Wypadek polskiego autokaru. "Wracał do kraju z Bułgarii" [ZDJĘCIA]

Polska
Wypadek polskiego autokaru. "Wracał do kraju z Bułgarii" [ZDJĘCIA]
PAP/EPA/Ferenc Donka

- Nie żyje 35-letni mężczyzna. Poszkodowani są hospitalizowani w okolicznych miastach. Najciężej ranni zostali przetransportowani czterema helikopterami - mówił w Polsat News Piotr Piętka, dziennikarz, Polak mieszkający w Budapeszcie. MSZ informuje, że autokar z Polakami, który uległ wypadkowi na Węgrzech, wracał z Bułgarii do kraju. Polscy pasażerowie w większości pochodzili w woj. śląskiego.

Jak mówił, w szpitalu przebywa 21 osób, wszystkie w stanie stabilnym.

 

- Wycieczka była z naszego biura, wszystko koordynujemy z konsulem na Węgrzech, z ubezpieczycielem. Cały czas jestem w kontakcie z pilotem (wycieczki - red.). Nie zostawiamy ludzi samym sobie. Autokar wyjechał po resztę ludzi, już jest przed granicą węgierską – powiedział właściciel biura podróży Marco Marek Sanetra z Bielska Białej. 

 

ZOBACZ: Zderzenie autokaru i ciężarówek. Wielu poszkodowanych

 

"Dziś o godz. 6:30 w okolicy miejscowości Kiskunfélegyháza (wym. Kiszuknfeleghaza) na południu Węgier doszło do wypadku autobusu wiozącego polskich turystów z Bułgarii do kraju. Jeden z pasażerów nie żyje, 34 osoby zostały ranne – w tym 3 z nich są w stanie ciężkim. Trwa akcja ratownicza, a przyczyny wypadku nie są na razie znane" - poinformowało w komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

 

Resort zapewnił, że poszkodowani zostali objęci opieką polskich służb konsularnych.

 

Na miejsce wypadku jedzie konsul

 

Jak dodano, na miejsce zdarzenia udaje się Konsul RP w Budapeszcie, znajduje się tam również konsul honorowy, który w szpitalu pomaga lekarzom i policji w porozumiewaniu się z poszkodowanymi.

 

"Rodziny poszkodowanych mogą uzyskać informacje pod numerem telefonu organizatora wyjazdu +48 602 300 750 oraz pod numerem 0036 305 333 036" - podało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

 

Resort przekazał, że organizator wypoczynku wysłał na Węgry transport zastępczy, dzięki któremu turyści, którzy nie odnieśli obrażeń, będą mogli wrócić do kraju.

 

Węgierska agencja informacyjna MTI poinformowała, że trzy osoby, w tym 5-letnie dziecko, odniosły poważne obrażenia.

 

PAP/EPA/Ferenc Donka

 

 

Resort przekazał, że poszkodowani zostali objęci opieką polskich służb konsularnych. "Na miejscu zdarzenia znajduje się konsul honorowy, który w szpitalu pomaga lekarzom i policji w porozumiewaniu się z poszkodowanymi" - czytamy.

 

Reakcja prezydenta

 

"W związku z wypadkiem autokaru z naszymi turystami, z polecenia Prezydenta RP Andrzeja Dudy jestem w kontakcie z polską ambasadą w Budapeszcie; pomoc medyczna i konsularna została zabezpieczona, niestety jedna osoba zginęła, pozostali ranni są w rękach węgierskich lekarzy" - napisał na Twitterze szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski.

 

 

Rzecznik węgierskiego Krajowego Pogotowia Ratunkowego Pal Gyoerfi podał w niedzielę, że jedna osoba zginęła, a 34 zostały ranne, w tym - trzy ciężko, w wypadku polskiego autokaru, który zjechał z autostrady. Do wypadku doszło na autostradzie M5 koło miasta Kiskunfelegyhaza, która jest jedną z głównych magistrali komunikacyjnych kraju.

 

PAP/EPA/Ferenc Donka

 

Węgierskie służby ratownicze skierowały do akcji dwa helikoptery i 14 karetek pogotowia. Przyczyny wypadku nie są na razie znane - podała w swym komunikacie węgierska policja.

 

Liczące ponad 30 tys. mieszkańców Kiskunfalegyhaza to miasto w środkowych Węgrzech, w komitacie Bacs-Kiskun, w środkowej części Międzyrzecza Dunaju i Cisy.

 

Polacy głównie z Śląskiego 

 

Pasażerowie autokaru, który uległ wypadkowi na Węgrzech, to głównie mieszkańcy woj. śląskiego, m.in. Bielska-Białej, Tychów i Żywca; są również mieszkańcy Lublina – przekazała PAP rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska.

 

Jak zapewniły w niedzielę po południu służby wojewody śląskiego w swoich mediach społecznościowych, pozostają w kontakcie z polskim konsulem na Węgrzech oraz z organizatorami wyjazdu. "Autokarem podróżowali m.in. mieszkańcy województwa śląskiego" – napisano na Facebooku i Twitterze.

 

 

Rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska uściśliła, że mieszkańcy regionu stanowią większość z grupy, która podróżowała autokarem. "Są to mieszkańcy różnych miast, m.in. Bielska-Białej, Tychów i Żywca; jest też kilka osób z Lublina" - zaznaczyła Kucharzewska.

 

Dyrektor i właściciel bielskiego biura podróży Marco, które było organizatorem wyjazdu, Marek Sanetra poinformował, że po wypadku koordynuje działania z konsulem na Węgrzech, z ubezpieczycielem i z pilotem wycieczki. Po pasażerów, którzy nie doznali obrażeń, biuro wysłało inny autokar, który przed godziną 14., był przed granicą węgierską.

 

Podziękowania za szybką akcję  

 

Podziękowania za szybką i sprawną akcję po wypadku polskiego autokaru na Węgrzech złożył szefowi węgierskiego MSZ szef kancelarii prezydenta Krzysztof Szczerski.

 

"Rozmawiałem z MSZ Węgier Péterem Szijjártó nt. pomocy ofiarom wypadku autokaru oraz wyjaśnienia przyczyn tragedii; węgierskim Przyjaciołom dziękujemy za szybką i sprawną reakcję służb państwowych na miejscu; minister Szijjarto przekazał wyrazy współczucia rodzinom poszkodowanych" - napisał Szczerski w niedziele na Twitterze.

 

msl/ PAP, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie