Ogromny pożar nielegalnego składowiska opon w Raciniewie

Polska
Ogromny pożar nielegalnego składowiska opon w Raciniewie
PAP/Tytus Żmijewski
Pożar składowiska opon w Raciniewie

Pożar składowiska opon w Raciniewie (Kujawsko-pomorskie) został opanowany, ogień nie rozprzestrzenia się i trwa żmudne dogaszanie. W akcji bierze udział około 40 zastępów strażaków - powiedział oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Chełmnie st. kpt. Tomasz Guzek.

- Pożar, który wybuchł w piątek, objął około 1,5-hektarowe składowisko opon. Płomienie sięgały na wysokość kilkunastu metrów, tworzyła się chmura gęstego dymu. Obecnie jeszcze się pali i wydziela się dym, ale ogień nie rozprzestrzenia się. Dogaszenie potrwa długo - podkreślił oficer prasowy.

 

 

 

Na miejscu jest około 40 zastępów strażaków PSP i OSP z całego województwa kujawsko-pomorskiego, a w szczytowym okresie akcji było ponad 60 zastępów. Strażacy pracują w aparatach oddechowych. Do gaszenia pożaru używana jest piana i środek gaśniczy.

 

Na miejsce akcji sprowadzone zostały cysterny do wody z Bydgoszczy i Włocławka oraz cysterny ze środkiem pianotwórczym z Szubina i województwa pomorskiego, a także kontener z Torunia z dodatkowym sprzętem ochrony układu oddechowego.

  

 

Strażacy cały czas sprawdzają jakość powietrza w okolicy, a dzięki specjalistycznym systemom i sprzętowi wiedzą, czy chmura dymu unosząca się nad miejscowością jest szkodliwa i jak bardzo jest szkodliwa.

 

 

- Nie tylko gasimy pożar, ale chronimy także znajdujące się w sąsiedztwie zakłady - przekazał rzecznik prasowy.

 

Służby apelują do mieszkańców, aby nie opuszczali domów i zamykali okna z uwagi na dym powstały w wyniku spalania opon.

 

 

Wójt gminy Unisław Jakub Danielewicz powiedział wcześniej, że składowisko jest nielegalne, od dawna zwracano uwagę na to, iż jest za duże. Dodatkowo składujący opony przedsiębiorca był karany finansowo (2,5 mln zł kary). Przyznał, że strażacy walczą z żywiołem z ogromnym poświęceniem. Ważny jest czas i opanowanie ognia, gdyż obok znajdują się m.in. dwie stolarnie, stacja benzynowa i zakład produkcji maseczek.

 

- Dzwonił do mnie wiceminister klimatu Jacek Ozdoba, który będzie zwracał się w poniedziałek do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, żeby osobiście nadzorował dochodzenie nad przyczynami tego pożaru - podkreślił Danielewicz. Wójt nie przesądził o przyczynie katastrofy, ale przyznał, iż kolejne etapy toczącego się postępowania wobec przedsiębiorcy, który był upominany, zbiegły się w czasie z wybuchem pożaru. 

jo/dk/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie