Oznaki życia pod gruzami w Bejrucie. Ratownicy szukają ocalałych miesiąc po wybuchu

Świat
Oznaki życia pod gruzami w Bejrucie. Ratownicy szukają ocalałych miesiąc po wybuchu
PAP/EPA/Wael Hamzeh
W Bejrucie wznowiono poszukiwania w ruinach domu, w których natrafiono na "oznaki życia"

W stolicy Libanu, Bejrucie, trwa akcja poszukiwawcza w ruinach domu, gdzie wcześniej ratownicy wykryli pod gruzami "oznaki życia". Budynek zawalił się na początku sierpnia wskutek potężnej eksplozji w bejruckim porcie. - Ekipa znajduje się ok. pół metra od miejsca, gdzie może znajdować się ocalała osoba - mówi CNN dowodzący poszukiwaniami ratownik.

W piątek rano, dzięki kamerze termowizyjnej, udało się ustalić miejsce, w którym może przebywać ocalała z katastrofy osoba. Ratownicy odnotowali, że ktoś wykonuje średnio osiem oddechów na minutę. Jeszcze w czwartek słyszano 18 oddechów. 

 

ZOBACZ: Tony wybuchowej substancji znalezione w Bejrucie. To tam doszło do eksplozji

 

Ratownicy zwrócili się do około 200 świadków ich prac, aby zachowali ciszę i wyłączyli telefony komórkowe. Ma to zwiększyć skuteczność wyposażenia służącego do ustalania położenia poszukiwanej osoby. 

 

Relację na żywo nadawała agencja Reutera. Była także dostępna na Twitterze:

 

 

Ruch pod zawalonym budynkiem

 

W czwartek wczesnym wieczorem libańskie władze poinformowały, że zespół ratowników z psem ratowniczym wykrył ruch pod zawalonym budynkiem w dzielnicy Gemmayze, jednej z najbardziej zniszczonych w wyniku eksplozji.

 

ZOBACZ: Bejrut, miasto pełne bohaterów. Zdanych tylko na siebie

 

 

- (Oznaki życia - oddechu i tętna) wraz ze wskazaniami czujnika temperatury oznaczają, że jest możliwe, iż (pod gruzami) jest ktoś żywy - cytuje agencja Reutera słowa jednego z ratowników, Eddy'ego Bitara.

 

 

Oburzenie przerwaniem akcji ratowniczej

 

Późnym wieczorem przeszukiwanie ruin budynku zostało wstrzymane na polecenie libańskiej armii. - Chodzi o bezpieczeństwo ratowników. Uszkodzone fragmenty domu grożą zawaleniem - powiedział agencji dpa przedstawiciel bejruckiej straży pożarnej.

 

Decyzja o przerwaniu poszukiwań wywołała oburzenie wśród ludzi, którzy obserwowali akcję. "Wstyd, wstyd i hańba!" - krzyczeli w kierunku libańskich żołnierzy pilnujących miejsca poszukiwań.

 

Trzypiętrowy budynek znajdował się zaledwie kilkaset metrów od portu, w którym 4 sierpnia doszło do potężnej eksplozji 2750 ton azotanu amonu (saletry amonowej). Po wybuchu z budynku pozostał tylko parter i fragmenty ścian.

 

W wyniku eksplozji zginęło na miejscu lub zmarło później wskutek obrażeń ponad 190 osób, a ponad 300 tys. zostało bez dachu nad głową.

msl/sgo/ CNN, PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie