Pandemia groźna dla rynku pracy. Zwolnienia grupowe, malejąca liczba ofert

Biznes
Pandemia groźna dla rynku pracy. Zwolnienia grupowe, malejąca liczba ofert
Polsat News
Zdaniem ekspertów sytuacja na rynku pracy nie będzie się polepszać.

Tylko w województwie zachodniopomorskim nie spadła we wrześniu liczba ofert zatrudnienia. W pozostałych 15 województwach zanotowano spadek propozycji dla poszukujących zajęcia. W ostatnich tygodniach do urzędów pracy zgłoszono też rekordowo dużą liczbę osób objętych zwolnieniami grupowymi.

W minionym tygodniu minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg donosiła o wrześniowym wzroście puli ofert pracy. Zupełnie inne dane można jednak znaleźć w Barometrze Ofert Pracy (BOP). Jest on przygotowywany przez Katedrę Ekonomii i Finansów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Badanie naukowców różni się od rządowego tym, że BOP analizuje ogłoszenia o zatrudnieniu publikowane w internecie, a w dodatku pomija sezonowe miejsca pracy.

Urzędowy optymizm

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podkreśla, że przez cztery kolejne miesiące - od czerwca do września - oficjalna stopa bezrobocia ustabilizowała się na poziomie 6,1 proc. Informuje też, że we wrześniu wzrosła liczba ofert zatrudnienia zgłoszonych w urzędach pracy.

 

Jednak środowiska naukowe z rezerwą podchodzą do oficjalnej metody mierzenia zjawisk występujących w sferze zatrudnienia wyłącznie na podstawie tego, co rejestrują urzędy pracy. BOP uznaje, że tam prawdę o aktywności zawodowej Polaków można poznać na podstawie ich aktywności w internecie.

 

ZOBACZ: Sasin: dysponujemy odpowiednią liczbą łóżek szpitalnych i respiratorów

 

Z analiz BOP wynika, że w porównaniu ze styczniem 2020 roku we wrześniu w całej Polsce ofert pracy było mniej. Najgorzej pod tym względem w zeszłym miesiącu wypadły województwa: podkarpackie, mazowieckie i podlaskie. Co ciekawe, w tych właśnie regionach we wrześniu zaobserwowano największy wzrost liczby osób zarażonych koronawirusem.

 

Nieco lepsza sytuacja panowała w województwach: zachodniopomorskim, opolskim i lubuskim. Jednak tylko w tym pierwszym nie zanotowano spadku liczby ofert zatrudnienia.

Widmo zwolnień grupowych

W Mazowieckim Wojewódzkim Urzędzie Pracy w sierpniu zeszłego roku do zwolnienia grupowego zgłoszono 28 osób z jednego zaledwie zakładu pracy.  W sierpniu tego roku było to już 19 firm i 4933 osoby. W innych regionach Polski skala planowanych zwolnień grupowych też jest kilka lub nawet kilkanaście razy większa niż w 2019 roku.

 

Szerokim echem odbiła się w ostatnich dniach decyzja  miliardera Jerzego Staraka, właściciela produkującej leki Polpharmy. Firma poinformowała pracowników o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych. Do końca roku pracę ma stracić 250 osób na ogólną liczbę 4,5 tysiąca zatrudnionych.

 

ZOBACZ: Światowa koniunktura nie sprzyja polskiej gospodarce. Złe wiadomości z Niemiec

 

Na liście firm, w których trwa właśnie proces zmniejszania liczby pracowników są banki: Pekao SA, Bank Millennium, Santander Consumer Bank i Getin Noble Bank.

 

Redukcję zatrudnienia przeprowadza wycofująca się z polski sieć handlowa Tesco, a także zamykająca niektóre sklepy sieć Auchan.  Pracę straci kilkaset osób w fabryce kotłów Rafako. Nie są wykluczone także zwolnienia w Poczcie Polskiej.

Recesja zaszkodzi pracobiorcom

- Dołek na rynku pracy dopiero przed nami - zapowiada Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP. Przypomina, że sfera zatrudnienia reaguje z opóźnieniem na spadek przychodów firm. Sławomir Dudek przewiduje, że stopa bezrobocia rejestrowanego wzrośnie pod koniec roku z obecnych 6,1 proc. do nawet 8 proc. Jednak - jak podkreśla - faktyczne skutki pandemii poznamy wraz z danymi za czwarty kwartał, a może dopiero na  początku 2021 roku.

 

Doświadczenie uczy, że liczba osób bez pracy jest ściśle skorelowana z PKB. Przyjmuje się, że w gospodarce takiej jak polska, PKB musi zwiększać się o ponad 3 proc., żeby bezrobocie nie rosło. W czwartym kwartale 2019 roku nasza gospodarka rozwijała się w tempie 3,1 proc.

 

ZOBACZ: "Grozi nam fala bankructw i bezrobocia". Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego ostrzega

 

Wtedy też liczba osób bez pracy była zbliżona do naturalnego minimum występującego w gospodarkach wolnorynkowych. Oficjalna stopa bezrobocia jesienią 2019 roku wynosiła 5 proc., co oznaczało, że kto chciał podjąć pracę, ten przeważnie ją znajdował.

 

Dziś mamy w Polsce 8-procentowy spadek PKB. Nieuniknioną konsekwencją regresu gospodarczego będzie zmniejszenie liczby miejsc pracy i wzrastające bezrobocie.

Covid-19 w natarciu

Twórcy Barometru Ofert Pracy (BOP) przewidują, że gwałtowny wzrost liczby zarażonych będzie miał bardzo duży wpływ na rynek pracy w Polsce.  Podkreślają, że rząd nie wprowadził ostatnio tak dużych ograniczeń epidemicznych jak w marcu, ale prawdopodobieństwo ogłoszenia lockdownu  w listopadzie lub grudniu jest spore.

 

Według ekspertów z WSIiZ w Rzeszowie i Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych optymistyczny scenariusz ożywienia gospodarczego w postaci litery "V" (szybki spadek - szybki wzrost) jest mało realistyczny. Bardziej prawdopodobna jest litera "W" uwzględniająca drugą falę obostrzeń spowodowanych nasileniem zakażeń.

 

ZOBACZ: Urzędnicy do zwolnienia. Pracę może stracić ponad tysiąc osób

 

Rząd w ostatnich dniach zaostrzył środki podejmowane w celu walki z epidemią. Cała Polska znalazła się w strefie żółtej. Powiaty z największą liczbą przypadków koronawirusa obejmują obostrzenia strefy czerwonej. W poniedziałek były 4394 nowe zakażenia, a zmarło kolejnych 35 pacjentów. Liczba wszystkich zakażonych od początku epidemii wzrosła w Polsce do 130 tys. 210 osób. Z kolei liczba zmarłych to już 3039 chorych.

 

Najwięcej nowych zakażeń odnotowano w poniedziałek w województwach: małopolskim (690), wielkopolskim (530) i mazowieckim (441).

 

Jacek Brzeski/hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie