Porozumienie ws. budżetu UE. Premier: to podwójne zwycięstwo

Świat
Porozumienie ws. budżetu UE. Premier: to podwójne zwycięstwo
Krystian Maj/KPRM
Premier Mateusz Morawiecki w przerwie szczytu spotkał się z unijnymi liderami

Porozumienie, które wynegocjowaliśmy, to podwójne zwycięstwo; po pierwsze, budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł; po drugie – te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami - oświadczył premier Mateusz Morawiecki.

"Mamy porozumienie ws. budżetu UE i pakietu naprawczego. Teraz możemy rozpocząć jego wdrażanie i odbudowę naszej gospodarki. Nasz przełomowy pakiet naprawczy przyspieszy zieloną i cyfrową transformację" - napisał na Twitterze po godz. 18 szef RE Charles Michel. 

 

 

"Na szczycie UE przyjęto konkluzje w sprawie wieloletnich ram finansowych i mechanizmu warunkowości w zakresie praworządności. Szef Rady Europejskiej Charles Michel ponownie otworzył dyskusję na temat klimatu" - napisał z kolei Barend Leyts, rzecznik szefa Rady Europejskiej.

"Sztuka obrony własnych interesów"

Porozumienie skomentował za pośrednictwem Facebooka premier Mateusz Morawiecki.

 

"Za nami kluczowe negocjacje. Stawką było 770 mld zł, dzięki którym będziemy mogli lepiej i szybciej rozwijać się i zmniejszać dystans do najbogatszych państw Europy. Ale była też druga, kluczowa stawka – uczciwe wykonanie prawa w duchu suwerenności państw członkowskich Unii" - oświadczył.

 

"Prawo do tego, żebyśmy sami mogli decydować o tym jak ma wyglądać nasza ojczyzna. I dzisiaj oba nasze cele zrealizowaliśmy!" - podkreślił.

 

Premier zwrócił uwagę, że kiedy parę tygodnie temu Polska powiedziała: "Veto", celem nie było "zablokowanie budżetu dla zablokowania budżetu". "Veto dla veta – tylko zablokowanie złego, niesprawiedliwego mechanizmu, który mógł doprowadzić do odebrania Polsce funduszy. Taka była stawka tych negocjacji" - wskazał.

 

Przyznał, że "byliśmy pod ogromną presją, i z zagranicy, i z kraju, żeby się ugiąć i zgodzić na takie złe rozwiązania".

 

"Ale nie poddaliśmy się, bo polityka, także w Unii Europejskiej, to sztuka obrony własnych interesów. Kieruje się tą zasadą każde poważne państwo i kieruje się nią też Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości" - napisał Morawiecki.

"Podwójne zwycięstwo"

"Porozumienie, które wynegocjowaliśmy, to podwójne zwycięstwo. Po pierwsze, budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł. Po drugie – te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami. Dzisiejsze konkluzje, blokują możliwość zmiany tych zasad w przyszłości wbrew Polsce" - oświadczył szef polskiego rządu.

 

 

"Komisja Europejska będzie zobowiązana do stosowania kryteriów dokładnie odpowiadających konkluzjom Rady Europejskiej, które właśnie przyjęliśmy. W uzgodnionych dziś konkluzjach nie ustąpiliśmy z żadnego zapisu wynegocjowanego kilka dni temu wspólnie z Węgrami i prezydencją niemiecką" - napisał premier.

 

Podziękował premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi "za wspólną pracę na rzecz najlepszego budżetu dla Polski i walkę o utrzymanie uzgodnionych warunków".

"Bardzo dobry budżet"

Morawiecki podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Węgier Viktorem Orbanem oświadczył, że "negocjacje budżetowe przyniosły nam bardzo dobry rezultat, bardzo dobry budżet".

 

- To środki, które mogą dobrze przysłużyć się do rozwoju, do wyjścia z kryzysu - wskazał.

 

Zaznaczył jednak, że był jeden zasadniczy problem. - To był problem wieloznaczności, czy niejednoznaczności różnych zapisów, które odnosiły się do tego budżetu. Obawialiśmy się tego, że mogą te zapisy być potraktowane w taki sposób, żeby arbitralnie zabierać jakiemuś krajowi UE środki tylko dlatego, że się komuś coś nie podoba w Brukseli - powiedział polski premier.

 

Podkreślił jednocześnie, że dzisiaj mamy ustalone konkluzje, wynegocjowane w ostatnich tygodniach.  Razem z Viktorem, razem z Węgrami, ramię w ramię, przez wiele dni, mogę powiedzieć kilka nocy - dodał.

 

Morawiecki wskazał, że w konkluzjach mamy jednoznaczność. - Są tam sformułowania, które w bardzo prosty sposób opisują ten proces, jak on ma teraz wyglądać. Mało tego jest tam bardzo wyraźne zdanie, że nawet samo ustalenie, że jest jakiś problem z tzw. praworządnością nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu sankcyjnego - oświadczył Morawiecki.

"Wyeliminowaliśmy niejednoznaczności"

Szef rządu mówił, że w konkluzjach dot. budżetu UE są zapisy o tym, że uogólnione nieprawidłowości nie odnoszą się do rozporządzenia w sprawie systemu warunkowości. - A więc wyeliminowaliśmy te niejednoznaczności. Wszystkie punkty tych konkluzji od a do k są bardzo precyzyjne dla nas określające tę nową rzeczywistość, która ma nastąpić - mówił Morawiecki.

 

Podkreślił, że Komisja Europejska zobowiązała się do przełożenia tych zapisów na legislację i do stosowania tego rozporządzenia tylko w sytuacji, kiedy będzie zgodne z konkluzjami szczytu.

 

- Co może być jeszcze mocniejsze, niż właśnie to, że KE, która od strony wykonawczej zapewnia realizację rozporządzenia, zobowiązuje się, że te konkluzje, które bardzo konkretnie określają: to jest rozporządzenie, to jest traktat, tutaj mamy budżet i ochronę budżetu, a tutaj mamy tzw. praworządność. Jest ścisła linia demarkacyjna, pełne oddzielenie tych dwóch wymiarów na tyle, ile można było to zagwarantować w wielu punktach tych konkluzji - podkreślił premier.

 

- Są konkretne zapisy, które rozdzielają, czym jest rozporządzenie, a czym traktat. Te wymiary są w pełni rozdzielone na tyle, na ile można to zagwarantować w wielu punktach tych konkluzji - powiedział Morawiecki.

 

Premier podkreślił, że konkluzje wymagają jednomyślności. - Tak długo jak nie zgodzimy się na ich zmianę, tak długo to rozporządzenie nie może być zmienione - powiedział.

"Żmudne negocjacje ze stroną niemiecką"

- Te konkluzje są trwałym aktem prawa europejskiego; są bliskie prawu pierwotnemu, są bliskie traktatom w tym sensie, są ponad rozporządzeniami - powiedział premier.

 

Jak dodał, "rozporządzenie można zmienić praktycznie za trzy miesiące, za sześć miesięcy". - Ale rozporządzenie, które musi być zgodne z tymi konkluzjami, które dzisiaj przyjęliśmy, nie jest proste do zmiany. Takie rozporządzenie można zmienić tylko wtedy, kiedy zmienią się konkluzje w przyszłości - przekonywał Morawiecki.

 

Przypomniał, że do zmiany konkluzji potrzebna jest jednomyślność. - Tak długo więc, jak my nie zgodzimy się na zmianę tych konkluzji, które dzisiaj przyjęliśmy, to również rozporządzenie, które musi być w zgodzie z tymi konkluzjami, nie może być zmienione. Mamy więc dużo mocniejsze gwarancje, niż mieliśmy jeszcze dwa tygodnie, czy dwa miesiące temu - podkreślił Morawiecki.

 

Dodał, że jest to efekt "bardzo żmudnych negocjacji z prezydencją niemiecką", ale także tych podczas Rady Europejskiej, także tej czwartkowej.

 

Premier przyznał, że było kilku przeciwników czwartkowych konkluzji. - Dzisiaj jest bardzo ważny dzień, ponieważ ustaliliśmy dobry rozdział tych dwóch tematów: budżet i ochrona budżetu, tzw. praworządność - zaznaczył szef rządu.

Orban: jestem szczęśliwy, gdy mogę walczyć po stronie Polaków

- Zawsze jestem szczęśliwy, gdy mogę walczyć po stronie Polaków, dlatego bardzo się cieszę - i to jest świetne uczucie - kiedy osiągamy to, co dzisiaj udało nam się osiągnąć - oświadczył Viktor Orban na konferencji prasowej.

 

- Osiągnęliśmy nasze cele, które postawiliśmy sobie kilka miesięcy temu, ale przed nami szerszy horyzont. Chodzi nam przede wszystkim o jedność Unii Europejskiej. Ta walka nie dotyczyła tylko pieniędzy i konkretnych zapisów, ale przyszłości UE - podkreślił Orban.

 

Zaznaczył, że pytanie brzmiało, "gdzie jest centrum władzy w Unii Europejskiej - czy to są instytucje Unii - Komisja Europejska czy Parlament Europejski - czy kraje członkowskie". - Dzisiaj mamy dowód, że UE to wspólnota krajów. Będziemy tego bronić, bo Unia to związek państw i rządów wybranych przez ludzi. Bardzo jasno to pokazaliśmy - powiedział.

 

- Walczyliśmy o nasze prawa. Udało nam się oprzeć szantażowi - dodał premier Węgier.

Spotkanie w szerokim gronie

Choć wśród pierwszych tematów szczytu w Brukseli pojawiły się kwestie związane z pandemią koronawirusa oraz polityka klimatyczna, i tak największe emocje budziły negocjacje budżetowe po sprzeciwie Polski i Węgier wobec rozporządzenia dotyczącego mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności.

 

W środę pojawiła się kompromisowa propozycja wypracowana między prezydencją niemiecką, Brukselą, a Warszawą i Budapesztem, która ma zostać przedstawiona podczas szczytu. Premier Mateusz Morawiecki przed rozpoczęciem rozmów unijnych liderów mówił, że Polska oczekuje zawarcia w konkluzjach Rady Europejskiej rozdzielenia kontroli budżetu i zapobiegania korupcji od kwestii praworządności, a także gwarancji ze strony Komisji Europejskiej wytycznych do realizacji tych konkluzji.

 

ZOBACZ: Szczyt UE. Rzecznik rządu: jesteśmy umiarkowanymi optymistami

 

Rzecznik rządu Piotr Müller po godz. 18 przekazał, że w przerwie szczytu doszło do rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego w szerokim gronie: z szefem RE Charlesem Michelem, kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Węgier Viktorem Orbanem.

 

Tematem rozmowy - jak poinformował rzecznik polskiego rządu - były dalsze rozmowy dotyczące negocjacji budżetowych. Z kolei według nieoficjalnych informacji ze źródeł dyplomatycznych spotkanie z udziałem Morawieckiego, Michela, Merkel, Macrona i Orbana miało na celu wywarcie presji na premiera Holandii - Mark Rutte, który sprzeciwiał się kompromisowej propozycji wypracowanej przez prezydencję niemiecką oraz Warszawę i Budapeszt.

dk/bas/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie