstawnie uznał, że zachodzi konieczność uzyskania opinii uzupełniającej z zakresu informatyki oraz finansów i rachunkowości. Zgodnie z art. 201 kodeksu postępowania karnego ewentualne wątpliwości co pełności lub niejasności opinii można zweryfikować poprzez wezwanie biegłych i dokonanie weryfikacji na sali sądowej poprzez skierowanie pytań do biegłych - poinformował Saduś.

 

Nadmienił też, że w trakcie trzech terminów posiedzeń dotyczących wniosku obrońców o zwrot, nie były podnoszone zarzuty dotyczące opinii sporządzonych w śledztwie i nie dano prokuratorowi możliwości merytorycznego ustosunkowania się do powyższych zarzutów. - Wskazać należy, że powyższe, a uzyskane w śledztwie opinie, były dowodami branymi pod uwagę przez sąd przy ocenie przesłanek do stosowania wobec oskarżonych środków zapobiegawczych - podał Saduś.

 

Jak zaznaczył prokuratura wystosowała pierwszy akt oskarżenia w sprawie afery GetBack przeciwko 16 osobom, w tym byłemu prezesowi GetBack SA i byłemu kierownictwu Idea Banku SA. Przeciwko pozostałym ponad 70 podejrzanym nadal toczą się śledztwa, w których prokuratura zbiera materiał dowodowy.

 

- Decyzja sądu uniemożliwi szybkie rozpoznanie sprawy, a tym samym możliwość orzeczenia środków kompensacyjnych w postaci obowiązków naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych - przekazał rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

 

Zarzuty dla 75 osób

 

Z ustaleń śledczych w tej wielowątkowej sprawie wynika, że GetBack wyemitował ponad 5 mln obligacji, które następnie były za pośrednictwem banków i domów maklerskich proponowane "zwyczajnym Polakom i inwestorom", wprowadzanym w błąd w kwestii możliwości zarobienia pieniędzy. Zarzuty w tej sprawie usłyszało już 75 osób. Prokuratura zabezpieczyła też od wszystkich podejrzanych mienie, gotówkę, obligacje itp. o wartości 400 mln zł. 

prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie