Kolejna część Wielkiej Brytanii chce się odłączyć. "Finansowe i polityczne samostanowienie"

Świat
Kolejna część Wielkiej Brytanii chce się odłączyć. "Finansowe i polityczne samostanowienie"
Pixabay/ zdj. ilustracyjne
Szetlandy są najdalej wysuniętą na północ częścią Wielkiej Brytanii

Radni z Szetlandów – szkockiego archipelagu na Morzu Północnym – zdecydowaną większością głosów poparli w piątek wniosek o zbadanie możliwości oderwania się wysp od Szkocji.

Za wnioskiem, wzywającym do - finansowego i politycznego samostanowienia -, zagłosowało 18 radnych, przeciwnych było dwóch. Jako główne argumenty na rzecz niezależności wysp podawane są ograniczenia dotacji oraz scentralizowane zarządzanie krajem przez rząd w Edynburgu, tworzony przez Szkocką Partię Narodową (SNP).

 

Steven Coutts, przewodniczący rady Szetlandów, powiedział, że - status quo nie działa, ponieważ ani dewolucja (przekazywanie uprawnień przez Londyn szkockiemu rządowi), ani ustawa o wyspach nie spowodowały żadnej znaczącej różnicy w kwestii jakości życia -. Dodał on, że szkocki parlament jest bardzo "odległy" od Szetlandów.

 

Inny status wysp

 

Jedną z opcji, która ma być rozważana, jest to, by Szetlandy – liczące 23 tys. mieszkańców – zamiast pełniej niepodległości uzyskały status dependencji korony brytyjskiej, czyli taki sam jak mają Jersey, Guernsey i Wyspa Man.

 

ZOBACZ: Wielka Brytania: podnoszenie podatków sposobem na walkę z epidemią

 

To pozwoliłoby mieszkańcom wysp na zatrzymanie dochodów z wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego na ich wodach terytorialnych, co z kolei uderzyłoby w finanse Szkocji, gdyby ta uzyskała niepodległość, do czego dąży SNP.

 

- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, że obecna sytuacja poważnie zagraża dobrobytowi, a nawet funkcjonowaniu Szetlandów jako społeczności - napisano w przyjętym wniosku. Coutts dodał, że poziom dotacji przekazywanych przez władze w Edynburgu na utrzymywanie transportu promowego między archipelagiem a resztą Szkocji - negatywnie wpływa na Szetlandy i każdą osobę na Szetlandach-.

 

ZOBACZ: Bruksela ostrzega Londyn. Johnson grozi zerwaniem negocjacji

 

Ewentualna zmiana statusu wysp wymagałaby przeprowadzenia na nich referendum. Po piątkowym głosowaniu Coutts powiedział, że rada planuje w przyszłym tygodniu przedyskutować z władzami w Londynie i Edynburgu możliwości uzyskania przez Szetlandy samostanowienia.

 

- Mam nadzieję, że zrozumieją one wyzwania związane z życiem na Szetlandach, ale także nieprawdopodobne możliwości, jakie przyniosłaby polityczna i finansowa niezależność - powiedział.

 

Trudna sytuacja 

 

W reakcji na piątkowe głosowanie Paul Wheelhouse, minister ds. wysp w szkockim rządzie, zwrócił uwagę, że ani Szetlandy ani żadne z pozostałych wysp nie zwróciły się o przyznanie im dodatkowych kompetencji po przyjętym w zeszłym roku rozporządzeniu, które daje taką możliwość.

 

ZOBACZ: Rosja ingerowała w szkockie referendum w 2014 r. Wnioski z raportu parlamentarnej komisji

 

Szetlandy są najdalej wysuniętą na północ częścią Wielkiej Brytanii i znajdują się w podobnej odległości od jej "kontynentalnej" części, jak i od Norwegii, stąd też na wyspach są silne kulturowe wpływy nordyckie. Ewentualne referendum na Szetlandach w sprawie zmiany statusu postawiłoby rząd Szkocji w trudnej sytuacji, bo ich oderwanie się byłoby z punktu widzenia Edynburga niekorzystne, ale SNP nie może blokować takiego głosowania, skoro same chcą przeprowadzić w przyszłym roku referendum w sprawie niepodległości.

laf/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie