Wojna z sąsiadem. Trzyma gnój tuż obok domu małżeństwa

Polska
Wojna z sąsiadem. Trzyma gnój tuż obok domu małżeństwa
Interwencja
Sąsiad niemal każdego dnia uprzykrza życie małżeństwu. Rolnik twierdzi, że to on jest ofiarą

Anna i Łukasz Kazubkowie ze wsi Białka koło Radzynia Podlaskiego walczą z sąsiadem, który niemal każdego dnia uprzykrza im życie. Wszystkie wybryki rolnika mają nagrane. Najbardziej uciążliwy jest smród płynący z płyty gnojowej, jaką mężczyzna zbudował tuż obok domu małżeństwa. Rolnik twierdzi, że to on jest ofiarą. Osób skonfliktowanych z nim jest znacznie więcej. Materiał "Interwencji"

36-letni Łukasz Kazubek z żoną od 8 lat mieszkają we wsi Białka. Wychowują dwie córki. Pierwsze lata spędzone w nowym miejscu były dla rodziny szczęśliwe. Niestety, mieszkanie w na pozór spokojnej wsi od trzech lat jest dla państwa Kazubków przekleństwem. Twierdzą, że sąsiad zgotował mi piekło.

 

ZOBACZ: Uciążliwy sąsiad zalewa blok fekaliami. Przeciekają przez strop

 

- W 2017-18 roku było uporczywe jeżdżenie traktorem w tą i z powrotem. Z maszynami, bez maszyn, powodując duże zakurzenie w stronę naszego domu. Zaczął wylewać gnojowice w niedalekiej odległości, co parę dni. Dwa, trzy dni i beczka koło naszego domu wylana – mówi Łukasz Kazubek.

 

- Mąż kupił taki stary SKR obok nas i pan Rogalski od tamtej pory się mści – dodaje Anna Kazubek.

 

"Musieliśmy zamykać drzwi"

 

Sąsiad Wojciech Rogalski przyznaje, że budynki po dawnym SKR użytkował przez 20 lat. - Tam leżała taka duża kupa gnoju. On dał mi dwa tygodnie na opuszczenie tego i ja tę kupę gnoju przewaliłem na drugą stronę, na moje pole. I od tego się zaczęło - opowiada.

 

- Nie można było korzystać z podwórka. Mamy dzieci, musieliśmy zamykać drzwi. Widział, że mąż pojechał do pracy, to przyjeżdżał samochodem i stał godzinami. Musieliśmy założyć monitoring, bo baliśmy się o swoje życie – wspomina Anna Kazubek.

 

WIDEO: zobacz materiał "Interwencji"

  

- Wiemy na czym polega rolnictwo. Jesteśmy za tym, żeby ludzie to robili, ale nie godzimy się, żeby taki człowiek wykorzystywał rolnictwo do nękania ludzi – komentuje Łukasz Kazubek.

 

W spór zaangażowano także urzędników, którzy według pana Łukasza stanęli po stronie Wojciecha Rogalskiego. M.in. pozwolili rolnikowi wybudować płytę gnojową 36 metrów od domu Kazubków. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałożył na rolnika kilka grzywien, a sprawy zaczął rozstrzygać sąd.

 

- Zaczęliśmy od gminy, bo taka pierwsza myśl, że gmina na pewno nam pomoże. Następnie była Inspekcja Ochrony Środowiska, starostwo, premier, prezydent, posłowie, senatorowie - od nikogo nie otrzymaliśmy żadnej pomocy. Jest sprawa o nękanie, o pirotechnikę już pozytywnie zakończona dla nas, jest sprawa karna o kierowanie gróźb karalnych, jest sprawa o wylewanie fekaliów– wylicza Łukasz Kazubek.

 

- Mam sprawę o to, że gnój wożę na własne pole, że orzę i się kurzy. Mam sprawę o to, że przeszedłem się drogą, a on naoszukiwał, że go tam oskarżałem o coś – odpowiada Wojciech Rogalski.

 

"Szłam z dzieckiem, szczuł mnie psami"

 

Mężczyzna w swoim zachowaniu nie widzi niczego złego. Tłumaczy, że może wybudować kolejną płytę gnojową, a nawet kilka kurników na sąsiadującej z Kazubkami działce.

 

- Na pewno byłoby nas tu dużo więcej, ale wiele osób nie chce z tym człowiekiem zaczynać. Boją się – mówi Ada Książek, jedna z mieszkanek wsi, która przyszła na spotkanie z nami, by opowiedzieć o problemach z sąsiadem.

 

- Gnębi nas tu, nie tylko państwa Kazubków. Gnojowicą, gnojem, kurzem, mi się dostało też wyzwiskami – opowiada Zofia Maraszkiewicz, mieszkanka wsi.

 

ZOBACZ: Zrzucił ze schodów sąsiadkę. Agresor usłyszał zarzuty

 

- Szłam z dzieckiem trzyletnim, a szczuł mnie psami. Zrobił to perfidnie, zaplanował, bo widział, że idę. Sprawa trafiła na policję – dodaje kolejna mieszkanka Ada Książek.

 

Pan Łukasz ma nadzieję, że urzędnicy zastosują się do wyroku sądu i cofnął Wojciechowi Rogalskiemu pozwolenie na budowę. Wtedy płyta gnojowa zniknie sprzed domu małżeństwa. Nie rozstrzygnie to jednak całego sporu.

 

- Boimy się tego, że nawet jak zakończą się te sprawy to i tak nic nie pomoże. Że ten człowiek znowu coś wymyśli. Dalej będzie nas dręczył, w inny sposób – mówi pan Łukasz.

 

- Obawiam się o swoje życie, o życie męża, o dzieci – dodaje pani Anna.*

*skrót materiału

bas/ "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie