Kierowca tira miał dokumenty wypełnione ścieralnym atramentem. Dalej nie pojechał

Polska
Dokumenty były wypełnione ścieralnym atramentem.

Kierowca tira ze Słowacji okazał inspektorom transportu drogowego z Krakowa zezwolenie na wykonanie przewozu ładunku do Rosji. Okazało się jednak, że atrament, którym wypełniono pola w dokumencie był ścieralny, a zapis wiele razy przerabiano. Przewoźnik może zapłacić 12 tys. zł kary, kierowca dostał mandat, a ciężarówka z naczepą została odholowana na parking.

Gdy we wtorek w Aleksandrowicach na autostradzie A4 inspektorzy Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do kontroli tira ze Słowacji, dowiedzieli się, że kierowca jedzie do Federacji Rosyjskiej.

 

Na naczepie znajdowało się 20 ton ładunku - poinformował Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego, którego pracownicy sprawdzali samochód na parkingu przy bramkach na wjeździe na płatny odcinek autostrady A4 z Krakowa do Katowic.

 

Kierowca okazał do kontroli wymagane zezwolenie na wykonywanie przewozu. Uwagę inspektorów w dokumencie zwróciły jednak pola, na których były zatarte ślady atramentu.

 

ZOBACZ: "Ścieralny" długopis w lokalu wyborczym w Kole. "To prowokacja"

 

Po szczegółowej analizie okazało się, że zezwolenie zostało wypełnione ścieralnym atramentem. Dzięki temu przewoźnik mógł użyć jednorazowego zezwolenia podczas kolejnych transportów.

 

Kierowcę ukarano mandatem karnym, a wobec przedsiębiorcy zostało wszczęte postępowanie administracyjne zagrożone karą nawet 12 tys. zł.

 

Ciągnik siodłowy z naczepą odholowano na koszt jej właściciela na wyznaczony parking strzeżony. Inspektorzy zdecydowali, że pojazd pozostanie na nim do czasu opłacenia kaucji w wysokości 12 tysięcy złotych i uzyskania właściwego zezwolenia przez firmę transportową.

 

hlk/zdr/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie