Stracił oko podczas walk rycerskich. Walczy o 300 tys. zł

Polska
Stracił oko podczas walk rycerskich. Walczy o 300 tys. zł
Pixabay/ chrisko1960
Do zdarzenia doszło podczas inscenizacji walk rycerskich

Czy na samorządzie województwa, pod którego patronatem odbyła się impreza, ciąży odpowiedzialność odszkodowawcza za skutki wypadku w czasie pokazowych walk rycerskich - musi to rozstrzygnąć Sąd Okręgowy w Białymstoku. Chłopak, który wskutek ciosu zadanego w trakcie takiej potyczki stracił oko, domaga się 300 tys. zł zadośćuczynienia.

Chodzi o wypadek, do którego doszło we wrześniu 2015 roku w czasie Festynu Archeologicznego w miejscowości Zbucz (Podlaskie). W czasie pokazów średniowiecznych walk, które były atrakcją tej imprezy, 19-letni wówczas chłopak został trafiony w twarz tak nieszczęśliwie, że doznał poważnych obrażeń i ostatecznie stracił oko.

 

Półtora roku temu zakończył się prawomocnym uniewinnieniem proces karny mężczyzny, którego prokuratura oskarżyła o to, że zadał toporem cios, po którym miało dojść do tak poważnych obrażeń. Sąd oparł się m.in. na opinii biegłych, wedle których obrażenia nie pochodzą od uderzenia taką bronią (chodziło o tzw. topór duński) jakiej oskarżony wtedy w walce używał, zapoznał się też z zapisami wideo tej zbiorowej potyczki w czasie festynu w Zbuczu.

 

ZOBACZ: Stracił oko w trakcie pokazowych walk rycerskich. "Musiał się liczyć z konsekwencjami"

 

Teraz sprawą zajmuje się sąd cywilny; wpłynął bowiem do niego pozew poszkodowanego przeciwko samorządowi województwa podlaskiego. Chodzi o to, że pod jego patronatem i na zlecenie odbywała się impreza zorganizowana 5 lat temu w Zbuczu i była przez samorząd częściowo finansowana.

 

Pozew opiera się na zapisach art. 417 par. 2 Kodeksu cywilnego, który mówi o tym, że jeżeli wykonywanie zadań z zakresu władzy publicznej zlecono, na podstawie porozumienia, jednostce samorządu terytorialnego albo innej osobie prawnej, solidarną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę ponosi ich wykonawca oraz zlecająca je jednostka samorządu terytorialnego albo Skarb Państwa.

 

Jak podniesiono w pozwie, sam fakt, że impreza była jedynie współfinansowana przez samorząd województwa nie zwalnia go z odpowiedzialności, a odpowiedzialność dotyczy w jego przypadku zaniedbania polegającego na braku nadzoru nad prawidłowym wykonaniem zadania przez podmiot przyjmujący zlecenie, którym była gmina Czyże.

 

ZOBACZ: "Miejsce spotkań bractw rycerskich z całej Europy". Nowe muzeum powstanie na Polach Grunwaldzkich

 

Reprezentująca poszkodowanego mec. Marta Walencik-Topolewicz powiedziała, że pozew początkowo dotyczył odszkodowania, a po doprecyzowaniu - chodzi o 300 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia, których chłopak doznał wskutek wypadku w czasie festynu z września 2015 roku i traumę, którą wciąż przeżywa. - Jest on osobą młodą, perspektywy życiowe mu legły w gruzach, jego pasją były właśnie te inscenizowane walki - zaznaczyła.

 

Zdaniem mec. Walencik-Topolewicz samorząd województwa i gminę Czyże łączyła umowa o współpracy przy realizacji festynu w Zbuczu, którego częścią były inscenizowane walki rycerskie. Pozwany samorząd chce oddalenia pozwu.

 

Poszkodowany chłopak, choć odebrał wezwanie i miał zeznawać, był nieobecny na czwartkowej rozprawie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Ponieważ jego pełnomocnik poprosiła o termin do złożenia dokumentu usprawiedliwiającego tę nieobecność (jeśli się tak nie stanie, sąd będzie zmuszony pominąć ten dowód), rozprawa została odroczona. Jednocześnie sąd zaliczył do dowodów w sprawie opinię medyczną sporządzoną w sprawie karnej dotyczącej tego wypadku.

kło/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie