Protesty w kopalniach. 400 górników pod ziemią

Polska
Protesty w kopalniach. 400 górników pod ziemią
solidarnosckatowice.pl
Pod ziemią protestuje 400 górników

Do ponad 400 wzrosła w środę po południu liczba protestujących pod ziemią górników z Polskiej Grupy Górniczej (PGG) - wynika z informacji związkowców. Jeden z protestujących z podwyższonym ciśnieniem trafił na badania do szpitala. Wieczorem związkowcy wznowili przerwane kilka godzin wcześniej rozmowy z delegacją rządową o przyszłości górnictwa i energetyki.

Według biura prasowego śląsko-dąbrowskiej Solidarności, obecnie najwięcej – 185 górników - bierze udział w akcji w kopalni Halemba - jednej z trzech części kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej. W kopalni Piast-Ziemowit pod ziemią protestuje 70 osób, w pozostałych kopalniach są to grupy około 20-30-osobowe.

 

"Protest ma charakter rotacyjny, co oznacza, że ci, którzy zostają pod ziemią po zakończeniu swojej zmiany w pracy, zastępują protestujących kolegów z wcześniejszych zmian. Część uczestników akcji decyduje się na dłuższe pozostawanie pod ziemią" - podała Solidarność.

 

ZOBACZ: Górnicy będą protestować w Warszawie. Znamy datę

 

Podziemny protest rozpoczął się w poniedziałek w trzech częściach kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej: Halemba, Pokój i Bielszowice, oraz w katowickim Wujku. We wtorek do akcji dołączyli górnicy z Piasta i Ziemowita. W środę protest rozpoczęto w kopalniach: Bolesław Śmiały, Sośnica, Mysłowice-Wesoła i Murcki-Staszic. W czwartek do akcji protestacyjnej mają przyłączyć się górnicy z kolejnych kopalń.

 

W środę jeden z górników protestujących od poniedziałku w kopalni Wujek źle się poczuł. - Po wyjeździe na powierzchnię został zbadany przez lekarza i przetransportowany do szpitala w Katowicach-Ochojcu. Z naszych informacji wynika, że oprócz podwyższonego ciśnienia pracownik nie miał innych dolegliwości - powiedział rzecznik PGG Tomasz Głogowski.

 

Rozmowy z rządem

 

Oprócz "kroczącej" akcji protestacyjnej pod ziemią, na piątek zapowiadany jest przemarsz górników ulicami Rudy Śląskiej. Udział w demonstracji zapowiedzieli reprezentanci innych branż zagrożonych skutkami unijnej polityki klimatyczno-energetycznej.

 

W środę po południu Międzyzakładowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy wznowił przerwane krótko przed północą rozmowy z delegacją rządową o przyszłości górnictwa i energetyki. Co pewien czas w negocjacjach ogłaszane są przerwy, podczas których strony we własnym gronie konsultują omawiane kwestie.

 

Przed środowymi rozmowami szef śląsko-dąbrowskiej "S" Dominik Kolorz oceniał, że po wtorkowych negocjacjach więcej było rozbieżności niż punktów zbieżnych, zaś - jak mówił - "diabeł tkwi w szczegółach". Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń zapewniał natomiast, że przedstawiciele rządu są gotowi do rozmowy o szczegółach.

 

ZOBACZ: Podziemny protest górników. "Rozszerzy się na inne kopalnie"

 

Związkowcy kwestionują m.in. założenia polityki energetycznej dotyczące tempa odchodzenia od węgla czy inwestowania w energetykę gazową. Chcą także wsparcia dla bezemisyjnych technologii węglowych.

 

Według związków, transformacja Śląska powinna być rozłożona na około 40 lat i kwestionują tempo odchodzenia od węgla w energetyce, wynikające z projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Ich zdaniem, realizacja tej polityki oznaczałaby zamknięcie kopalń węgla kamiennego do 2036-37 r., co przyniosłoby - jak oceniają - katastrofalne skutki społeczne i gospodarcze.

prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie