Ciężarówka z pomocą humanitarną nie została wpuszczona na Białoruś. Odjechała z granicy

Polska
Ciężarówka z pomocą humanitarną nie została wpuszczona na Białoruś. Odjechała z granicy
Twitter/ Michał Dworczyk
W ciężarówce było 20 ton żywności

Cofnięty do Polski przez służby białoruskie transport żywności, wysłany przez NSZZ "Solidarność" z myślą o strajkujących pracownikach zakładów na Białorusi, odjechał w piątek wieczorem z granicy. Wcześniej - zgodnie z regulacjami UE - musiał formalnie przejść polską kontrolę weterynaryjną i procedury związane z wjazdem do kraju.

W środę wieczorem ciężarówka przeszła odprawę polskich służb i wyjechała z Polski przez przejście graniczne w Bobrownikach (woj. podlaskie). Potem jej kierowca spędził prawie dobę na terminalu po białoruskiej stronie przejścia, ale ostatecznie tamtejsze służby odmówiły mu wjazdu powołując się na braki w dokumentach przewozowych. W czwartek późnym popołudniem transport wrócił więc do Polski.

 

Kontrola weterynaryjna

 

Jak poinformowała Krajowa Administracja Skarbowa, okazało się jednak, że - ze względu na fakt, iż zadeklarowano w ładunku produkty pochodzenie zwierzęcego - ponowne wpuszczenie pojazdu na stronę polską, zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej, wymaga kontroli weterynaryjnej. Takiej możliwości jednak nie ma w Bobrownikach, a jest dostępna na sąsiednim przejściu granicznym z Białorusią w Kuźnicy.

 

ZOBACZ: Białorusini nie wpuścili konwoju z pomocą humanitarną z Polski

 

W tej sytuacji, za zgodą polskich służb, w piątek kierowca przejechał na tamto przejście, do Granicznego Inspektoratu Weterynarii w Kuźnicy, w celu formalnego dokończenia niezbędnej odprawy. Dopiero po jej zakończeniu i dopełnieniu wszelkich procedur, pojazd mógł wieczorem swobodnie ruszyć do miejsca docelowego w Polsce.

 

Pojedzie do Warszawy

 

W ciągu dnia z Bobrownik do Kuźnicy transport jechał przez Białystok i był pilotowany przez policję. Tam na krótkim briefingu przewodniczący podlaskiej "Solidarności" Józef Mozolewski mówił dziennikarzom, że ciężarówka pojedzie do Warszawy. Tam zostanie wyładowana i podejmowane będą dalsze decyzje, co do losów ładunku, którym są przede wszystkim konserwy mięsne i rybne.

 

Ostatecznie podjęto decyzję - jak poinformował po południu przewodniczący Mozolewski - że ładunek trafi do magazynów Agencji Rezerw Materiałowych w Szepietowie (woj. podlaskie) i dopiero wtedy pusta ciężarówka wróci do stolicy.

 

ZOBACZ: "Zakaz wjazdu do Unii dla wysokich urzędników państwa białoruskiego" - Rau o planowanych sankcjach

 

Wiozła ona do Mińska w sumie blisko 20 ton żywności; adresatem był Białoruski Kongres Demokratycznych Związków Zawodowych. - Smutne to jest, ponieważ związkowcy, ludzie pracy, którzy protestują w zakładach, są zamknięci, nie mają dostępu do żywności, nie otrzymają tej pomocy, którą skierowaliśmy jako NSZZ "Solidarność" - mówił w piątek dziennikarzom Mozolewski.

 

"Nie chcemy się poddawać"

 

- Będziemy czekali na dalszy rozwój wypadków. Nie chcemy się poddawać, bo ludzie potrzebują pomocy. My tej pomocy na pewno będziemy chcieli im udzielić (...), myślę, że i struktury związków europejskich również przyłączą się do nas. I oprócz doniosłych stanowisk, które są podejmowane, przejdziemy do czynów i w sposób skuteczny, będziemy mogli pomóc ludziom na Białorusi - powiedział Mozolewski.

ac/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie