27-letnia Amerykanka to nie Monika z Legnicy. "Cały czas myślę, że to ona"

Polska
27-letnia Amerykanka to nie Monika z Legnicy. "Cały czas myślę, że to ona"
Polsat News
Babcia Moniki wierzyła, że dziewczyna się odnajdzie

27-letnia Amerykanka nie jest poszukiwaną od lat dziewięćdziesiątych Moniką Bielawską z Legnicy. Badania DNA wykluczyły pokrewieństwo z rodziną z Polski. Kobieta po tym jak dowiedziała się, że jest adoptowana, zaczęła szukać informacji o swoim pochodzeniu. - Cały czas myślę, że ona żyje, że wróci do mnie - mówi "Wydarzeniom" babcia zaginionej dziewczyny. Materiał Beaty Glinkowskiej.

Na ten powrót pani Julia czeka ponad ćwierć wieku. Już wie, że 27-letnia Kelly z USA nie jest jej ukochaną wnuczką. Potwierdziły to testy DNA.

 

- Popłakałam się tylko jak córka zadzwoniła i powiedziała, że to nie ona. Ja się popłakałam, ale cały czas myślę, że to ona - mówi Julia Markowska, babcia Moniki Bielawskiej.

 

ZOBACZ: 27-latka z USA nie jest zaginioną przed laty Moniką Bielawską. Wykluczyły to testy DNA

 

Uderza podobieństwo. Dostrzegła je sama Amerykanka, gdy w sieci znalazła zdjęcia zaginionej 1,5-rocznej Moniki i wizualizacje, jak dziewczynka mogłaby wyglądać jako nastolatka.

 

- Ponownie wszczęto sprawę z uwagi na to, że był to kolejny, dość istotny wątek – poinformowała asp. Anna Grześków z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

 

WIDEO: zobacz materiał "Wydarzeń"

  

 

"Chcieli to usłyszeć"


Monika Bielawska zniknęła sprzed apteki w Legnicy w 1994 roku.

 

Dziadkowie weszli do środka i zostawili ją z ojcem na zewnątrz. Mężczyzna z dziewczynką zapadli się pod ziemię. Miała wtedy półtora roku.

 

- Sprawa z cala pewnością należała do gatunku bardzo trudnych - mówi prokurator. Poszukiwania nadal są prowadzone.


Za Robertem B. Wydano list gończy. Wpadł w Austrii, ale znów uciekł. W 2008 r. stanął przed sądem. Przed laty rozmawiała z nim "Interwencja" Polsatu.

 

ZOBACZ: Zaginięcie Moniki z Legnicy. Krok od rozwiązania zagadki sprzed 26 lat

 

- Dlaczego pan mówił, że pan ją zabił, sprzedał, porwał? - pytał reporter. - Ci co mnie przesłuchiwali, chcieli to usłyszeć - odpowiedział Robert B. Mężczyzna nie przyznał się do winy, wiele razy zmieniał zeznania.


- Pierwotna wersja, najbardziej przez prokuraturę weryfikowana, była związana ze sprzedażą dziecka - mówi Arkadiusz Kulik, zastępca prokuratora okręgowego w Legnicy.

 

Za porwanie i sprzedaż dziewczynki za granicę Robert B. został skazany na 15 lat więzienia. Do dziś nie wiadomo, co stało się z Moniką.

 

- Nie wiem, czy ja jeszcze dożyję. Myślałam, że dożyłam, że to ona jest - mówi babcia Moniki.

prz/luq/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie