Wyrosły mu tony krzywych buraków, których nikt nie chciał kupić. Pomogła "Interwencja"

Polska
Wyrosły mu tony krzywych buraków, których nikt nie chciał kupić. Pomogła "Interwencja"
"Interwencja"
"Interwencja" od poniedziałku do piątku o 16:15 w Polsacie

Rolnik spod Łęczycy, któremu wyrosło ponad tysiąc ton buraków o nietypowym i niechcianym przez punkty skupu kształcie otrzyma pomoc. Warzywa zdecydował się odkupić supermarket. Problem Mieczysława Miszczaka z woj. łódzkiego nagłośniła "Interwencja" Polsatu.

Rolnik, którego sprawę opisał program "Interwencja" pomocy w znalezieniu nabywcy na swoje warzywa szukał ze względu na koszty. Sięgnęły one bowiem ok. 150 tys. zł, z czego same nasiona jedynie 20 tys.

 

- Urosły zbyt fikuśne, pokrzywiły się jak robale i podkowy. Zdrowe są, po dwukrotnych badaniach, ale nikt tego nie chciał kupić. Żadna z przetwórni, z którymi mam kontakt. Do mechanicznej obróbki też się nie nadawały - powiedział w środę Polsat News Mieczysław Miszczak.

 

  

 

ZOBACZ: Buraki o nietypowym kształcie. Rolnik musiał wyrzucić tysiąc ton

 

Jak dodał, kilka dni po reportażu "Interwencji" zrobił się szum. - Od razu się odezwały duże firmy, wstępnie jest po uzgodnieniach i towar będzie sprzedany. Zadowolenie jest takie, że koszty się zwrócą. Zysku nie będzie, ale straty też - wyjaśnił rolnik.

 

"Przeciwdziałanie marnowaniu żywności"

 

Buraki kupi Lidl. "Jako społecznie odpowiedzialna firma, wierzymy, że przeciwdziałanie marnowaniu żywności to jedno z naszych najważniejszych zadań. (...) O sprawie Pana Mieczysława Miszczaka dowiedzieliśmy się z mediów. Zgłosiliśmy się od razu do rolnika z propozycją zakupu niedoskonałych warzyw. Wierzymy, że klienci mimo to wykorzystają buraki w kuchni i w ten sposób wspólnymi siłami unikniemy zmarnowania buraków" - przekazała Aleksandra Robaszkiewicz, szefowa ds. komunikacji i CSR sieci.

 

Rolnik z ponad 20-letnim początkowo planował wyrzucić ponad tysiąc ton buraków, które wyrosły krzywe, m.in. w kształcie znaków zapytania. Mieczysław Miszczak mógł stracić przez to kilkaset tysięcy złotych, a z ziemi utrzymuje całą rodzinę. Złożył reklamację do producenta nasion, ale jego przedstawiciel zapewnia, że nie ma podstaw do jej uwzględnienia.

 

Wideo: zobacz materiał "Interwencji" o krzywych burakach

  

Jak relacjonowała 5 stycznia "Interwencja" mężczyzna ma ok. 50 hektarów ziemi, w tym roku nastawił się na uprawę buraków. Zdecydował się na nasiona z Holandii. Liczył, że urosną mu piękne warzywa. Niestety zamiast podłużnych buraków, urosły krzywe. W sumie ponad tysiąc ton.

 

ZOBACZ: Ciągnik bez kierowcy jeździł po polu. Rolnik był pijany

 

- Są krzywe, takie znaki zapytania, różności, dziwactwa. Jak dwa się złoży, to wychodzi takie ładne serce. Mam podpisaną umowę z odbiorcą, ale towar musi spełniać normy – mówił pan Mieczysław.

 

Krzywe buraki

 

- Wszystkie buraki są krzywe. Nie nadają się do odbioru: ani do handlu na marketach, ani do przetwórni. Powinny być prostej jakości w kalibrze od 3 do 6 centymetrów. Mamy umowę do sieci marketów na poszczególne miesiące i dostawy tego buraka. Nie wiem, jak to będzie, jeśli chodzi o ewentualne kary – tłumaczył Piotr Galent, odbiorca warzyw.

 

Pan Mieczysław przekonuje, że problemem są nasiona, inni rolnicy mają ten sam problem.

 

- Byłem przerażony, jak zaczęliśmy go na jesieni zbierać, ponieważ praktycznie 90 procent tego buraka jest pokrzywiona – potwierdził Jakub Kubiak, rolnik.

 

- Nasiona to promil poniesionych kosztów. 20 tysięcy zł zapłaciłem za opryski, a energia, podlewanie - drugie dwadzieścia. Czworo ludzi półtora miesiąca to tylko kopało i sortowało. Samo to, a paliwa ile! Koszt to będzie jakieś 150 tysięcy zł – mówił pan Mieczysław.

 

Rolnik winą za straty poniesione w tym sezonie obarcza firmę produkującą nasiona. W połowie grudnia złożył reklamację.

 

Zasady reklamacji nasion

 

- W nasionach można reklamować tylko i wyłącznie siłę kiełkowania, czyli w okresie po wysiewie, można zareklamować czystość nasion i trzecią rzecz, którą można reklamować, ale to tylko gdyby zaistniała taka sytuacja, gdyby te buraki były żółte lub białe, moglibyśmy określić, że to jest błąd w nasionach. Nie można reklamować samych plonów – mówił Przemysław Opioła, dyrektor zarządzający firmą Rijk Zwaan w Polsce.

 

ZOBACZ: Kupowała cukierki, płaciła za... buraki. Studentka zatrzymana

 

- Naszym zdaniem doszło do błędów agrotechnicznych. Według nas zbyt niską zastosował normę wysiewu. Wysiał tego buraka w kwietniu, natomiast zbierał w październiku, w listopadzie. Czyli mniej więcej po około 160 dniach, a ten burak ma okres wegetacji około 100-110 dni. W przybliżeniu można określić bardzo łatwo, że ten burak był po prostu bardzo stary – dodał dyrektor Opioła.

msl/ml/ Polsat News, "Interwencja", polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie