Ponad 40 tys. ton odpadów z Niemiec ma trafić do Polski. GIOŚ komentuje

Polska
Ponad 40 tys. ton odpadów z Niemiec ma trafić do Polski. GIOŚ komentuje
GIOŚ
GIOŚ opublikował zdjęcie z faktycznego miejsca rekultywacji

Na Dolny Śląsk trafi 40 tys. 500 ton odpadów z Niemiec. Zgodę na przywóz wydał Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Pyły gazów odlotowych zostaną przetransportowane do wyrobiska na terenie gminy Mirsk. "Przywożone odpady przeznaczone są do wypełnienia nieczynnego wyrobiska poeksploatacyjnego (...). Proces ten nie jest tożsamy ze składowaniem odpadów" - tłumaczy GIOŚ.

Odbiorcą odpadów jest firma PRI-BAZALT Rekultywacja Sp. z o. o. mająca siedzibę w Rębiszowie (woj. dolnośląskie). Decyzję na składowanie odpadów wydał Główny Inspektor Ochrony Środowiska w Warszawie.

 

Przejadą przez trzy powiaty


Odpady trafią do Polski w postaci pyłów gazów odlotowych. Są one uwalniane do atmosfery przy spalaniu paliw lub podczas innych procesów technologicznych. Zawierają substancje zanieczyszczające powietrze. W Rębiszowie mają one zostać poddane "operacji odzysku". Pismo w tej sprawie wpłynęło do Urzędu Miasta i Gminy w Mirsku 11 września.

 

ZOBACZ: Pożar składowiska odpadów w Sosnowcu. Rusza śledztwo

 

Odpady mają być przewożone luzem w szczelnych oraz przykrytych plandekami naczepach, przy zachowaniu środków niezbędnych do zabezpieczenia przed ich wywiewaniem z samochodów.


Samochody transportujące odpady po stronie polskiej pokonają około 50 km. Przejadą przez powiaty: zgorzelecki, lubański i lwówecki.


"Deponowane są odpady mineralne"


"W Niemczech jest zakaz składowania tego odpadu, a utylizacja zgodnie z wytycznymi środowiskowymi i opłaty środowiskowe są niezwykle kosztowne, dlatego producenci szukają rynków, gdzie można robić to dużo taniej" - czytamy w "Przeglądzie Lubańskim".

 

Do sprawy odniósł się Główny Inspektor Ochrony Środowiska. "Zezwolenia wydane przez GIOŚ na przywóz odpadów do miejscowości Rębiszów w woj. dolnośląskim nie dotyczą przywozu odpadów komunalnych (tzw. śmieci) czy odpadów niebezpiecznych, jak sugerowane jest w przekazach medialnych" - podkreślono w komunikacie.

 

Jak wyjaśniono, "przywożone odpady przeznaczone są do wypełnienia nieczynnego wyrobiska poeksploatacyjnego, co jest kwalifikowane jako proces odzysku R5. Proces ten nie jest tożsamy ze składowaniem odpadów".

 

ZOBACZ: Najpierw olej, teraz ścieki. Kolejne odpady trafiły do rzek. Pompowano je rurami

 

"W wyrobisku deponowane są odpady mineralne, niewykazujące właściwości niebezpiecznych, takie jak: zużyte rdzenie i formy odlewnicze z odlewnictwa żelaza, gleba i kamienie, mieszanki gruzu, betonu i cegieł, odpady w postaci pyłów odlotowych, minerałów" - tłumaczy GIOŚ.

 

Zaznaczono, że "firma rekultywująca wyrobisko posiada zezwolenie Marszałka Województwa Dolnośląskiego na wypełnianie wyrobiska takimi rodzajami odpadów i tylko na te odpady GIOŚ może wydać decyzję na przywóz odpadów, po uzyskaniu pozytywnej opinii Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska i Marszałka Województwa".

 

"Kontrole Dolnośląskiego WIOŚ prowadzone są na bieżąco i nie wykazują naruszeń w prowadzeniu rekultywacji wyrobiska i transgranicznego przemieszczania odpadów" - głosi komunikat.

 

"Ostatnia kontrola WIOŚ, zakończona w sierpniu br. podczas której pobrano próby odpadów oraz wody z dna wyrobiska do analizy, potwierdziła zarówno zgodność rodzajów przywożonych odpadów z zezwoleniami GIOŚ jak i brak przekroczeń warunków dopuszczalnych" - dodano.

ac/hlk/prz/ wyborcza.pl, lubanski.eu, polsatnews.pl, businessinsider.com.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie