Wielkie kłopoty małych firm. Coraz więcej dłużników

Biznes
Wielkie kłopoty małych firm. Coraz więcej dłużników
Pixabay
Z badania Instytutu Keralla Research wykonanego wśród 500 mikro, małych i średnich firm wynika, że w ostatnim kwartale 2020 roku, problem faktur przeterminowanych o co najmniej dwa miesiące urósł do wielkich rozmiarów.

Rośnie liczba firm opóźniających płatności wobec partnerów biznesowych. Już niemal połowa przedsiębiorstw skarży się, że przez ostatnie pół roku część ich zleceniodawców nie płaciła zobowiązań, nawet 60 dni po terminie. Sytuacja najbardziej pogorszyła się w handlu - wynika z cyklicznego badania przeprowadzonego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Z badania Instytutu Keralla Research wykonanego wśród 500 mikro, małych i średnich firm wynika, że w ostatnim kwartale 2020 roku, problem faktur przeterminowanych o co najmniej dwa miesiące urósł do wielkich rozmiarów. Przez trzy pierwsze kwartały tego roku odsetek przedsiębiorców narzekających na takie zaległości ze strony odbiorców stopniowo malał - z 50 proc. w 2019 roku do 33 proc. pod koniec lata. Jednak wraz z jesienną falą pandemii nastąpiło odwrócenie trendu. Problem dotyka teraz niemal 46 proc. firm.

 

Handel najbardziej poszkodowany

 

Najbardziej znaczącą zmianę widać w przypadku branży handlowej, gdzie jeszcze trzy miesiące wcześniej na niesolidność odbiorców skarżyło się 29 proc. firm, a teraz robi to już zdecydowana większość (63 proc.). Udział przedsiębiorstw z niesolidnymi odbiorcami gwałtownie wzrósł także wśród firm usługowych - z 19 do 43 proc. W budownictwie zwiększył się o ponad połowę (do 38 proc.), w przemyśle pozostał bez zmian na poziomie 41 proc., a w transporcie obniżył się z 44 do 37 proc.

Badanie Keralla Research dla BIG InfoMonitor

- Taki obrót sprawy wywołuje zmiany w zachowaniu firm zmuszonych wyczekiwać na zapłatę. Spada poziom empatii, a przybywa przekonanych, że teraz trzeba myśleć głównie o sobie i porzucić wyrozumiałość dla partnerów niepłacących zobowiązań. Niesolidność płatnicza, na którą często przymykano oko w okresie dobrej koniunktury i w pierwszych miesiącach pandemii, przestaje być tolerowana. Wierzyciele sami znajdują się w trudnej sytuacji. Boją się też, że jeśli będą zbyt długo czekać, a dłużnik ogłosi niewypłacalność, nie odzyskają nic. W efekcie przybywa chętnych do sięgania po pomoc firm windykacyjnych - informuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

 

Problemy ma prawie każdy

 

Dwiema najczęściej słyszanymi odpowiedziami na pytanie: "dlaczego zwlekasz z płatnościami?" są: "z powodu epidemii COVID-19" oraz "bo sam nie otrzymuję płatności na czas". Obie wersje mają po 33 proc. odpowiedzi.

 

Podobny odsetek ankietowanych (32 proc.) oświadcza też, że ma stałe problemy z utrzymaniem płynności finansowej, albo że jest niewypłacalny. Tylko 11 proc. przedsiębiorstw przyznaje się do praktyki kredytowania się kosztem partnerów biznesowych. W okresie "przedcovidowym" tej ostatniej odpowiedzi udzielało aż 25 proc. firm.

 

ZOBACZ: Rynek pracy. Etatów mniej, ale płace trochę wyższe

 

Na koniec września tego roku zaległości przedsiębiorstw widoczne w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie BIK zbliżyły się do 34,4 mld zł, co oznacza, że od marca wzrosły o ponad 1,2 mld zł. Problemy z rozliczeniami z partnerami biznesowymi i bankami miało o ponad 6 tysięcy firm więcej niż po pierwszym kwartale tego roku - łącznie niemal 321 tysięcy działających, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw.

 

Choć sytuacja gospodarcza w ostatnim kwartale 2020 roku nie nastraja optymistycznie, przedsiębiorcy nie oddają łatwo pola. Wśród najczęściej wymienianych działań mających na celu utrzymanie płynności finansowej wymieniane są: wykorzystanie rządowych programów pomocowych (36 proc.) i zawieszenie spłaty rat kredytu (3,8 proc.), ale także wstrzymanie planów inwestycyjnych (21,6 proc.).

 

Pominięci przez rząd

 

Problem polega na tym, że są branże, których rząd nie uwzględnił projektując kolejną tarczę pomocową. Przedsiębiorcy mówią, że trzeba mieć szczęście do właściwego kodu PKD. Tylko firmy przypisane do kodów wybranych przez administrację rządową mogą liczyć na wsparcie finansowe.

 

ZOBACZ: Miliardy euro trafią do przedsiębiorców. Część trzeba będzie zwrócić

 

Duża część branży eventowej czuje się pominięta. Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR, Klub Agencji Eventowych SAR oraz Stowarzyszenie Branży Eventowej SBE przeprowadziły ankietę wśród przedsiębiorców. Wynika z niej, że 53 proc. agencji eventowych widnieje pod numerem PKD 73.11, który nie znalazł się na preferencyjnej liście rządowej.

 

Stowarzyszenia branżowe przypominają, że sektor wydarzeń jeszcze niedawno zatrudniał w Polsce ponad 300 tysięcy osób i odpowiadał za około 1,5 proc. PKB. Z ankiety wynika, że średni spadek przychodów firm eventowych w 2020 roku wyniesie aż 78 proc. Nie może być inaczej, skoro przedsiębiorstwa z branży zorganizowały 95 proc. mniej imprez niż w 2019 roku. Jednocześnie o 53 proc. zmalało zatrudnienie i to tylko między lipcem a listopadem tego roku.

Jacek Brzeski
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie