Emilewicz przyznała 6 mln zł nagród. Teraz tłumaczy
Nawiązując do dzisiejszych doniesień medialnych chciałam potwierdzić - tak, pracownicy Ministerstwa Rozwoju otrzymali nagrody - poinformowała b. wicepremier Jadwiga Emilewicz. W ten sposób odniosła się do porannych informacji, z których wynikało, że w ostatnim dniu swojego urzędowania przyznała ok 6 mln zł nagród.
"Te nagrody to forma podziękowania i docenienia pracowników ministerstwa, którzy od wybuchu pandemii zamienili domy na pokoje w ministerstwie, pracowali dzień w dzień, po godzinach, nocą, przysypiając na karimatach po to, by jak najszybciej wypracować rozwiązania ratujące polskie firmy przed upadkiem, a miliony pracowników przed bezrobociem. To dzięki nim praca została wykonana na czas i co najważniejsze przyniosła pozytywne efekty" - napisała Emilewicz.
Podkreśliła, że wypłacone środki pochodziły z oszczędności na funduszu wynagrodzeń uzyskanych w trakcie bieżącego roku. "Nie przyznałam nagród NIKOMU z politycznego kierownictwa. Dostali je tylko urzędnicy, którzy wykonywali bardzo ciężką pracę przy tarczach antykryzysowych, które powstawały w Ministerstwie Rozwoju" - wyjaśniła.
"Taka jest natura mediów"
Wcześniej RMF FM ustaliło, że dyrektorzy departamentów mogli liczyć na półtorej dodatkowej pensji, duża grupa pracowników na "dodatkowe świadczenie" w wysokości ponad połowy ich miesięcznego wynagrodzenia. Łącznie dało to sumę sześciu milionów złotych.
ZOBACZ: Banaś w trzy miesiące rozdał 3,6 mln zł nagród
Jak podało radio "pracownicy resortu dostali informację, że to docenienie ich zaangażowania w pracę nad kolejnymi tarczami antykryzysowymi". "Decyzja zapadła tuż przed zmianami w resorcie: następnego dnia Jadwigę Emilewicz zastąpił Jarosław Gowin" - poinformowała stacja.
Czytaj więcej