Nie widzieli dzieci od tygodni. Szpital zareagował na protesty. Jest warunek

Polska
Nie widzieli dzieci od tygodni. Szpital zareagował na protesty. Jest warunek
Pixabay.com/Myriams-Fotos/Zdj. ilustracyjne
Rodzice walczyli o możliwość odwiedzania swoich dzieci w szpitalu

Rodzice chorych noworodków z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi walczyli o możliwość opiekowania się swoimi dziećmi. W związku z pandemią i spowodowanymi nią ograniczeniami niektórzy nie widzieli swoich małych dzieci tygodniami. Po protestach szpital poinformował, że przygotował dodatkowe 25 miejsc dla opiekunów najmłodszych pacjentów. Jest jednak ważny warunek.

Rodzice noworodków hospitalizowanych w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi alarmowali, że nie mogą zajmować się swoimi dziećmi, ze względu na ograniczenie odwiedzin na oddziale neonatologii.


Niektórzy widzieli swoje przedwcześnie urodzone dzieci raz na kilka tygodni. W tym czasie maluchy m.in. przechodziły operacje i były poddawane innym procedurom medycznym. Rodzice zwracali uwagę, jak ważna jest w tym czasie dla dziecka ich obecność.

 

ZOBACZ: Prawie siedem kilogramów szczęścia. Gigantyczny noworodek w śląskim szpitalu


"Aż trudno sobie wyobrazić sytuację, w której nie widzisz swojego nowonarodzonego dziecka. Jak to jest możliwe, że w czasach w których medycyna jest na wysokim poziomie, a badania naukowe wskazują, jak ważna jest stała obecność rodzica w opiekowaniu się dzieckiem, ignoruje się tak ważne informacje? Dlaczego tak wąsko rozumie się kwestie bezpieczeństwa medycznego?" - pytała Fundacja Rodzić po Ludzku, która wspierała rodziców.


"Zdrowie to nie tylko parametry medyczne, to także odczucia, stres jaki się przeżywa. Długotrwały silny stres może być bardzo szkodliwy - wszyscy o tym wiemy. Co czuje noworodek opuszczony przez swoich rodziców, czy wie, że jest epidemia? Co czują osoby podejmujące takie decyzje? Rozumieją to? Tego nie wiemy - dlatego idziemy im to przypomnieć" - dodano.

 


2 października przed szpitalem zorganizowano protest. "Drodzy rodzice noworodków walczcie o prawo do opieki nad Waszymi dziećmi!" - apelowała fundacja.


Sytuacja z łódzkiego szpitala była szeroko komentowana w mediach społecznościowych.


"Zdaję sobie sprawę, że prawo nakazuje zachowanie dystansu społecznego. Dlatego w przypadku małych sal wizyty rodziców bywają utrudnione i trzeba ten czas odwiedzin dzielić na wszystkie rodziny chorych. Ale nie jestem w stanie racjonalnie wytłumaczyć sobie tego, co dzieje się w ICZMP" - pisała m.in. dr n. med. pediatra neonatolog Małgorzata Stefańska, prowadząca na Instagramie profil panidoktor.blog. Jej wpis doczekał się kilku tysięcy reakcji.

 

"Nie jest wam po prostu wstyd?"


"Dlatego przede wszystkim chciałam zaapelować, tak po ludzku, do moich kolegów i koleżanek po fachu. I przypomnieć, że na OIOM personel medyczny powinien wykazać się dużo większą wrażliwością, aniżeli na innych oddziałach. Nikt nie powinien umierać w samotności. I nie mam tu na myśli tylko najmłodszych. A matki powinny i muszą być zawsze przy swoim chorym dziecku" - podkreślała lekarka.


Jak dodała, "dyrekcji chciałam zapytać, czy nie jest Wam po prostu wstyd? I co chcecie osiągnąć takim postępowaniem? Czy lekarze, tak jak rodzice nie opuszczają budynku szpitala, czy nie widzą się ze znajomymi, rodziną?".

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Odbyłam wczoraj bardzo niepokojącą rozmowę z @uczymyibawimy na temat tego, co dzieje się w ICZMP w Łodzi. Od relacji rodziców, którzy nie mogli być przy swoich umierających dzieciach i mam chorych maluchów włos jeży się na głowie. Starałam się od tego zdystansować, bo marcowa akcja #zostańzemną kosztowała mnie dużo sił, a przede wszystkim nerwów. Ale chyba już mnie na tyle znacie i wiecie, że nie mogę tego tak zostawić. Boli mnie to tym bardziej, że sama zaczynałam pracę właśnie w tym szpitalu i nie wyobrażam sobie, ze dziś łamane są tam prawa dziecka, pacjenta, człowieka. Zdaję sobie sprawę, że prawo nakazuje zachowanie dystansu społecznego. Dlatego w przypadku małych sal wizyty rodziców bywają utrudnione i trzeba ten czas odwiedzin dzielić na wszystkie rodziny chorych. Ale nie jestem w stanie racjonalnie wytłumaczyć sobie tego, co dzieje się w ICZMP. Dlatego przede wszystkim chciałam zaapelować, tak po ludzku, do moich kolegów i koleżanek po fachu. I przypomnieć, że na OIOM personel medyczny powinien wykazać się dużo większą wrażliwością, aniżeli na innych oddziałach. Nikt nie powinien umierać w samotności. I nie mam tu na myśli tylko najmłodszych. A matki powinny i muszą być zawsze przy swoim chorym dziecku. A dyrekcji chciałam zapytać, czy nie jest Wam po prostu wstyd? I co chcecie osiągnąć takim postępowaniem? Czy lekarze, tak jak rodzice nie opuszczają budynku szpitala, czy nie widzą się ze znajomymi, rodziną? Przecież dobrze wiemy, że tak samo jak rodzice stanowimy potencjalne zagrożenie dla pacjentów. Poza tym jeszcze raz podkreślę, że rodzic jest w stanie trwać przy łóżku dziecka bez wychodzenia na zewnątrz, bez specjalnych wygód, a nawet jak zajdzie taka potrzeba bez jedzenia i picia. To, co dzieje się w Łodzi jest niedopuszczalne i nieludzkie. Nauczona doświadczeniem wiem już, że jedyną szansą na naszą wygraną jest nagłośnienie sprawy w mediach. Dlatego zróbmy wszystko, żeby o nas usłyszano. ‼️ #stopseparacji ‼️ #pediatra #neonatolog #pediatria #neonatologia #koronawirus #wcześniak #mamawcześniaka #mamaidziecko #mama #jestemmama #jestemamą #będęmamą #matkapolka #mamaisyn #mamaicorka #rodzew2020 #rodzew2021 #oiom #prawapacjenta #prawadziecka

Post udostępniony przez Małgorzata Stefańska (@panidoktor.blog)


"Przecież dobrze wiemy, że tak samo jak rodzice stanowimy potencjalne zagrożenie dla pacjentów. Poza tym jeszcze raz podkreślę, że rodzic jest w stanie trwać przy łóżku dziecka bez wychodzenia na zewnątrz, bez specjalnych wygód, a nawet jak zajdzie taka potrzeba bez jedzenia i picia" - podkreśliła.


Jej zdaniem, "to, co dzieje się w Łodzi jest niedopuszczalne i nieludzkie".

 

Dodatkowe miejsca


W poniedziałek szpital na Facebooku poinformował, że od wtorku do dyspozycji rodziców będzie 25 dodatkowych miejsc hotelowych w internacie na terenie głównego budynku Instytutu. Za "szybkie rozwiązanie problemu" podziękował dyrektorowi szpitala minister zdrowia Adam Niedzielski.


Z miejsc "będą mogli korzystać opiekunowie pacjentów hospitalizowanych w klinikach neonatologicznych (Klinika Neonatologii i Klinika Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt)" - poinformowano w komunikcie szpitala.

 


Dodano jednak, że "rodzic musi posiadać aktualny (tj. wykonany w ciągu 72 godzin) wynik testu na koronawirusa, natomiast matki przebywające w szpitalu, które chcą pozostać z dzieckiem, nie muszą wykonywać testów; po wypisie z klinik położniczych, mogą bezpośrednio przeprowadzić się do wskazanych im pomieszczeń".

 

Koronawirus w ICZMP

 

2 października poinformowano, że wśród personelu medycznego i pacjentów w trzech klinikach Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi wykryto pojedyncze przypadki zakażenia koronawirusem.

 

- Chodzi m.in. o klinikę neonatologii, ale mamy już informację, że dziesięciu lekarzy z tego oddziału ma ujemny wynik badania. To oznacza, że oddział może funkcjonować. Cały czas czekamy na wyniki pozostałych przebadanych osób. W szpitalu powołano sztab kryzysowy - przekazał wówczas rzecznik prasowy placówki Adam Czerwiński.

prz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie