Pożary na "rajskiej wyspie". Strażacy uratowali osadę

Świat
Pożary na "rajskiej wyspie". Strażacy uratowali osadę
PAP/EPA/DANNY CASEY
Pożary w Australii trwają od połowy października

Strażakom udało się opanować część pożaru lasu na Fraser Island na zachodzie Australii i nie dopuścić by żywioł dotarł do osady Happy Valley - poinformowały w poniedziałek władze. Pożary lasów trwają tam od połowy października i objęły swym zasięgiem połowę wyspy.

"Strażacy spowolnili rozprzestrzenianie się pożaru na północ od osady Happy Valley" - przekazały służby ratownicze stanu Queensland, na terenie którego leży wyspa. Dodano, że dzięki wysiłkom strażaków ogień nie dotarł do żadnego zabudowania.

 

W Happy Valley na stałe mieszka ok. 50 osób. Połowa z nich ewakuowała się po ostrzeżeniach władz, połowa została, by walczyć z żywiołem i bronić swojego dobytku - relacjonuje agencja Reutera.

 

ZOBACZ: Rekordowe upały w Australii. Ogień trawi rajską wyspę

 

Strażacy od ponad sześciu tygodni próbują opanować pożary na Fraser Island, które objęły już ponad 83 tys. hektarów wyspy - ponad połowę jej powierzchni. Pożary został spowodowane w połowie października przez nielegalne ognisko, a walkę z żywiołem utrudnia upał i wysuszenie gruntu. W akcję ratowniczą zaangażowanych jest ok. 100 strażaków i ponad 25 samolotów gaśniczych.

 

Zabójcze upały

 

Wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO Fraser Island jest największą piaszczystą wyspą świata, znaną z lasów deszczowych i jezior. Na stałe zamieszkuje ją mniej niż 200 osób, ale wyspa jest popularnym celem wyjazdów turystycznych.

 

W ostatnich dniach temperatura w zachodniej Australii przekracza w niektórych miejscach 40 stopni C. To pierwsza taka fala upałów w tym roku, która dodatkowo zwiększa ryzyko pożarów.

 

ZOBACZ: USA: pożar w zabytkowym nowojorskim kościele

 

Pożary na Fraser Island należą do największych w Australii od poprzedniego lata, trwającego w tym kraju od grudnia do lutego, i opisywanego jako "czarne lato". W największych pożarach notowanych w historii Australii zginęły wówczas 33 osoby, spłonęło 24 mln hektarów gruntów i ponad 3 tys. domów - przypomina Reuters. Ocenia się, że w ogniu zginęły również miliardy zwierząt. 

prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie