Świątek pokonała Halep. Polka w ćwierćfinale French Open

Świat
Świątek pokonała Halep. Polka w ćwierćfinale French Open
PAP/EPA/JULIEN DE ROSA
Iga Świątek (Polska) - Simona Halep (Rumunia, 1) 6:1, 6:2.

Iga Świątek sensacyjnie pokonała najwyżej rozstawioną Rumunkę Simonę Halep 6:1, 6:2 w 1/8 finału French Open. 19-letnia tenisistka z Raszyna po raz pierwszy w karierze awansowała do czołowej "ósemki" w wielkoszlemowych zmaganiach. "Sama jestem oszołomiona tym wynikiem" - przyznała Świątek.

Zajmująca 54. miejsce w rankingu WTA Świątek zrewanżowała się w efektownym stylu będącej drugą rakietą świata Halep za dotkliwą porażkę w ich jedynym wcześniejszym pojedynku. Poprzednio zmierzyły się w 1/8 finału... ubiegłorocznej edycji zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa. Debiutująca wówczas w tej imprezie Polka przegrała ze zdobywczynią dwóch tytułów wielkoszlemowych 1:6, 0:6.

 

"Świetne dni dla polskiego sportu"

 

"Wierzę, że po takim triumfie marsz Igi skończy się dopiero w zwycięskim finale turnieju" - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki, który we wpisie na Facebooku wspomniał również o sobotnim sukcesie żużlowca Bartosza Zmarzlika. "To świetne dni dla polskiego sportu!" - przyznał premier.

 

"Byłam dziś bardziej zrelaksowana niż rok temu"

 

- Co się zmieniło w porównaniu z tamtym pojedynkiem? Tym razem to ja wygrałam piłkę meczową, a to ostatecznie jest najważniejsze. Dziś stanęłam przed wielką szansą. Potrafię pokazać świetny tenis na wielkich stadionach (spotkanie odbywało się na korcie centralnym - PAP). W przeszłości rozegrałam cztery spotkania podobne do tego. Teraz jestem bardziej doświadczona, lepiej radzę sobie z presją. Dorosłam do grania takich meczów. Wszystko mi wychodziło. Zrobiłam absolutnie wszystko pod względem taktycznym, co powiedział mi wcześniej trener. Powiedziałabym, że to był dla mnie idealny mecz - podsumowała na konferencji prasowej zawodniczka z Raszyna.

 

ZOBACZ: US Open - Świątek odpadła w 3. rundzie po przegranej z Azarenką

 

Zaznaczyła, że jest bardzo dumna z faktu, że zdołała utrzymać stuprocentową koncentrację przez całe spotkanie.

 

- Jestem z tego bardzo dumna. Na pewno byłam dziś bardziej zrelaksowana niż rok temu. Wszystkie moje siły poszły na tę koncentrację i na to, by się skupić tylko na tenisie, a nie na tym, że gram na największym stadionie przeciwko faworytce - relacjonowała. Zwróciła też uwagę na rolę, jaką odegrał w niedzielnym sukcesie jej sztab, w którym są m.in. trener Piotr Sierzputowski oraz psycholog Daria Ambramowicz.

 

- Przygotowując się do meczu, rozmawiałam z Darią o tym, żebym przejęła od początku kontrolę. Nie do końca wierzyłam, że mogę to zrobić. Jeszcze przed samym meczem uważałam, że mimo wszystko Simona ma taki wachlarz umiejętności, że będzie o to bardzo ciężko. Czułam, że mam małe szanse na wygranie tego pojedynku, tak czysto procentowo. Ale porozmawiałam o tym z Darią i ona mnie odpowiednio nastawiła. Porozmawiałam też z Piotrkiem o taktyce. Pierwszy raz miałam podczas meczu taką sytuację, że praktycznie zaufałam kompletnie i zrobiłam wszystko, co miałam zrobić. Czułam dosłownie w każdej akcji, że np. granie Simonie na przeciwnogę bardzo dobrze działało, a granie cały czas krosów i ganianie jej nie jest najlepszą opcją. Zaprocentowało przyśpieszenie w takim kierunku, w którym ona się nie spodziewała - analizowała Polka.

 

"Wszystko jest możliwe"

 

Przyznała, że ubiegłoroczna porażka z Halep była dla niej cenną lekcją, a fakt, że przegrała wtedy w 45 minut był dla niej motywacją, by grać lepiej.

 

- Wiedziałam, że od tamtego czasu zanotowałam progres, ale mimo wszystko wciąż jestem oszołomiona dzisiejszym wynikiem. Był taki moment, że to wszystko wydawało mi się nierealne. To było, gdy miałam okazję na przełamanie w drugim secie. Gemy serwisowe Simony praktycznie cały czas były na przewagi. Ale jeśli pojawiała się taka myśl, to sprowadzałam się na ziemię i ona tylko przechodziła przez moją głowę. Nie zakotwiczałam się na niej, tylko po prostu robiłam swoją robotę. Przy stanie 4:1 w drugim secie byłam w szoku, że mam aż tak dużą kontrolę, ale z drugiej strony wiedziałam, że Halep się nie poddaje i muszę do końca utrzymać taki poziom gry i koncentracji, bo ona wykorzysta każdą chwilę zwątpienia - skomentowała Świątek.

 

W poprzedniej edycji French Open Halep w ćwierćfinale sensacyjnie przegrała z Amerykanką Amandą Anisimovą. Polska nastolatka przyznała, że dodało jej to wiary, że teraz to ona może sprawić wielką niespodziankę.

 

- Powiedziałam sobie: wszystko jest możliwe, mogę to zrobić. Po meczu nawet się trochę śmiałam, bo Amanda jest moją rówieśniczką. Dobrze, że pojawiają się młode tenisistki, które się nie boją. Jestem jedną z nich i mam nadzieję kontynuować dobrą passę - zaznaczyła.

Zapytana o swój progres, powiedziała, że zawsze myśli o rozwoju jako o osiąganiu kolejnych etapów. Uważa, że w przyszłości może być jeszcze nieco bardziej regularna.

 

- Potrzebowałam czasu, by dojrzeć. Sądzę, że teraz jest odpowiednia pora, by iść dalej krok po kroku - oceniła.

 

W wielkoszlemowym ćwierćfinale 54. rakieta świata zagra po raz pierwszy w karierze.

 

- Zamierzam robić to co wcześniej. Nawet jeśli pokonałam kilka świetnych zawodniczek, to teraz jestem w "ósemce" Wielkiego Szlema. Wiem, że to wyjątkowy moment i mogę być zdenerwowana. Zamierzam skupić się na tenisie. Nie ma znaczenia, czy to pierwsza runda, czy ćwierćfinał. Zamierzam dać z siebie wszystko. O wyniku pomyślę po zakończeniu spotkania - zapewniła Świątek.

 

Przygotowania do kolejnego pojedynku

 

Na razie też raczej nie myśli o sprawieniu sobie nagrody za odniesienie życiowego sukcesu w zawodach tej rangi. - Jutro na pewno nie zrobię tego, bo czeka mnie mecz w deblu. Może dziś wieczorem, ale wydaje mi się, że będzie ciężko, bo cały czas jesteśmy w "bańce". Może coś wymyślę, ale nie chcę też zmieniać rutyny. Bardzo dobrze funkcjonuję poza kortem podczas tego turnieju, więc wszystko zostanie tak jak było, a nagradzać się będę po jego zakończeniu - odparła z uśmiechem.

 

We wtorek zmierzy się z kwalifikantką Martiną Trevisan. 26-letnia Włoszka zajmuje 159. miejsce w rankingu WTA i dopiero po raz drugi w karierze znalazła się w głównej drabince wielkoszlemowych zmagań. Na początku tego sezonu w Australian Open przegrała mecz otwarcia. Ze Świątek rywalizowała dotychczas dwukrotnie. Bilans jest remisowy. Zawodniczka z Italii miała czteroletni okres rozbratu z tenisem. Zmagała się wówczas z anoreksją.

 

- Grałam przeciwko niej (po raz pierwszy - PAP) trzy lata temu w turnieju ITF. To było tuż przed moją operacją, przegrałam. Byłam dość mocno zestresowana, bo grałam w domu, w Warszawie i zależało mi na dobrym występie. Teraz to nie ma znaczenia, bo jesteśmy na Roland Garros i jest trzy lata później. Jesteśmy teraz w innym miejscu, prawda? Cieszę się, że Martina też jest w ćwierćfinale - zapewniła Polka.

pgo/ jo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie