Biden: pierwszego dnia mojej prezydentury USA powrócą do porozumienia paryskiego

Świat
Biden: pierwszego dnia mojej prezydentury USA powrócą do porozumienia paryskiego
PAP/EPA/ALYSSA POINTER / ATLANTA JOURNAL CONSTITUTION
Inaugurację Joe Bidena zaplanowano na 20 stycznia 2021 r.

"Pierwszego dnia pracy moja administracja ponownie dołączy do porozumienia paryskiego" - zapowiedział prezydent-elekt USA Joe Biden. To oznacza, że Stany Zjednoczone w styczniu mogą wrócić do paktu klimatycznego, który nakłada m.in. obowiązek redukcji emisji gazów cieplarnianych. O opuszczeniu porozumienia zdecydował w 2017 r. ustępujący przywódca USA Donald Trump.

Jak dodał Joe Biden, chce on "przywrócić Ameryce pozycję lidera w dziedzinie zmian klimatycznych". O swoich planach na pierwszy dzień prezydentury napisał na Twitterze.

 

 

Według niego, zagrożenie wynikające ze zmian klimatu jest "egzystencjalne", dlatego "nie mamy czasu do stracenia". Zaprezentował zespół, który "od pierwszego dnia będzie gotowy", aby sprostać zagrożeniu i "odbudować nasz naród".

 

 

Trump: porozumienie paryskie jest niekorzystne dla USA

 

Decyzję o opuszczeniu porozumienia paryskiego prezydent USA Donald Trump ogłosił w 2017 r. Jego zdaniem, jest ono niekorzystne dla Stanów Zjednoczonych, działa natomiast na korzyść innych krajów.

 

Jak tłumaczył, amerykańscy pracownicy płacą wysoką cenę za przestrzeganie porozumienia. Wśród negatywnych skutków wymienił utratę miejsc pracy i ograniczenia produkcji w niektórych sektorach gospodarki.

 

ZOBACZ: Trump: coś się zmienia w klimacie Ziemi

 

Formalny proces wyjścia Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego rozpoczął się rok temu. Wówczas sekretarz stanu USA Mike Pompeo poinformował, że władze w Waszyngtonie przesłały w tej sprawie stosowną notę do ONZ. W oświadczeniu szef amerykańskiej dyplomacji nazywał układ z Paryża "niesprawiedliwym ekonomicznym brzemieniem" dla amerykańskiej gospodarki.

 

Następnie na Twitterze napisał, że USA są "dumne z pozycji światowego lidera" w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych, rozwoju gospodarki i zapewnianiu energii dla obywateli. Dodał, że amerykański "model jest realistyczny i pragmatyczny".

 

200 państw zgodziło się na postanowienia paktu z Paryża

 

Układ z Paryża pięć lat temu podpisało blisko 200 państw. Każde z nich zobowiązało się w nim do ograniczeń emisji gazów cieplarnianych, które prowadzą do zmian klimatycznych. To pierwsza w historii międzynarodowa umowa zobowiązująca wszystkie państwa świata do działań na rzecz ochrony klimatu.

 

Podczas Konferencji Narodów Zjednoczonych ws. zmian klimatu przyjęto długoterminowy cel utrzymania wzrostu średniej temperatury na świecie poniżej 2 stopni Celsjusza - a w razie możliwości utrzymania 1,5 stopni Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej.

 

ZOBACZ: Chiny chcą być neutralne klimatycznie. Greenpeace: to informacja roku

 

Wskazano też na konieczność jak najszybszego osiągnięcia w skali świata punktu zwrotnego maksymalnego poziomu emisji. Rządy mają spotykać się co pięć lat, aby wyznaczać ambitniejsze cele zgodnie z dostępną w danym momencie wiedzą naukową.

 

Chiny chcą być neutralne klimatycznie

 

Stany Zjednoczone są drugim po Chinach największym emitentem CO2 na świecie. Niestosowanie się do zapisów porozumienia paryskiego przez te dwa państwa w ocenie większości środowisk ekologicznych znacznie ograniczałoby skuteczność walki ze zmianami klimatu.

 

ChRL ratyfikowała porozumienie paryskie we wrześniu 2016 r. i, jak dotąd, nie sygnalizowała zamiaru odstąpienia od tej umowy międzynarodowej. Co więcej, w tym roku rząd Chin ogłosił zwiększenie ambicji klimatycznych, przyspieszenie działań na rzecz klimatu w perspektywie 2030 roku oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2060 roku.

wka/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie