"Zabraliście mi szczepionkę, tego wam nie zapomnę". Lekarka pisze do celebrytów

Polska
"Zabraliście mi szczepionkę, tego wam nie zapomnę". Lekarka pisze do celebrytów
PAP/Leszek Szymański/Instagram/maja_herman_amici/
Lekarka zapewnia, że nie wybaczy celebrytom tego, że poddali się szczepieniom poza kolejnością.

"Spróbujcie wywalić mnie z pracy za ten wpis, to będę mogła w końcu poopowiadać co tam robicie. Mam dość, że nikt nie potępił bagna, które się zadziało. Opamiętajcie się" - pisze Maja Herman, psychiatra i psychoterapeutka pracująca na WUM. Odniosła się w ten sposób do szczepień celebrytów poza kolejnością. Lekarka zwracając się do znanych osób podkreśla, że nie zapomni im tego, co zrobili.

Warszawski Uniwersytet Medyczny informował w tym tygodniu, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych, zaszczepił m.in. 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami "powszechnej akcji szczepień".

 

ZOBACZ: Radosław Pazura o szczepieniu: nie mam poczucia, że kogokolwiek wyparłem z kolejki. Nie żałuję

 

Są wśród nich Krystyna Janda, Krzysztof Materna, Wiktor Zborowski, Edward Miszczak, Michał Bajor, Andrzej Seweryn, Magda Umer, Maria Seweryn oraz Radosław Pazura. 

 

"Pozwolili mi poczuć się jak nikt"

 

Do szczepień poza kolejnością w internetowym wpisie odniosła się lekarka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. "Jak mnie wkurza ta tektura, która się zadziała. To ratowanie, ta akcja promocyjna szczepień, to d******** kotka za pomocą młotka. I zaznaczam, to moja opinia, nie kliniki w której pracuję (jeszcze)" - pisze Maja Herman. 

 

ZOBACZ: Kolejna grupa włączona do pierwszego etapu szczepień

 

"Dziękuję osobom za to odpowiedzialnym, że pozwoliły mi znowu poczuć się jak nikt. Gdy oglądam zdjęcia moich netowych znajomych, szczepiących się, skręca mnie z zazdrości i z przykrości, bo pracuję w jeszcze jednym miejscu, nie zapisałam się tam na szczepienie, żeby medycy pracujący tam codziennie byli pierwsi i dlatego też, że pomyślałam - WUM tak zbierał szybko pisemne oświadczenia (zaledwie parę dni), to pewnie szybko będę zaszczepiona. I przysłowiowe g****. Nikt nie zadzwonił, nikt nie zapytał" - dodaje. 

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Maja Herman🧠🦢 (@maja_herman_amici)

 

"I teraz, jeśli chcemy mieć akcje promocyjną wykorzystajcie medycznych influencerów, którzy mają zasięgi, są medykami i zrobią nam dobrze. A jeśli jesteście małe wstręciuchy i chcecie sobie +100 do celebrytctwa dodać, to się pomyliliście. Znam świat celebrytów bardzo dobrze. Ich życie gna milion razy szybciej niż nasze i do tego na innej orbicie. Większość z nich uważa, że im się należy wszystko, wdzięczności nie będzie" - napisała Herman. 

 

"Opamiętajcie się"

 

Zwracając się do celebrytów, którzy zaszczepili się poza kolejnością lekarka podkreśliła, że zabrali szczepionkę, która przeznaczona była m.in. dla niej. "I tego wam nie zapomnę. Po drugie, spróbujcie wywalić mnie z pracy za ten wpis, to będę mogła w końcu poopowiadać co tam robicie. Chcę uczyć, chcę być opiekunką Koła Psychiatrycznego WUM, ale mam dość, że nikt nie potępił imiennie tego bagna, które się zadziało. Opamiętajcie się" - zaapelowała. 

 

Wpis wywołał lawinę komentarzy. "Odważny wpis! W razie W wygrasz w sądzie pracy. Uczelnie wyższe, szczególnie medyczna w czasie pandemii, powinna być przykładem przejrzystości i przestrzegania procedur, a nie kumoterstwa; może to jakiś impuls do zmiany w medycznym środowisku, w którym feudalizm ma się świetnie" - napisała jedna z internautek. 

 

"Tak, doskonale rozumiem co czujesz, bo również czekam na szczepionkę, jestem zapisana na jednym z WUM-owskich szpitali. Daty nie znam" - dodaje inna. 

 

Jednak pojawiły się także głosy sprzeciwu. "Może WUM został zakwalifikowany nie jako szpital a jako uczelnia, stąd opóźnienie. (...) Język chyba daleko odbiegający od profesjonalizmu osoby, która zna się na psychologii" - pisze jedna z komentujących. 

 

"Co ma Pani na myśli pisząc oddaliśmy przyjaciołom szczepionkę. Bardzo emocjonalnie Pani pisze" - twierdzi inna. 

 

Rektor WUM był podczas szczepień

 

W poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał, że rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong pośrednio potwierdził, że był tam, gdzie wykonywano szczepienia znanych osób. Kierujący uczelnią przyznał o tym w odpowiedzi na pismo szefa resortu. Niedzielski opublikował oryginał tego dokumentu "do publicznej oceny".

 

Minister zdrowia dodał, że konsekwencje za zaszczepienie znanych osób poza kolejką poniesie Szpital WUM. - Odpowiedzialność z poziomu nadzoru i działania ponoszą władze spółki, w której funkcjonuje przychodnia (zlecono jej przeprowadzanie szczepień - red.), a także władze uniwersytetu oraz szpitala - wyliczył.

msl/prz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie