Od środy "twardy" lockdown w Niemczech. Bez wyjątków na święta i Sylwestra

Świat
Od środy "twardy" lockdown w Niemczech. Bez wyjątków na święta i Sylwestra
PAP/EPA/FILIP SINGER
Podczas niemieckiego lockdownu funkcjonować mogą jedynie wybrane branże

W związku z dramatycznym rozwojem epidemii koronawirusa rząd Niemiec od środy zamknął życie publiczne, ordynując krajowi kwarantannę, która potrwa do 10 stycznia. Ten twardy lockdown będzie miał wpływ na wszystkie dziedziny życia, w tym handel detaliczny i szkoły.

Główna zasada lockdownu w Niemczech brzmi: jak najmniej kontaktów. Prywatne spotkania powinny być ograniczone do członków dwóch gospodarstw domowych, ale w każdym przypadku do maksymalnie pięciu osób. Nie obejmuje to dzieci do lat 14.

 

Wyjątek od ograniczeń dotyczących kontaktów obowiązuje w okresie świątecznym, od 24 do 26 grudnia: członkowie jednego gospodarstwa domowego mogą wtedy spotykać się z czterema innymi osobami w wieku powyżej 14 lat.

 

ZOBACZ: Od środy lockdown w Niemczech. Handel po polskiej stronie granicy już się zamyka

 

Zgodnie z uchwałą rządu te cztery osoby muszą pochodzić z "najbliższego" kręgu rodzinnego, do którego należy małżonek, partner w związku partnerskim oraz bezpośredni krewni, rodzeństwo i członkowie ich rodzin. Ponadto w spotkaniach mogą uczestniczyć dzieci do 14 lat wszystkich zainteresowanych osób.

 

Zakaz gromadzenia się w Sylwestra

 

Te wyjątki nie będą obowiązywały w Sylwestra i Nowy Rok. Oznacza to, że w tym czasie obowiązują ogólne ograniczenia kontaktów. Sprzedaż pirotechniki przed wieczorem sylwestrowym jest zabroniona.

 

W Sylwestra i Nowy Rok obowiązuje ogólnokrajowy zakaz gromadzenia się, a także zakaz fajerwerków w często odwiedzanych miejscach.

 

Handel detaliczny nie będzie działał od 16 grudnia do 10 stycznia. Wyjątki dotyczą sklepów, które zaspokajają codzienne potrzeby.

 

Należą do nich: sklepy spożywcze, cotygodniowe targi, usługi odbioru i dostawy, sklepy z napojami, sklepy ze zdrową żywnością, sklepy specjalistyczne dla niemowląt, apteki, sklepy medyczne, optycy, stacje benzynowe, warsztaty samochodowe, warsztaty rowerowe, banki i kasy oszczędnościowe, urzędy pocztowe, pralnie, punkty sprzedaż gazet, sklepy zoologiczne, rynki pasz, punkty sprzedaży choinek.

 

ZOBACZ: III fala pandemii w lutym? "Święta i ferie zdecydują"

 

Zamknięte są firmy usługowe, takie jak salony fryzjerskie, studia kosmetyczne, gabinety masażu, studia tatuażu i tym podobne. Nadal możliwe są niezbędne z medycznego punktu widzenia zabiegi, takie jak fizjoterapia, terapia zajęciowa i logoterapia.

 

Ograniczenia co najmniej do 10 stycznia

 

Rząd federalny i rządy krajów związkowych przez długi czas, pomimo ryzyka infekcji, próbowały pozostawić otwarte szkoły i przedszkola. Dramatyczny rozwój pandemii w Niemczech wymusza teraz zmianę tej strategii. Zgodnie z rezolucją federalną, dzieci powinny pozostawać pod opieką w domu od 16 grudnia do 10 stycznia, kiedy tylko jest to możliwe.

 

Szkoły powinny być zamknięte. Zapewniona zostanie opieka w nagłych wypadkach, będzie oferowana nauka na odległość; dotyczy to także przedszkoli, rodzice powinni mieć możliwość korzystania z płatnego urlopu.

 

Przyjęte ograniczenia obowiązują do 10 stycznia, ale możliwe jest ich przedłużenie, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie.

 

Prasa krytycznie o decyzji rządu Angeli Merkel

 

W ocenie niemieckich mediów, zdecydowane działania można było podjąć wcześniej. "Kanclerz rozmawiała z Niemcami w zeszłym tygodniu. Praktycznie błagała swoich rodaków o rezygnację z kontaktów. Przepraszam, naprawdę jest mi przykro, ale cena 590 zgonów dziennie jest zbyt wysoka, jak za otwarte stoiska z grzanym winem - mówiła w ubiegłą środę Angela Merkel" - przypomina "Frankfurter Allgemeine Zetung".

 

"Nikt nie wie, czy blokada rzeczywiście spowoduje, że pandemia znów będzie możliwa do opanowania. Zamykanie jest łatwe, otwieranie i luzowanie jest trudniejsze. Na nadchodzący rok trzeba być lepiej przygotowanym - nie tylko z szybkimi testami i nadzieją na szczepienia" - zauważa "FAZ".

 

ZOBACZ: Amantadyna do leczenia COVID-19? "Rozpoczęto badania kliniczne"

 

Dziennik "Welt" pisze o szkołach, których zamknięcia politycy unikali aż do teraz: "Wraz z koronawirusem chaos zapanował w szkołach - a wraz z nową blokadą wszystko będzie jeszcze trudniejsze. Wydaje się, że politycy zrezygnowali z odpowiedzialności za edukację dzieci. Polityka, która - jak pięknie ujął to premier Saksonii Michael Kretschmer - opiera się na autorytarnych środkach, ale rezygnuje z odpowiedzialności za edukację dzieci i pozostawia szkoły samemu sobie, marnuje jakąkolwiek wiarygodność".

 

Z kolei dziennik "Tagesspiegel" zwraca uwagę, że zdecydowane działania można było podjąć wcześniej, nie było jednak co do tego zgody wśród premierów landów.

 

"Wszyscy, którzy nieco wcześniej zauważyli, że ograniczenia zastosowane w październiku i na początku listopada prawdopodobnie nie wystarczą, mogą teraz czuć, że mieli rację. Kanclerz była jedną z takich osób, niektórzy z premierów krajów związkowych również, ale nie wszyscy. Gdyby zdecydowaną blokadę zainicjowano dwa tygodnie temu, zamiast marzyć o rodzinnych przyjęciach bożonarodzeniowych - wszyscy mieliby więcej czasu na planowanie, a szkody gospodarcze byłyby nieco mniejsze".

 

"Nawet kanclerz nie udało się konsekwentnie walczyć z koronawirusem"

 

Na trudności we wcześniejszym uzgodnieniu jednej strategii dla całego kraju zwraca też uwagę dziennik "Handelsblatt".

 

"To, że Niemcy muszą ponownie pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa z twardą blokadą wynika również z różnic interesów krajów (związkowych - przyp. red.), które tygodniami uniemożliwiały dalekosiężne decyzje o zwalczaniu pandemii. Nawet kanclerz nie udało się konsekwentnie walczyć z koronawirusem" - podał.

 

"Jak dotąd w większości krajów związkowych nie było skutecznych środków zaradczych. Zamiast tego niektórzy szefowie rządów wykazali się dużą kreatywnością, wymyślając wyjątki i relaksując się. I nie było jasnych strategii" - podkreśliła z kolei gazeta "Ludwigsburger Kreiszeitung".

 

Także "Wiesbadener Kurier" zauważa zgubny brak wspólnej strategii: "Rządowi federalnemu i rządom krajów związkowych zajęło zbyt dużo czasu, zanim zaproponowano jednolite rozwiązania. Kanclerz Angela Merkel jest na tyle sprytna w tej niepewnej sytuacji, że nie wykorzystuje faktu, że miała rację w swoim pesymizmie. Nie mogła wymusić surowszych przepisów".

 

"Süddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że za obecną trudną sytuację epidemiczną w Niemczech winę ponoszą wszyscy: "Jeśli nie chcesz słuchać, musisz poczuć - to staromodne i odrażające zdanie niestety dokładnie opisuje, co się stało. Bo nawet jeśli pokusa obwiniania polityki, rządu czy premiera będzie bardzo duża - wszyscy razem wpadli w ten bałagan. Kolektyw zawiódł; tak trzeba to podsumować".

 

Instytut Chorób Zakaźnych im. Roberta Kocha (RKI) w Berlinie poinformował we wtorek o 14 432 nowych przypadkach koronawirusa w Niemczech, zarejestrowanych podczas poprzedniej doby. Na Covid-19 zmarło 500 pacjentów. Łączna liczba zainfekowanych od początku epidemii wzrosła do 1 351 510 osób, zaś liczba zgonów - do 22 475.

wka/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie