Rzecznik rządu o proteście mediów: jesteśmy zdziwieni i zaskoczeni

Polska
Rzecznik rządu o proteście mediów: jesteśmy zdziwieni i zaskoczeni
Krystian Maj/ KPRM
Rzecznik rządu Piotr Müller

- Jesteśmy zaskoczeni, że przy tak wczesnej fazie projektu, gdy jesteśmy otwarci na dialog i dyskusję wokół kształtu tego projektu, miała miejsce tak bardzo daleko idąca reakcja mediów - przyznał w rozmowie z polsatnews.pl rzecznik rządu Piotr Müller.

Jakub Oworuszko, polsatnews.pl: Rząd jest zaskoczony skalą protestu mediów? W środę nie działały wszystkie największe serwisy informacyjne, odwołano audycje radiowe i telewizyjne, wiele kanałów pokazywało tylko czarne plansze.

 

Piotr Müller, rzecznik rządu: Jesteśmy zdziwieni sposobem komunikowania i zaskoczeni, że przy tak wczesnej fazie projektu, gdy jesteśmy otwarci na dialog i dyskusję wokół kształtu tego projektu, miała miejsce tak bardzo daleko idąca reakcja mediów. Od początku mówiliśmy, że to wstępne konsultacje, a sam projekt jest dostępny od kilku dni w internecie. 

 

Czy rząd wycofa się z ustawy wprowadzającej nowy podatek dla mediów?

 

Przede wszystkim zacznijmy od tego, że żaden projekt nie został przyjęty. Do 16 lutego trwa faza prekonsultacji, tzn. projekt został wpisany do wykazu prac legislacyjnych rządu i każdy może zgłosić swoje uwagi. Dopiero później rozpoczną się formalne konsultacje społeczne, w tym z przedstawicielami mediów oraz konsultacje międzyresortowe. Zapraszamy wszystkie strony do rozmowy.

 

Z tym, że już teraz stanowisko mediów jest jednoznaczne - w liście otwartym podatek określony jest jako "haracz", który może doprowadzić do upadku niektórych mediów. Jest jeszcze o czym rozmawiać?

 

Oczywiście, że tak. Tak samo możemy jeszcze rozmawiać o wysokości progów czy wysokości poszczególnych elementów opłaty reklamowej. Ale nie może być tak, że giganci internetowi nie płacą podatków w Polsce, tylko wyprowadzają środki finansowe do swoich centrali międzynarodowych. Proponujemy podobne rozwiązania, jakie mają inne kraje europejskie, jak Wielka Brytania, Włochy czy Francja. W zakresie reklamy internetowej, próg jest następujący – dana grupa musi osiągać w ciągu roku przychody w wysokości większej niż 3,4 mld złotych globalnie, a na terenie Polski więcej niż 22 mln. Dyskusja będzie dotyczyła tego, czy te progi są odpowiednie oraz czy same wysokości poszczególnych opłat są na wystarczającym poziomie. Na tym polegają konsultacje społeczne. Otrzymaliśmy dziś dobre sygnały od zainteresowanych stron, że dyskusja jest potrzebna.

 

Ale według szacunków, firmy określane przez rząd jako "globalni cyfrowi giganci" zapłacą z tytułu nowego podatku ok. 50 - 100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media.

 

Przede wszystkim lokalne media nie zapłacą ani złotówki, bo żeby zapłacić podatek od klasycznej reklamy, czyli prasowej, to trzeba przekroczyć roczny próg w wysokości 15 mln złotych. Podatek dotyczy większych firm. Ale tak jak mówię – kwestia dyskusji dotycząca wysokości opłat jest przedmiotem dialogu społecznego, a w tej chwili proponuje się, żeby całkowicie wycofać się z tego projektu, zamiast rozmawiać o szczegółach. Liczymy, że tak dialog się odbędzie.

 

Dyskusji na temat ustawy zabrakło w samym obozie władzy - Porozumienie Jarosława Gowina "z niepokojem analizuje projekt" i przekonuje, że nie był on z nimi konsultowany, podobne sygnały płynął ze strony Solidarnej Polski.

 

Jeszcze raz podkreślę, że ten projekt właśnie podlega konsultacjom. Trudno zgodzić się z tymi zarzutami, skoro trwają prekonsultacje, a następnie rozpoczną się konsultacje międzyresortowe – w ich ramach nasi koalicjanci, którzy są ministrami, mogą zgłaszać uwagi. Teraz próbuje się tworzyć wrażenie, jakoby ten projekt już lada dzień miał stawać na posiedzeniu Sejmu, a tak nie jest.

 

Z czyjej inicjatyw powstał ten projekt?

 

Projekt jest odpowiedzią na dyskusję w UE ws. podatku cyfrowego. Państwa członkowskie, w tym Polska, są już zniecierpliwione trwającymi od wielu miesięcy rozmowami w tej sprawie, dlatego podejmują własne działania. Projekt przygotowało Ministerstwo Finansów.

 

Opozycja nie pozostawia na tym pomyśle suchej nitki, przekonuje, że to zamach na wolne media.

 

Opozycja o zamachu na media czy sądy mówi od lat, co kilka tygodni. Chciałbym, żeby opozycja w sposób konstruktywny powiedziała, w jaki sposób mamy odnieść się do podatku cyfrowego, w jaki sposób go skonstruować. Jak zadbać o sprawiedliwy system opłat w tym obszarze.

 

Służba zdrowia od lat zmaga się z problemami finansowymi - to jest jasne. Ale skąd pomysł, żeby wspierać ją - poprzez podatek - miały akurat media, dla których ostatnie miesiące pod względem finansowym również były ciężkie?

 

Kwestią zasadniczą jest to, że część firm nie płaci w sprawiedliwy sposób podatków. W tej chwili, gdy tę opłatę chcemy wprowadzić, jednym z priorytetów rządu są kwestie związane z covid-19, z lecznictwem. Poza tym część opłaty ma zostać przekazana również na fundusz ochrony zabytków i kulturę, czyli na sprawy związane z mediami. 

 

Ustawa na pewno wejdzie w życie 1 lipca?

 

Termin będzie wynikał z trwających konsultacji społecznych i wniosków, które z nich wynikną.

Jakub Oworuszko/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie