Większe zyski z wynajmu mieszkań niż z lokat w bankach

Biznes
Większe zyski z wynajmu mieszkań niż z lokat w bankach
Pixabay
O kredytach hipotecznych można dziś powiedzieć, że są tanie, ale raczej trudno dostępne.

Inwestowanie w czasie pandemii nie jest łatwe - nawet w wynajem mieszkań. Jak wyliczył HRE Investments, w Warszawie w skali roku można na nim zarobić średnio 4,2 proc. Rok temu było to 4,7 proc. Wtedy jednak banki za lokaty dawały 1,6 proc., a teraz tylko  0,2 proc.

Jak podkreśla Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments - rachunek jest prosty. Osoba zamieniająca depozyt w banku na mieszkanie na wynajem, przed rokiem mogła zarobić "dodatkowe" 3,1 punktu procentowego, a teraz 4 punkty.

 

Stabilne ceny mieszkań

 

Zmiana strategii inwestycyjnej z bankowej na mieszkaniową jest o tyle ułatwiona, że ceny nieruchomości wystawionych na sprzedaż w 16 największych polskich miastach w sierpniu były niemal takie same, jak w marcu. Takie są konkluzje podsumowania przygotowanego przez firmy Expander i Rentier.io.

 

Między marcem a sierpniem największy spadek ceny metra kwadratowego nastąpił w Katowicach. W stolicy Górnego Śląska metr mieszkania potaniał o 4 proc., a jego średnia cena wyniosła 6500 zł. Największy wzrost zanotowano natomiast w Szczecinie, gdzie stawki poszły w górę o 4 proc. do  6651 zł.

 

ZOBACZ: Nastroje przedsiębiorców. Dużo obaw, mało inwestycji

 

Eksperci Expandera i Rentier.io. obliczyli medianę cen ofertowych w dużych polskich miastach. Mediana to cena metra kwadratowego uchwycona "w połowie skali", co oznacza, że jest to kwota poniżej i powyżej której wystawiono na sprzedaż dokładnie połowę mieszkań. Można ją nazwać ceną środkową.

 

Trzy miasta - ze wszystkich 16 branych pod uwagę - które mają w tej chwili najniższą medianę ceny metra kwadratowego to: Sosnowiec (4191 zł), Częstochowa (5028 zł) i Radom (5125 zł).

 

Cztery najwyższe ceny środkowe Expander i Rentier.io wyliczyli dla: Wrocławia (8203 zł), Krakowa (9103 zł), Gdańska (9432 zł) i Warszawy (10784 zł).

 

Deweloperzy mają nowych klientów

 

HRE Investments zauważa rosnący popyt na mieszkania. Zainteresowanie nieruchomościami w dużych miastach w lipcu było o około 10 proc. mniejsze niż rok wcześniej, ale już w sierpniu i na początku września przekroczyło ubiegłoroczne poziomy. O dużym zapotrzebowaniu na mieszkania świadczą też dane GUS o liczbie nowych inwestycji rozpoczynanych przez deweloperów - jest ich tyle samo co przed rokiem.

 

Bartosz Turek ostrzega jednak, że z sprawą pandemii wynajem stał się trudniejszym biznesem. Konkurencja na rynku wzrosła, bo chętnych na mieszkania czy pokoje jest mniej niż przed rokiem. Spekulacja na nieruchomościach jest przedsięwzięciem dla osób o mocnych nerwach.

 

ZOBACZ: Dług publiczny. W 2021 r. każdy Polak będzie zadłużony na ponad 39 tys. zł

 

Z kolei Expander i Rentier.io zauważają, że na pierwotnym rynku mieszkaniowym zmiany cenowe są większe niż na wtórnym. W Krakowie nowe lokale w sierpniu były o 12 proc. droższe niż w marcu. Na drugim biegunie znalazła się Bydgoszcz, gdzie deweloperzy obniżyli stawki w ogłoszeniach aż o 9 proc.

Niełatwe kredyty hipoteczne

 

Kredyty tanie, ale trudno dostępne

 

Bardzo wielu Polaków kupuje mieszkania przy wykorzystaniu pieniędzy pożyczonych z banków. O kredytach hipotecznych można dziś powiedzieć, że są tanie, ale raczej trudno dostępne. Względnie nieduży koszt zawdzięczamy rekordowo niskim stopom procentowym NBP.

 

Jednak, jak podkreślają Expander i Rentier.io, w czasie kryzysu pandemicznego  banki zwiększyły wymagania w zakresie wkładu własnego. Wiele instytucji zaprzestało też udzielenia kredytów osobom, które prowadzą działalność gospodarczą bądź pracują na podstawie umowy cywilnoprawnej.

 

ZOBACZ: Budownictwo w kryzysie. Piąty z rzędu miesiąc regresu

 

Są jednak przypadki, że banki, które wiosną najbardziej zaostrzyły kryteria, teraz postanowiły je trochę złagodzić - na przykład obniżyły wymagany wkład własny z 30 do 20 proc. Niestety nie przybyło banków udzielających kredytów tym, którzy mają tylko 10  proc. wkładu.

 

W dodatku, niektóre oferty dla osób posiadających jedynie 10 proc. wkładu własnego stały się droższe. Średnia marża dla tego rodzaju kredytów przekroczyła symboliczną granicę 3 proc., gdyż we wrześniu wzrosła do 3,05 proc. Jest to najwyższy poziom od 10 lat. Mimo to średnie oprocentowanie takich kredytów wciąż jest nieduże (3,29 proc), co wynika z bardzo niskiego poziomu stawki WIBOR.

Jacek Brzeski/pgo
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie