Ryzykowny Black Friday w sieci. Rady dla klientów

Biznes
Ryzykowny Black Friday w sieci. Rady dla klientów
pixnio.com
Klient, zanim chwyci "przynętę" niskiej ceny, powinien sprawdzić, ile ten sam produkt kosztuje w innych sklepach.

W najbliższy piątek dzień okazyjnego, przedświątecznego kupowania w sklepach. Black Friday z powodów pandemicznych prawie w całości przeniesie się do internetu. Zanim weźmiemy udział w wyścigu, kto pierwszy skorzysta z "superokazji", powinniśmy sprawdzić wiarygodność sprzedawcy.

Polscy klienci nie będą mieli okazji szturmować sklepów stacjonarnych. Galerie handlowe wracają do normalnej działalności dzień po Czarnym Piątku, w sobotę, 28 listopada, jednak na warunkach "ostrego reżimu sanitarnego".

 

W tych wyjątkowych okolicznościach handlowcy zorganizowali tak naprawdę cały tydzień promocji w sieci - Black Week. A w najbliższy poniedziałek, 30 listopada, będzie też już tradycyjny Cyber Monday, czyli odpowiedź branży e-commerce na przeceny w sklepach stacjonarnych.

 

Taniej, ale o ile?

 

Black Friday to zwyczaj pochodzący ze Stanów Zjednoczonych. Przypada w pierwszy piątek po Święcie Dziękczynienia i stanowi okazję do kupienia prezentów na Boże Narodzenie w atrakcyjnych cenach. Malkontenci (albo uważni obserwatorzy) twierdzą, że polska praktyka  odbiega od amerykańskiego wzorca. Jest mało prawdopodobne, że krajowemu klientowi uda się w korzystnej cenie kupić coś, czego naprawdę szuka.

 

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega przed praktyką żonglowania cenami. Niektórzy handlowcy stwarzają pozory, że promocja jest atrakcyjna, bo kilka dni przed Black Friday podnoszą ceny, by obniżyć je tuż przed "godziną zero". A jak obniżka jest naprawdę duża, to często dotyczy towarów, które do tej pory nie były chętnie kupowane.

 

ZOBACZ: Drive Market. Zakupy bez wysiadania z auta

 

Firma Deloitte, która od wielu lat zbiera promocyjne ceny towarów i porównuje je z cenami sprzed tygodnia, odkryła, że faktyczna przecena w Czarny Piątek w 2019 roku była w Polsce zaledwie 4-procentowa. W latach 2016-18 korzyść dla klientów była jeszcze mniejsza.

 

UOKiK zwraca też uwagę na inną, częstą nieprawidłowość - niejasne naliczanie rabatów. Zamiast deklarowanej dużej obniżki ceny, klient otrzymuje mniejszy upust. Zdarza się także anulowanie opłaconych zamówień - najczęściej z powodu "błędu systemu".

 

Porównywarka prawdę powie

 

Klient, zanim chwyci "przynętę" niskiej ceny, powinien sprawdzić, ile ten sam produkt kosztuje w innych sklepach. Wystarczy skorzystać z porównywarek cenowych i za ich pomocą dokonać szybkiej weryfikacji. Można przebierać w ofertach z całego świata, by zwiększyć szansę dobrego wyboru produktów i cen.

 

Zanim jednak cokolwiek kupimy, powinniśmy sprawdzić wiarygodność sprzedawców internetowych. Oszuści często podszywają się pod znane sklepy. Trzeba zwracać uwagę na wszystkie szczegóły strony internetowej. Niepokój musi wzbudzić treść pisana łamaną polszczyzną, błędy gramatyczne i ortograficzne. Ważne jest sprawdzenie, czy w internetowym adresie nie ma literówki. Należy nawet upewnić się, czy firma podana na stronie jako właściciel sklepu istnieje w KRS i czy jej dane teleadresowe są prawdziwe.

 

Bardzo podejrzane są "superokazje". Sprzedawca, który informuje, że korzystny rabat wygaśnie już za kilka minut, być może chce, by klienci przed dokonaniem transakcji nie zwracali uwagi od kogo kupują i jakie są cechy towaru.

 

Marek Zagórski, który w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zajmuje się cyberbezpieczeństwem przypomina, że każdy, kto płaci za zakupy, musi zwracać uwagę, czy transakcja jest realizowane przez znanego operatora płatności. - Login i hasło powinniśmy wpisywać dopiero wtedy, gdy jesteśmy pewni, że wszystko jest w porządku. Czujność należy zachować do ostatniej chwili. Przed zatwierdzeniem przelewu jednorazowym kodem, który dostajemy w SMS, należy sprawdzić, czy numer konta odbiorcy zgadza się z tym w wiadomości - tłumaczy Zagórski.

 

Naprawianie błędów

 

UOKIK informuje, że skargi dotyczące promocji, wyprzedaży i specjalnych okazji to około 10 proc. wszystkich zgłaszanych przez klientów nieprawidłowości. I przypomina, że w przypadku e-zakupów mamy prawo do reklamacji na takich samych zasadach jak przy zakupach zrobionych w sklepie stacjonarnym. Jeżeli produkt w ciągu dwóch lat od daty wydania towaru okazał się wadliwy - należy zwrócić się do sprzedawcy. Można żądać naprawy, wymiany, obniżenia ceny, a jeśli wada jest istotna - zwrotu pieniędzy.

 

ZOBACZ: Black Friday. UOKiK ostrzega przed nieuczciwymi praktykami sklepów

 

Zgodnie z prawem, produkt kupiony przez internet można zwrócić bez podania przyczyny w ciągu 14 dni od jego otrzymania. Wystarczy wypełnić i odesłać oświadczenie o odstąpieniu od umowy. Sprzedawcy internetowi powinni udostępniać wzór takiego oświadczenia. Można również napisać je samodzielnie i wysłać e-mailem. Co więcej, jeśli kupujący nie został poinformowany o prawie do odstąpienia, termin ten wydłuża się do 12 miesięcy. Przedsiębiorca ma obowiązek zwrócić wszystkie dokonane płatności, w tym koszty dostawy.

 

Jednak nie wszystkie produkty kupione w sieci można oddać korzystając z prawa do odstąpienia od umowy. Ograniczenia dotyczą przede wszystkim żywności o krótkim terminie przydatności do spożycia, rzeczy wyprodukowanych na specjalne zamówienie klienta, a także biletów na koncerty czy wydarzenia sportowe. Choć w tym ostatnim przypadku problem mamy z głowy - w czasie pandemii koncerty się nie odbywają, a na mecze widzowie nie są wpuszczani.

 

Jacek Brzeski/pgo/ polstanews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie