Pence nie weźmie udziału w pożegnaniu Trumpa

Świat
Pence nie weźmie udziału w pożegnaniu Trumpa
PAP/EPA/Yuri Gripas / POOL
Pence będzie uczestniczył w zaprzysiężeniu prezydenta elekta Joe Bidena

Wiceprezydent USA Mike Pence nie weźmie udziału w pożegnaniu prezydenta Donalda Trumpa w bazie wojskowej pod Waszyngtonem. Logistycznie ma to być niemożliwe z pogodzeniem jego uczestnictwa w zaprzysiężeniu Joe Bidena przed Kapitolem.

Donald Trump opuści bazę w środę nad ranem czasu miejscowego i uda się do swojej rezydencji na Florydzie. Urzędnicy planują oficjalną ceremonię pożegnalną dla prezydenta, który odmawia udziału w inauguracji swojego następcy, zrywając tym samym z ponad stuletnią tradycją.

 

Pence będzie uczestniczył w zaprzysiężeniu prezydenta elekta Joe Bidena. Zdaniem urzędników z uwagi na trudności logistyczne nie będzie więc mógł wziąć udziału w pożegnaniu Trumpa.

 

ZOBACZ: Media: Prezydent USA Donald Trump ułaskawi Steve'a Bannona, swojego byłego doradcę

 

Do zaprzysiężenia Bidena dojdzie w środę w południe (godz. 18 w Polsce).

 

W pożegnaniu odchodzącego prezydenta nie będą też uczestniczyć dwaj czołowi Republikanie w Kongresie - liderzy Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów i Senacie, Kevin McCarthy i Mitch McConnell.

 

Ceremonia pożegnania

 

Ceremonia pożegnania - jak spekuluje portal The Hill - "zostanie prawdopodobnie przejęta przez rodzinę Trumpa i jego najbliższych współpracowników". To ma "odzwierciedlać, jak część Partii Republikańskiej próbuje zdystansować się od prezydenta po zamieszkach 6 stycznia na Kapitolu".

 

ZOBACZ: Pożegnalne wystąpienie Trumpa. Wspomniał o Polsce

 

Biały Dom odmówił komentarza na temat tego, ilu gości ma być na pożegnaniu Trumpa. Nieoficjalnie mówi się o około 200 osobach. Zaproszono m.in. byłych bliskich doradców Trumpa, jak John Bolton. Dawny doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego nie przyjął zaproszenia.

 

Trump jest obwiniany przez część swojej partii za zamieszki na Kapitolu z 6 stycznia, które nastąpiły po kwestionowaniu przez przywódcę USA przez tygodnie procesu wyborczego.

 

Prezydent zorganizował wiec w pobliżu Białego Domu 6 stycznia, na którym powtórzył że wybory sfałszowano i wezwał do przemarszu w kierunku Kongresu. Niedługo później sympatycy Trumpa przełamali linie służb bezpieczeństwa na Kapitolu i wtargnęli do parlamentu, zmuszając kongresmenów zatwierdzających wyniki wyborów do ewakuacji.

 

W zeszłym tygodniu Donald Trump został postawiony przez Izbę Reprezentantów w stan oskarżenia; zarzuca mu się "podżeganie do powstania". Trump publicznie nie powiedział, że poczuwa się do winy; zadeklarował pomoc przy przekazaniu władzy, ale nie pogratulował wyborczej wygranej swojemu rywalowi z kampanii.

 

O godz. 17:00 na antenie Polsat News rozpocznie się wydanie specjalne, które poprowadzi Jan Mikruta. Od godz. 22:30 do północy zapraszamy na specjalne wydanie programu "Dzień na świecie".

emi/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie