"Powrót traumatycznych wspomnień". Powstanie pomnik ofiar tragedii na wyspie Utoya
Sąd w Ringerike pod Oslo zezwolił w poniedziałek na budowę pomnika ofiar zamachu terrorystycznego na wyspie Utoya z 2011 roku. Pozew zbiorowy przeciwko państwu i młodzieżówce Partii Pracy złożyli sąsiedzi z obawy o "powrót traumatycznych wspomnień".
Jak podkreślił w wyroku sędzia, "względy przemawiające za utworzeniem narodowego pomnika mają większe znaczenie, niż negatywne skutki tej inwestycji dla lokalnej społeczności".
ZOBACZ: Norwegia: nieopodal Oslo osunęła się ziemia. 11 osób zaginionych
Z decyzji sądu niezadowolona jest jedna z 16 protestujących Anne-Gry Ruud. "Jesteśmy rozczarowani wyrokiem" - oznajmiła, nie wykluczając złożenia odwołania. Według Ruud "wielu okolicznych mieszkańców ratowało ofiary, a teraz czuje się oszukanych, gdy za sprawą pomnika powrócą traumatyczne wspomnienia".
W jej opinii inny argument przeciwko inwestycji to obawa o znaczny wzrost liczby turystów.
Pomnik dla rodzin ofiar
Z kolei sekretarz generalny młodzieżówki Partii Pracy Syndre Lyso podkreślił, że "budowa pomnika wiele znaczy dla bliskich ofiar i osób, które przeżyły tragedię". - W praktyce decyzja sądu oznacza, że pomnik będzie gotowy na przypadającą 22 lipca 10. rocznicę tragedii - oświadczył.
ZOBACZ: Norwegia chce zmobilizować imigrantów. Mniejsze zasiłki za nieznajomość języka
Tworzenie narodowego miejsca pamięci w gminie Hole rozpoczęło się jesienią ubiegłego roku na przystani, skąd na wyspę Utoya odpływają statki. Na wyspie w wyniku strzelaniny z rąk Andersa Breivika zginęło 69 osób, w większości młodych działaczy Partii Pracy, którzy mieli na wyspie letni obóz. Kolejnych osiem osób zginęło w wyniku zamachu w Oslo na budynki rządowe. Z tego powodu pomnik będzie się składać z 77 kolumn z brązu, każda z nich ma upamiętniać jedną ofiarę.
Wcześniej budowę pomnika ofiar zamachu na wyspie Utoya planowano w tej samej gminie w miejscowości Sorbraten. Miała to być instalacja przedstawiająca przeciętą skałę. Z tej formy upamiętnienia ofiar zrezygnowano jednak po protestach lokalnych mieszkańców.
Czytaj więcej