Kaja Godek komentuje zabójstwo dzieci w Turzanach. "Aborcjonizm w pigułce"

Polska
Kaja Godek komentuje zabójstwo dzieci w Turzanach. "Aborcjonizm w pigułce"
PAP/Tytus Żmijewski
To prawdopodobnie matka zabiła dwóch chłopców

"Pani chciała mieć »wybór, nie zakaz«. Zabiła dwójkę swoich dzieci - 2-latka i 5-latka. Aborcjonizm w pigułce" - napisała na Facebooku działaczka pro-life Kaja Godek, komentując zabójstwo dzieci w Turzanach, którego dopuściła się prawdopodobnie matka chłopców. Kobieta leczyła się psychiatrycznie.

Godek do wpisu dołączyła link do tekstu, którego ilustracją było zdjęcie z Facebooka 37-letniej matki chłopców. Na zdjęciu widać napis "wybór nie zakaz", który jest jednym z haseł protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.

 

 

Mieszkańcy Turzan k. Inowrocławia są wstrząśnięci tragedią, która wydarzyła się w piątek w tej małej miejscowości. Wiele wskazuje na to, że w jednym domów doszło do próby tzw. rozszerzonego samobójstwa. Nie żyje dwóch chłopców w wieku 3 i 5 lat. Ich matka jest w szpitalu.

 

ZOBACZ: Inowrocław. Zabójstwo dzieci. Nie można przesłuchać matki

 

- Na miejscu zabezpieczono ostry przedmiot, który mógł być narzędziem zbrodni. Nadal nie możemy przesłuchać matki dzieci i przeprowadzić z nią czynności - z uwagi jej stan - powiedziała w sobotę rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury Agnieszka Adamska-Okońska.

 

Śledczy nadal zabezpieczają materiał dowodowy. Ma on pomóc zrozumieć okoliczności tragedii i sekwencję zdarzeń.

 

Przeprowadzono już sekcję zwłok młodszego chłopca. Miał on na ciele rany kłute w okolicach klatki piersiowej. - Jedna z ran skutkowała zgonem - potwierdziła rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury. Druga sekcja trwa, ale wstępne oględziny wskazywały na taką samą przyczynę śmierci.

 

Ciała dzieci znalazł ojciec

 

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że ojciec chłopców około godziny siódmej wyszedł z domu i wrócił po ok. dwóch godzinach.

 

"Mężczyzna rano nie wchodził do pokoju, w którym była kobieta z chłopcami. Po powrocie zastał nieżywych synków w łóżeczkach, a żonę w łazience z ranami na ciele. Kobieta była w takim stanie, że trudno było z nią nawiązać kontakt" - powiedziała Adamska-Okońska.

 

Kobieta została zabrana do szpitala. Jej stan uniemożliwiał, aby brała udział w jakichkolwiek czynnościach śledczych. W szpitalu okazało się, że pacjentka musiała zostać poddana zabiegowi chirurgicznemu.

 

W piątek rano w domu była mieszkająca tam babcia dzieci, matka mężczyzny. Policja o tej tragedii została poinformowana tego samego dnia o godzinie 9.30.

 

ZOBACZ: Ksiądz sugerował użycie kabla wobec dzieci. Kuria kazała mu usunąć profil na Facebooku

 

- Śmierć potwierdził lekarz. Oględziny i rany na ciele chłopców wskazują na możliwość przyczynienia się kogoś do ich zgonu - poinformowała w piątek oficer prasowa inowrocławskiej policji asp. sztab. Izabella Drobniecka.

 

PAP potwierdziła nieoficjalnie, że 37-letnia matka chłopców leczyła się psychiatrycznie. Bardzo prawdopodobne jest to, iż to ona mogła zabić synów. To najpoważniejsza hipoteza śledczych.

 

W Turzanach wszyscy są zszokowani. Niechętnie rozmawiają o przyczynach tragedii. Ci, którzy decydują się coś powiedzieć, wskazują na pewne problemy matki chłopców. Z informacji PAP wynika, że matka dzieci leczyła się na depresję. W ostatnich dniach miało już być lepiej i nic nie zwiastowało tragedii. 

prz/bas/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie