Polska płaca minimalna. Na tle Europy niewysoka, ale dla pracodawców dotkliwa

Biznes
Polska płaca minimalna. Na tle Europy niewysoka, ale dla pracodawców dotkliwa
Pixabay/BeatriceBB
300 tysięcy Polaków pracujących za minimalne wynagrodzenie nie jest w stanie bezpiecznie przeżyć miesiąca

W przyszłym roku płaca minimalna w Polsce wyniesie 2800 zł, czyli około 658 euro. Daleko nam do europejskich liderów - Luksemburga (2142 euro) i Wielkiej Brytanii (1760 euro). Z drugiej strony, nasze najniższe gwarantowane wynagrodzenie prawdopodobnie przekroczy 53 proc. średniej pensji krajowej i pod tym względem nie będziemy mieli sobie równych w naszej części świata.

Polska pod względem wysokości minimalnego wynagrodzenia lokuje się w środku stawki europejskiej. Na 22 kraje Starego Kontynentu, które mają ustawowo określoną najniższą pensję zajmujemy 13. pozycję. Podniesienie płacy do poziomu 2,8 tys. zł nie poprawi naszej pozycji w Unii Europejskiej. Wciąż będziemy "średniakiem".

 

Gonimy Kolumbię

 

Najwyższe wynagrodzenie podstawowe wśród wszystkich krajów UE ma teraz Luksemburg zapewniający obywatelom minimum 2142 euro. Nieco w tyle jest Wielka Brytania (traktowana jeszcze jako członek wspólnoty) z kwotą 1760 euro. Podium zamyka Irlandia, w której obowiązuje próg 1707 euro.

 

ZOBACZ: Zabrze najdroższym miastem w Polsce

 

Nasza tegoroczna stawka to 2,6 tys. zł, co w przeliczeniu daje 611 euro. Na nieco mniej mogą liczyć Litwini, którzy otrzymują 607 euro oraz Estończycy (584 euro). Przy czym średnia nie oddaje sytuacji poszczególnych krajów. Co dziesiąty pracownik z minimalną płacą w Danii, Finlandii, Niemczech i Szwecji mówi, że żyje mu się źle. W Bułgarii, Chorwacji i na Cyprze twierdzi tak co drugi zarabiający, natomiast na niski standard życia narzeka aż  80 proc. Greków dostających pensję podstawową, czyli 758 euro.

 

Dla Polski ten wskaźnik wynosi 22,2 proc. To oznacza, że ponad 300 tysięcy Polaków pracujących za minimalne wynagrodzenie nie jest w stanie bezpiecznie przeżyć miesiąca. Ich wydatki są wyraźnie większe. Niemal podobne odczucia mają Czesi i Słoweńcy. Tu również co czwarty pracownik twierdzi, że płaca minimalna jest za niska.

 

W Polsce w 2021 roku będziemy mieli wzrost najmniejszej pensji ponad dwukrotnie szybszy od ogólnego wzrostu wynagrodzeń w gospodarce. GUS policzył, że w lipcu tego roku średnia płaca w przedsiębiorstwach wyniosła 5382 zł brutto. Kwota minimalna (2600 zł brutto) stanowi niemal 50 proc. tej wypłaty.

 

Jeśli brać pod uwagę relację minimalnej pensji zaproponowanej przez rząd na 2021 rok do przewidywanego przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw to osiągniemy poziom 53 proc. Wśród wszystkich rozwiniętych krajów świata wyższy wskaźnik (na poziomie 58 proc.) planuje tylko Kolumbia.

 

Prognoza na lata 2021-24

 

Ministerstwo Finansów przewiduje, że w przyszłym roku statystyczny Polak będzie zarabiać 5259 zł brutto, czyli około 3,7 tys. zł netto. W 2022 roku będzie to 5476 zł brutto, w 2023 roku roku - 5731 zł, a w 2024 roku - 6032 zł. Jeśli przyjąć, że w kolejnych latach utrzyma się przyszłoroczna proporcja między płacą minimalną, a średnią, to najniższa wypłata w 2022 roku wyniesie 2,9 tys. zł brutto, a w 2024 roku - 3,2 tys. zł.

 

Rząd Mateusza Morawieckiego pozostał głuchy, na postulat pracodawców, by w nadchodzącym roku z podwyższania płacy minimalnej zrezygnować, lub dokonać tylko drobnej jej korekty. Górę wziął punkt widzenia NSZZ "Solidarność". Najniższa płaca wyniesie 2800 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa - 18,30 zł brutto.

 

ZOBACZ: Apple, Amazon i Google mają już sposób na nowe cyfrowe podatki w Europie

 

Ze strony pracodawców padał argument, że przedsiębiorstwa są dotknięte kryzysem "covidowym", a podniesienie wynagrodzeń będzie dla nich dodatkowym kosztem w granicach 4 mld zł. W przypadku dużych firm nowe obciążenia wyliczono na ponad 826 mln zł, a dla małych, średnich i mikroprzedsiębiorstw - na więcej niż 3 mld zł. 

 

Obawy pracodawców

 

Konfederacja Lewiatan proponowała, aby płaca minimalna w 2021 roku wzrosła z 2600 zł do 2716 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa do 17,70 zł brutto.


Lewiatan podkreśla, że wiele firm jest teraz mocno zadłużonych w ZUS, w bankach, firmach leasingowych i u kontrahentów. Zaciągnęły długi, żeby ochronić miejsca pracy i nie zwalniać pracowników w sytuacji kryzysu. W przyszłym roku, kiedy będą musiały zacząć spłacać pożyczki, dodatkowy nieuzasadniony wzrost kosztów może doprowadzić do opóźnionej fali upadłości.

 

W trakcie niedawnych negocjacji z rządem Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców (MŚP) Adam Abramowicz skierował pismo do wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz, w którym zaapelował o zamrożenie płacy minimalnej. Zdaniem rzecznika, poniesienie najniższej pensji do 2800 złotych brutto w czasie pandemii i recesji gospodarczej może spowodować negatywne skutki ekonomiczne. Odczują je nie tylko przedsiębiorcy, ale także pracownicy, gdyż w regionach słabszych gospodarczo podwyżka płacy minimalnej może doprowadzić do redukcji zatrudnienia.

 

ZOBACZ: Skorzystałeś z tarczy antykryzysowej? Skarbówka cię sprawdzi

 

Adam Abramowicz (kilka lat temu był posłem PiS) podkreśla, że pomoc rządowa dla firm, których działalność była ograniczana rozporządzeniami ministra zdrowia, w dużej części się zakończyła. Jego zdaniem, decyzja rządu o podniesieniu płacy minimalnej, wymuszająca wzrost kosztów prowadzenia działalności, spowoduje ogromne problemy w wielu przedsiębiorstwach z sektora MŚP.

 

"Negatywnym skutkiem braku zamrożenia płacy minimalnej w 2021 roku na poziomie z roku 2020 będzie także wyższa składka na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców. Uzależniona jest ona od średniej płacy w gospodarce narodowej, która wzrośnie ze względu na podwyżkę najniższych pensji" - podsumowuje w liście Adam Abramowicz.

 

Wielkie wyzwanie dla mikrofirm

 

Z danych jakie wysłało Ministerstwo Finansów do Rady Dialogu Społecznego wynika, że aż 63 proc. pracowników w mikrofirmach i 40 proc. w małych przedsiębiorstwach otrzymuje płacę minimalną. Z tego wniosek, że właściciele najmniejszych firm są najbardziej narażeni na  podwyżki najniższego wynagrodzenia.

 

Zdaniem pracodawców, w dobie koronawirusa i walki o przetrwanie szybkie podnoszenie płacy minimalnej będzie równoznaczne z wypchnięciem wielu tysięcy gorzej wykwalifikowanych pracowników do szarej strefy. Tajemnica Poliszynela jest, że w niektórych mniejszych przedsiębiorstwach praktyką stało się dawanie dodatkowych pieniędzy w kopercie pod stołem, podczas gdy w wykazie dla ZUS widnieje jedynie pensja minimalna. To negatywne zjawisko może się nasilić.

Jacek Brzeski/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie