Decyzja sądu ws. Cezarego K. Były menedżer miał szantażować Lewandowskiego

Polska
Decyzja sądu ws. Cezarego K. Były menedżer miał szantażować Lewandowskiego
Polsat News
Sąd rozpoznał zażalenie byłego menadżera Roberta Lewandowskiego

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia rozpoznał we wtorek zażalenie Cezarego K. na zastosowane przez prokuraturę wobec niego środki zapobiegawcze. Sąd zmniejszył K. poręczenie majątkowe, zniósł dozór i zakaz opuszczania kraju, ale podejrzany ma dalej zakaz zbliżania się do Roberta Lewandowskiego.

Posiedzenie sądu w związku z zażaleniem obrońców K. odbyło się we wtorek. Jak poinformował portal sportowefakty.wp.pl "pomimo wniosku przedstawicieli Kucharskiego o jawność posiedzenia, sędzia Jakub Kamiński przychylił się do stanowiska prokuratorów i nie wyraził zgody na udział w posiedzeniu przedstawicieli mediów".

 

Zmniejszone poręczenie, zniesiony dozór

 

- Sąd podzielił stanowisko prokuratury o wysokim prawdopodobieństwie popełnienia czynu zabronionego przez podejrzanego Cezarego K. - przekazał we wtorek po południu rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, która prowadzi śledztwo przeciwko K.

 

Sąd zmniejszył K. poręczenie majątkowe z 1 mln euro do 500 tysięcy złotych, zniósł dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Były menedżer Lewandowskiego ma dalej zakaz kontaktowania się z piłkarzem i jego żoną Anną.

 

ZOBACZ: Lewandowski nominowany do nagrody Globe Soccer Awards

 

Prokuratura zarzuca Cezaremu K., że "od września 2019 roku do września 2020 roku kilkukrotnie stosował wobec swojego byłego klienta groźbę bezprawną, polegającą na zapowiedzi rozpowszechnienia informacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki handlowej" - informował w październiku prok. Marcin Saduś. Cezary K. miał grozić wszczęciem postępowania karnego i "rozgłaszaniem wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony".

 

K. miał zapowiedzieć Lewandowskiemu, że go "zniszczy", jednocześnie obiecywał zachowanie wiadomości w tajemnicy, gdy "Lewy" zapłaci mu 20 mln euro, czyli równowartość 84,6 mln złotych. Były menedżer Lewandowskiego nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. W prokuraturze składał przez kilka godzin wyjaśnienia, w których szczegółowo opisał współpracę z Lewandowskim, historię rozliczeń cywilnoprawnych pomiędzy nimi, które nie miały żadnego związku ze śledztwem. Postępowanie wszczęto po zawiadomieniu złożonym przez pełnomocnika "Lewego". Robert Lewandowski ma w tej sprawie status pokrzywdzonego.

 

Wątek niemieckich mediów

 

Piłkarz został przesłuchany na początku października, ale prokuratura nie informuje o treści jego zeznań. Oskarżyciel dysponuje także zeznaniami świadków, uzupełniającymi zeznania Lewandowskiego, a także zapisy sms oraz nagrania rozmów, pomiędzy "Lewym" a Cezarym K., które miały miejsce w restauracjach na terenie Warszawy oraz w Monachium. Na pytanie Lewandowskiego, za co K. chce "te pieniądze", podejrzany miał odpowiedzieć, że "nie będzie do końca życia kryć oszustów podatkowych". Prokuratura zamierza poddać szczegółowej analizie nośniki danych, które zabezpieczono podczas przeszukania domu Cezarego K. pod Konstancinem.

 

- Chcemy ustalić, czy w szantażowaniu pokrzywdzonego uczestniczyły inne osoby, w tym przedstawiciele zagranicznych mediów - podał rzecznik prokuratury. Chodzi o publikację w niemieckim dzienniku "Der Spiegel", która pojawiła się niedługo po tym jak "Lewy" odmówił zapłaty na rzecz K. Gazeta podała, że Cezary K. skierował przeciwko Robertowi Lewandowskiemu pozew cywilny, domagając się zapłaty około 39 mln złotych. Chodzi o udziały w rozwiązanej już spółce RL Management, którą założyli w 2014 roku. "K. wniósł do niej prawa do wizerunku zawodnika wycenione wówczas na 3,5 mln zł. Otrzymał w zamian 2 proc. udziałów firmy, pozostałe 98 proc. należy do Lewandowskiego" - wyjaśniali dziennikarze portalu wirtualnemedia.pl.

 

ZOBACZ: Ważny apel Roberta Lewandowskiego ws. maseczek

 

Na łamach "Spiegla" znanemu piłkarzowi zarzucano m.in. antydatowanie umowy dotyczącej praw reklamowych, dzięki czemu miał uniknąć wielomilionowych podatków. Cezary K. zakończył współpracę z Robertem Lewandowskim w 2018 roku. - Publicznie mówię o tym pierwszy raz. (...) Momentem, kiedy on podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, największy kontrakt w historii polskiego sportu na 100 mln euro, zażądał ode mnie, żebym zapłacił mu dodatkowe pieniądze ze swojej prowizji. Ja powiedziałem, że nie, a on odpowiedział, że w takim razie kończymy współpracę i tak się stało - mówił Cezary K. 12 czerwca 2020 roku w programie "Futbolownia" na YouTube.

 

Zanim pochodzący z Łukowa K. został menedżerem Roberta Lewandowskiego sam miał na koncie sportowe osiągnięcia jako zawodnik m.in. Orląt Łuków, szwajcarskiego FC Aarau, hiszpańskiego Sportingu Gijon, greckiego Iraklisu Saloniki oraz Legii Warszawa, w której z przerwami, grał do końca sportowej kariery w 2007 roku. W latach 1996–2002 siedemnastokrotnie wystąpił w reprezentacji narodowej Polski. Cezary K. został menedżerem piłkarskim, reprezentował m.in. Roberta Lewandowskiego, Jakuba Koseckiego, Michała Kucharczyka. W 2011 roku z list Platformy Obywatelskiej z okręgu lubelskiego dostał się do Sejmu.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie