"Media bez wyboru". Reakcje polityków, dziennikarzy i internautów

Polska
"Media bez wyboru". Reakcje polityków, dziennikarzy i internautów
Polsat; polsatnews.pl, Twitter/Marcin Abramowicz, Twitter
Przedstawiciele większości partii politycznych solidaryzują się z akcją

Telewizja Polsat sp. z o.o. oraz Grupa Interia.pl sp. z o.o. przyłączyły się do akcji "Media bez wyboru" w związku zapowiedzią podatku cyfrowego. Wiele stacji nadaje w środę specjalny komunikat z czarną planszą, a na stronach internetowych nie można przeczytać żadnego artykułu. Wsparcie dla protestu wyrażają m.in. politycy i internauci.

Od środowego poranka na Twitterze najbardziej popularnymi hasłami są: #MEDIABEZWYBORU oraz #WolneMedia. W pierwszej "10" trendujących znalazło się także miejsce dla słowa "Protest" oraz "Teleranka", którego zaprzestano nadawać w związku z wprowadzeniem stanu wojennego 13 grudnia 1981 r.

 

"Nie sądziłam że będę żyć w takich czasach" - pisze jedna z internautek. "To, mówisz, że nie oglądasz?... że, to nie Twoja sprawa?...że, nie wtrącasz się do polityki?...Już wkrótce, nie będziesz miał/ miała wyboru", "Widzę, że obudziłem się w innej Polsce" - dodają inni.

"Władza bez kontroli staje się bezkarna"

"Bez wolnych mediów nie będzie demokracji. Bez wolnych mediów nie będzie wolnych wyborów. Bez wolnych mediów władza będzie bezkarna" - skomentował poseł Koalicji Obywatelskiej Maciej Lasek. Poseł Krzysztof Mieszkowski dodał, że podatek to nic innego "jak haracz, który uderzy w każdego polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę".

 

 

Akcję wsparł prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Dziś niezależne media nie poinformują o żadnej aferze, o żadnym nadużyciu władzy. Tym razem jeszcze w ramach protestu. Ale niedługo to może być polska codzienność. W geście solidarności z wolnymi mediami ten wpis to mój jedyny dzisiejszy komunikat" - przekazał.

 

 

Z kolei przewodniczący PO Borys Budka pytał czy internauci chcą "czarno-białego świata mediów". "Mediów jedynej słusznej propagandy? Zobaczcie dziś jak wygląda wymarzony świat Kaczyńskiego. Władza bez kontroli staje się bezkarna" - pisał.

 

 

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki "w geście solidarności z wolnymi mediami i z szacunku do dziennikarzy", pracujących w Izbie, polecił odwołać wszystkie briefingi i konferencje prasowe.

 

"Niektórzy wciąż »obiektywnie« komentują umieranie demokracji, zamiast stanąć po jej stronie" - komentował z kolei lider Europejskiej Partii Ludowej i były premier Donald Tusk.

 

"Media rządowe chcą walczyć z opozycją"

W ocenie władz Platformy "nowy podatek nałożony na niezależne media ma zasilić kasę mediów rządowych, których celem jest walka z opozycją i tymi wszystkimi, którzy nie zgadzają się z autorytarną, dzielącą Polskę polityką Prawa i Sprawiedliwości".

 

 

"Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej stwierdza, że każdy zamach na niezależność mediów jest jednocześnie zamachem na podstawy polskiej demokracji. Platforma Obywatelska nigdy nie poprze prawa, którego celem jest osłabianie demokracji i podważenie wolności słowa" - zapewniono w oświadczeniu zarządu PO. "Wzywamy rządzących, by zaprzestali ataku na niezależne media w Polsce. Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli, by solidarnie wsparli obronę wolności mediów. To nasza wspólna sprawa!" - głosi stanowisko władz PO.

"To zamach na wolne media"

"Kaczyńskiemu śni się Polska, w której obowiązuje jego wyłączna prawda. To Polska czarnych ekranów niezależnych od rządu telewizji, czarnych stron niezależnych od niego gazet i brak nieautoryzowanych przez rząd informacji w serwisach stacji radiowych. Polska bez wolnych mediów" - to z kolei wpis lidera ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni.

 

 

"Wolne media" poparli również politycy Lewicy m.in. Paulina Piechna-Więckiewicz, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Robert Biedroń. "Chcę sam wybierać co oglądam, czytam i czego słucham. Pisowskie #MEDIABEZWYBORU sprawią, że to Kurski i Obajtek zdecydują za mnie" - pisał Biedroń.

 

 

Przed początkiem akcji list otwarty mediów komentował przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "Czas pandemii i kryzysu gospodarczego to nie czas na nowe podatki. Haracz, którym rząd chce uderzyć w media uderzy przede wszystkim w widzów i słuchaczy oraz utrwali uprzywilejowaną pozycję propagandowych, rządowych mediów. To nie tylko "składka", to zamach na wolne media" - pisał.

 

Wicemarszałek pisze do prezydenta

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski skierował w tej sprawie specjalne pismo do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym apelował o "przerwanie ataku na niezależność polskich mediów i wolność słowa".

 

 

Poseł Artur Dziambor z Konfederacji ocenił, że w klubie PiS "są osoby, które na taką niegodziwość się nie zgodzą". "Ten skandaliczny projekt musi zniknąć".

 

"Popieramy ten protest i sprzeciwiamy się podwyżce podatków, a w tym przypadku wprowadzeniu podatku od reklam, który - tak jak każdy inny podatek, który jest przerzucalny na konsumenta - wpłynie na jakość i poziom życia w Polsce, wpłynie na wszystkich obywateli" - powiedział szef koła Konfederacja Jakub Kulesza na konferencji prasowej.

 

Poseł Krystian Kamiński podkreślił, że pomimo krytycznego stosunku do części mediów, które - według niego - przedstawiały "środowiska narodowe, wolnościowe, tradycyjne, często w karykaturalny sposób, pokazywały je błędnie", Konfederacja nie jest "za tym, aby podatkami zarzynać media". - W normalnym kraju dyskutuje się, debatuje, przekazuje informacje, a nie próbuje się zamykać usta mediom - podkreślił.

 

PSL: to nawiązanie do czasów PRL

 

"Polskie Stronnictwo Ludowe zdecydowanie sprzeciwia się wprowadzeniu nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia finansowego mediów działających w Polsce. Propozycja nowego podatku od mediów jest kolejnym już w ostatnich latach ciosem rządu Zjednoczonej Prawicy zadanym wolnym mediom działającym w kraju. Jego wprowadzenie podcina podstawy finansowe funkcjonowania niezależnych mediów w Polsce i w drastyczny sposób ograniczy konkurencję na rynku medialnym. Doprowadzi do upadłości wielu mniejszych wydawców, bez których nie będzie już w Polsce rzetelnych mediów, których misją jest kontrola i patrzenie na poczynania władzy, po to, aby przedstawić Polakom obiektywne informacje, nienasycone rządową propagandą i manipulacjami" - napisano w uchwale Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL.

 

W uchwale zawarto też przestrogę, że po wprowadzeniu nowych obciążeń dla mediów na polskim rynku "pozostaną jedynie usłużne rządowi media państwowe wspierane wielomiliardowymi dotacjami z budżetu".

 

"Jest to bezpośrednie nawiązanie do czasów PRL-u, w którym rację bytu miały jedynie te media, które pochlebnie wypowiadały się o komunistycznej władzy, posługując się przy tym kłamstwem, manipulacją i oszczerstwami" - podkreślono.

 

Niezależność dziennikarzy zagrożona

 

"Opublikowane wraz z samym projektem uzasadnienie milczy zarówno na temat podstaw ustalenia wspomnianych wyżej negatywnych skutków pandemii, jak również przewidywanych skutków przyjęcia ustawy dla rynku medialnego" - podkreślił RPO. Dodał, że w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje i analizy, że skutkiem wprowadzenia w życie rządowej inicjatywy mogą być liczne bankructwa rodzimych mediów i ograniczenie niezależności dziennikarzy, a nawet ich grupowe zwolnienia.

 

"Szczególny niepokój musi budzić objęcie podatkiem lokalnych mediów, które już obecnie często balansują na granicy wypłacalności w związku z mniejszym dostępem do usług reklamowych. Ponadto istnieje też duże prawdopodobieństwo przeniesienia większości kosztów nowej opłaty na widzów, słuchaczy i czytelników, a tym samym stworzenie kolejnej przeszkody w dostępie do niezależnej i rzetelnej informacji – bariery finansowej" - czytamy.

 

"Wielu zwolenników nowego podatku wskazuje na to, że podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach. Takie porównania, bez wskazania na całokształt uwarunkowań ekonomicznych i politycznych działania rynku medialnego w danym kraju, nie mają większego sensu i mogą wprowadzać w błąd, proponując nierealny, »patchworkowy« system prawny i podatkowy. Należy natomiast wskazać, że na forum OECD oraz Unii Europejskiej trwają zaawansowane prace nad tzw. »podatkiem cyfrowym«. Wprowadzanie podobnego, równoległego rozwiązania na szczeblu krajowym może więc znacząco pogorszyć konkurencyjność polskich mediów" - czytamy w oświadczeniu.

 

Projekt "napisany na kolanie"

 

Projekt ustawy, który na początku lutego trafił do wykazu prac legislacyjnych rządu, Kamiński uznał za "tragiczny, skomplikowany, nieprecyzyjny, napisany na kolanie", co doprowadzi do tego, że - jak ocenił - "większość nadawców, większość mediów będzie miała problem z ustaleniem, jakie koszty muszą ponieść".

 

- PiS permanentnie podrzuca takie kukułcze jaja i mówi, że +jak nie zagłosujecie za tym, to nie wspieracie Polski+. To jest fatalnie postawiona sprawa. Nie godzi się, aby rząd polski, aby PiS, takie rzeczy odgrywał. Dlatego dzisiaj mówimy jasno: nie będziemy popierali tak fatalnych ustaw, które godzą w dobro Polski i Polaków - oświadczył Kamiński.

 

Poseł Dobromir Sośnierz przyznał, że protest spotkał się z "sympatią" w środowisku Konfederacji, która programowo sprzeciwia się podnoszeniu podatków, jednak zwrócił uwagę, że "takiej akcji media nie robiły, gdy nakładane były nowe podatki na innych", w tym podatek od spółek komandytowych, czy zniesienie ulgi abolicyjnej dla Polaków pracujących za granicą.

 

- Powinniśmy zachować solidarność. Tak jak my w tej chwili zachowujemy solidarność z mediami, tak oczekiwalibyśmy, że media przyłączą się do protestów przeciwko innym podatkom, np. podatkowi cukrowemu, i z podobnym natężeniem energii będą przeciwko temu podatkowi protestować, informować o takich akcjach, do czego tym samym wzywamy - oświadczył Sośnierz.

 

Czego chce Konfederacja? 

 

Poseł Michał Urbaniak zaznaczył, że Konfederacja chce "prostych i niskich podatków, przejrzystości w prawie podatkowym i "w ogóle w prawie", tymczasem zaplanowane składki od reklam, to według niego "podatek, który jest bardzo skomplikowany, gdzie są niejasne progi, (i nie jest jasne) w których momentach, jaki podmiot ma płacić podatek, a w których nie ma płacić tego podatku".

 

Urbaniak przyznał, że zrozumiałby, gdyby rząd chciał opodatkować takich gigantów, jak Google, Youtube, czy Facebook, gdyż "sprawiedliwie by było, aby jakikolwiek podatek w Polsce odprowadzały", ale - jak zaznaczył - "w tym momencie dokładanie polskim podatnikom dodatkowych obciążeń, to działanie antypolskie, na które nigdy Konfederacja zgadzać się nie będzie".

 

Kulesza przekonywał również, że rząd planuje wprowadzić "podatek uderzający w podstawowe prawa, wolności obywatelskie, w wolność słowa". "Dlatego tym propozycjom się sprzeciwiamy, będziemy głosować przeciw i dołączamy do protestu mediów, które będą objęte tym podatkiem" - dodał szef koła Konfederacja.

 

Oficjalne stanowisko zajęła również Partia Zieloni: "Nie ma demokracji i wolności słowa bez niezależnych mediów. Jesteśmy z wami".

 

Wspiera "Iustitia" i samorząd studentów

Protest mediów poparło też m.in. Stowarzyszenie Sędziów Polskich IUSTITIA. "Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" @JudgesSsp popiera protest wolnych mediów #MEDIABEZWYBORU #WolneMedia #WolneSądy #WolneWybory #WolniLudzie" - przekazano. W następnym wpisie dodano: "Po politycznym zamachu na trzecią władzę, nastąpił polityczny zamach na czwartą władzę, czyli wolne media".

 

Wsparcie dla mediów wyraził również Samorząd Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. "Uważamy, że jedną z najważniejszych wartości jest wolność słowa, którą zapewnić może m.in. pluralizm mediów" - przekazano w oświadczeniu na Facebooku.

 

Dziennikarze: tak trzeba

Protest jest szeroko komentowany przez samych pracowników mediów. Dziennikarz Polsat News Mariusz Abramowicz zamieścił nagranie pustego studia. Z kolei prezenterka Beata Cholewińska opublikowała zdjęcie "Media bez wyboru" z komentarzem: "Tak trzeba".

 

 

"Solidarność wszystkich cieszy. No, prawie wszystkich..." - skomentował z kolei reporter Polsat News Dawid Styś. Do akcji nie przyłączyła się Telewizja Publiczna.

 

 

"Bezprecedensowa w skali świata akcja polskich mediów odbije się echem na całym świecie. Dramatyczna sytuacja wymagała radykalnej, dramatycznej akcji. Stąd taka forma protestu" - napisał Tomasz Lis.

 

 

"Takiej dziennikarskiej solidarności w Polsce do tej pory nie widzieliśmy. Male i duże redakcje z całego kraju wspólnie zaprotestowały przeciwko polityce rządu PiS wymierzonej w wolne media" - dodawał z kolei Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej".

 

Politycy PiS przeciwko akcji

Akcji "Media bez wyboru" nie popierają przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Europosłanka Beata Mazurek podała dalej wiadomość o treści: "Akcja "Media bez wyboru" już była. Właśnie tak było za PO. Zero wyboru i wszędzie to samo". Skomentowała to jednym słowem: fakty.

 

 

Z kolei posłanka Joanna Lichocka zauważyła, że by zobaczyć "co się dzieje" internauci mogą odwiedzić strony mediów publicznych i Polskiej Agencji Prasowej.

 

Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki odnosząc się do protestu stwierdził, że to część mediów protestuje przeciwko podatkom. - Te podatki są zapewne bolesne i kosztowne dla mediów, ale wszyscy płacimy podatki, media też muszą - powiedział. Jego zdaniem "protest jest specyficzny, bo protestują przede wszystkim te media, które wspierają opozycję".

 

- Więc patrzymy na to, ja przynajmniej patrzę na to, z takim poczuciem, że postąpiliśmy słusznie z tymi podatkami. Natomiast media muszą się liczyć z tym, że będą ponosić koszty swojej działalności, tak jak wszystkie inne podmioty gospodarcze w kraju - powiedział Terlecki.

bas/ml/msl/dsk/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie