"Jeżeli dostanę powołanie, będę do dyspozycji reprezentacji". Błaszczykowski dla Interii

Polska
"Jeżeli dostanę powołanie, będę do dyspozycji reprezentacji". Błaszczykowski dla Interii
Facebook.com/Kuba Błaszczykowski
"Gram w klubie i jeżeli zajdzie taka potrzeba, dostanę powołanie, to będę do dyspozycji reprezentacji Polski" - powiedział Jakub Błaszczykowski w rozmowie z portalem Interia.pl.

- Gram w klubie i jeżeli zajdzie taka potrzeba, dostanę powołanie, to będę do dyspozycji reprezentacji Polski. Jeżeli go nie dostanę, bo okażę się na to za słaby, to nie widzę w tym żadnego problemu - mówi Jakub Błaszczykowski. Na zakończenie 2020 roku Interia.pl porozmawiała z piłkarzem, kapitanem i współwłaścicielem Wisły Kraków, wielokrotnym reprezentantem kraju.

Interia.pl zapytała Jakuba Błaszczykowskiego, jak udaje mu się godzić wiele różnych funkcji w klubie: lidera i kapitana w szatni z rolą współwłaściciela i jednego z decydentów klubu. - Na pewno to bardzo ciężkie zadanie. Większość decyzji podejmujemy wprawdzie wspólnie, ale jednak jest to dodatkowy stres, jakiego nikt ograniczający się tylko do grania w piłkę nie doświadcza - przyznał kapitan Wisły Kraków, który w styczniu 2019 roku wrócił po 11 latach do klubu, udzielając mu pożyczki wysokości 1,33 mln zł i podpisując kontrakt.

 

ZOBACZ: Błaszczykowski po 11 latach wraca do Wisły Kraków. "To dla mnie wielki dzień"

 

- Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich nasza akcja się rozpoczęła, to cieszę się, że spotykamy się po dwóch latach, w jednak znacznie lepszej sytuacji. Gdy patrzę wstecz na te dwa lata, to dochodzę do wniosku, że kilka momentów było bardzo ciężkich, czy to na boisku, czy poza nim, ale sumarycznie myślę, że możemy być zadowoleni - powiedział piłkarz, który przypomniał, że gdy angażował się w akcję ratowania klubu "nie było czasu na audyty, analizę dokumentów". - Działaliśmy na zasadzie: wszystkie ręce na pokład i albo się uda, albo się nie uda - powiedział. W rozmowie z Michałem Białońskim przyznał, że wiele zawdzięcza żonie, która mobilizowała go do działania dla krakowskiej drużyny, mimo, że sytuacja była bardzo trudna.

 

Pandemia bardzo utrudniła życie

 

- Funkcjonujemy dwa lata i dopadła nas sytuacja, którą trudno było przewidzieć, ale ona globalnie dotyka całego sportu na całym świecie - powiedział Błaszczykowski. - Wiele firm, które długo budowały swe majątki, ma dzisiaj bardzo trudno. Mam nadzieję, że finał dla wszystkich będzie szczęśliwy. Nam w Wiśle pandemia bardzo utrudniła życie i zwolniła wyprowadzanie klubu na prostą - przyznał piłkarz.

 

Przyznał, że nie żałuje niczego, co zrobił. - Cieszę się z tego, co robimy i nie żałuję niczego, choć na dobrą sprawę nigdy nie wiemy, jak się wszystko skończy. Ja nie mam ciśnienia i wielkich oczekiwań. Od początku cel był jeden: uratowanie Wisły przed upadkiem, nadal do tego zmierzamy - powiedział Jakub Błąszczykowski.

 

ZOBACZ: Koronawirus w Wiśle Kraków. Jakub Błaszczykowski zakażony

 

- To jest jedno wielkie zarządzanie kryzysem. Na razie jest za wcześnie na mówienie o budowie. Ona się zacznie, gdy będziemy mogli wylać fundamenty. Na razie musimy spłacić stare zaległości. Podsumowując te dwa lata uważam, że nieźle na razie nam wychodzi. Radzimy sobie, pomimo tego, że uderzył w nas kryzys związany z koronawirusem, który przekreślił wiele planów nie tylko naszych, ale większości branż - dodał przyznając, że kłopoty, w których znalazł się klub były na tyle duże, że "nie uda się z nich wyjść w dwa czy trzy lata" - powiedział zawodnik.

 

- Jednym z cięższych okresów, jakie w minionych dwóch latach przeżyłem, był ten, w którym zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli. To mnie mocno dotykało, bolało. Mówię to uczciwie - powiedział Błaszczykowski.

 

"Do zmiany trenera niekiedy musi dojść"

 

Błaszczykowski odniósł się do decyzji o zmianie trenerów w Wiśle. - Wszyscy mieliśmy bardzo duży szacunek dla trenera Macieja Stolarczyka i tego, co zrobił dla klubu. Przed podjęciem ostatecznej decyzji rozmawialiśmy o tym przez prawie całą noc. Zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tej decyzji i wiedzieliśmy, że co do następcy nie możemy się pomylić. To musiał być trafiony wybór. Mieliśmy mało punktów (Wisła była przedostatnia, ale po 15 meczach miała tyle samo punktów - 11, co ostatni ŁKS - red.). Decyzja była tym trudniejsza, że Stolarczyk był kolegą Błaszczykowskiego z boiska. - Do zmiany trenera niekiedy musi dojść i to nie znaczy, że ktoś kogoś nie szanuje, czy ma do kogoś pretensje. To jest piłka nożna - powiedział zawodnik. Przyznał, że ze zwolnionym trenerem, który prowadzi młodzieżową reprezentację Polski, kontaktował się za pośrednictwem SMS-ów, rozmawiał także na pożegnalnej kolacji, a ostatnio rozmawiali dłużej telefonicznie. - To była dobra, spokojna rozmowa - powiedział Błaszczykowski.

 

ZOBACZ: Kibic na boisku. Jagiellonia przeprasza Błaszczykowskiego za incydent

 

- Proszę zrozumieć - nie uchylam się od odpowiedzialności za podjęte decyzje, ale to nie jest tak, że Jakub Błaszczykowski sam, jednoosobowo, zatrudnia i zwalania trenerów w Wiśle - powiedział Błaszczykowski, który wyjaśnił, że kolejny szkoleniowiec, Artur Skowronek, "nie żądał z góry długoterminowego kontraktu, wykonał powierzone mu zadanie, wprowadzając zespół na wyższy poziom i za to należy mu się szacunek".

 

Kolejne zmiany wymusiła pandemia. Błaszczykowski ujawnił, że trenera Petera Hyballę zaproponował zarządowi dział skautingu.

 

- Kandydatura została dołączona do krótkiej listy, na której - z tego co wiem - były jeszcze dwa inne nazwiska i ostatecznie zaakceptowana, po bezpośrednich negocjacjach - powiedział Błaszczykowski i zaprzeczył, że polecał trenera ze względu na wspólną przeszłość w Dortmundzie. - Akurat w tym okresie nie mieliśmy okazji się bliżej poznać - powiedział zawodnik.

 

"Będę do dyspozycji reprezentacji Polski"

 

Jakub Błaszczykowski powiedział w rozmowie z Michałem Białońskim, że minione dwa lata kosztowały go "dużo zdrowia", a sytuacja nadal jest trudna. - Podchodzę do tego wszystkiego w ten sposób: "Fajnie jest zrobić coś takiego". Nie zawsze musisz robić to, co wypada, czy to, co się komuś podoba - powiedział Błaszczykowski.

 

W 2020 roku prezesa Piotra Obidzińskiego zastąpił Dawid Błaszczykowski, brat Jakuba. - Wiedziałem, że to będzie rodziło określone podejrzenia, ale po rozmowach w gronie wszystkich właścicieli doszliśmy do wniosku, że to będzie najlepsze - na tamten moment - rozwiązanie. Życie pokaże, czy takim było - mówi w Interia.pl Błaszczykowski.

 

ZOBACZ: Fundacja Błaszczykowskiego przekaże pieniądze na walkę z koronawirusem

 

- Już po kilku miesiącach urzędowania nowego zarządu pozyskaliśmy od sponsorów nowe kontrakty reklamowe, które o prawie połowę podniosły przychody na sezon - przyznał zawodnik, który jednocześnie wciąż czeka na szansę gry w kadrze Polski.

 

- To jest ciężki temat. Nie wypowiadam się, tylko robię swoje. Mam takie wrażenie, że bez względu na to, czy jestem w kadrze, czy mnie w niej nie ma, to i tak z tego tytułu powstają różne dywagacje. Cóż, ja pracuję i robię swoje. Być może są tacy, którzy woleliby, abym już nie strzelał tych bramek, ale ja nadal zamierzam to robić. Ponadto cały czas jestem Polakiem, kibicuję i wspieram tę reprezentację, zawsze będę to robił. Takie było, jest i będzie moje podejście do tego i nie ma co szukać dziury w całym, dorabiać ideologii - powiedział Błaszczykowski.

 

- Ja wiem, że pewnie fajnie by było dorobić do tego jakieś historie, ale nie ma w tym żadnych tajemnic. Gram w klubie i jeżeli zajdzie taka potrzeba, dostanę powołanie, to będę do dyspozycji reprezentacji Polski. Jeżeli go nie dostanę, bo okażę się na to za słaby, to ja nie widzę w tym żadnego problemu.

 

Przeczytaj cały wywiad Michała Białońskiego z Jakubem Błaszczykowskim w portalu Interia.pl.

hlk/zdr/ Interia.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie