Protest Białorusinów w kolejce przed ambasadą w Warszawie

Polska
Protest Białorusinów w kolejce przed ambasadą w Warszawie
Polsat News
Białorusini czekają w długiej kolejce przed ambasadą by zagłosować

Białorusini mieszkający w Polsce mogli głosować w ambasadzie w Warszawie. Przed budynkiem białoruskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego ustawiła się kolejka. Chętnych było tak wielu, że część nie miała możliwości zagłosowania. Po godz. 20:00, gdy lokale wyborcze zostały zamknięte, Białorusini, którzy nie mogli oddać głosu w ambasadzie, zgromadzili się przed budynkiem.

W zakończonych wyborach prezydenckich na Białorusi, obywatele tego kraju przebywający za granicą mogli głosować w ambasadach i konsulatach. Przed białoruską placówką w Warszawie ustawiła się kolejka chętnych, którzy chcieli oddać głos. Ostatecznie udało się to około 250 osobom, które były wpuszczane do budynku pojedynczo.

 

Aternatywna urna przed ambasadą

 

Po godz. 20:00, Białorusini, którzy nie mogli oddać głosu w ambasadzie, zgromadzili się przed budynkiem. Część zgromadzonych miała ze sobą flagi Białorusi. Otwarto także alternatywną urnę wyborczą, która została ustawiona przed ambasadą, gdzie każdy obywatel Białorusi mógł oddać głos. Ogromną większość głosów z alternatywnej urny uzyskała Swiatłana Cichanouska.

 

Obywatele Białorusi komentowali wyniki sondaży exit poll, które niemal 80 procent poparcia daja urzędującemu Alaksandrowi Łukaszence. "To jest faszystowski reżim. Białorusini niczym nie różnią się od Polski, ale mieszkamy gorzej niż w Polsce. To, co było w Polsce 40 lat temu, to u nas się powtarza. Prosimy o pomoc" - powiedziała jedna z Białorusinek.

 

ZOBACZ: Weranika Capkała uciekła z Białorusi

 

Ambasada w stolicy była jednym z trzech punktów w Polsce, w których Białorusini mogli zagłosować.Mogli to zrobić jeszcze w konsulacie w Białymstoku, gdzie także w kolejce czekało kilkaset osób oraz w konsulacie w Białej Podlaskiej.

 

 

Do Warszawy przyjechali obywatele Białorusi zamieszkali w całej Polsce. Według relacji reporterki Polsat News, Anny Krawczyk-Szot, przed ambasadą czeka około 2500 osób.

 

Organizacja "Białoruski Dom" oceniała przed południem liczbę oczekujących w Warszawie na ok. tysiąc osób.

 

 

Trudne warunki głosowania

 

Głosowanie w ambasadzie możliwe było w jednej kabinie, a do budynku wyborcy wpuszczani byli pojedynczo. Ma to związek z ograniczeniami spowodowanymi epidemią koronawirusa. Wprowadzone rozwiązanie spowodowało, że czas oczekiwania wydłużał się. 

 

- Ja tu czekam od 10 - powiedziała Karina, jedna z oczekujących Białorusinek - wolno to idzie, ale mam cięgle nadzieję, że uda się zagłosować - dodała. 

 

ZOBACZ: Przebieg wyborów na Białorusi. Ataki na serwery i zatrzymania

 

Stojący od wczesnego ranka w kolejce obawiali się, że mogą nie zdążyć zagłosować. "Spodziewaliśmy się tego, to już nie pierwszy raz" - stwierdziła jedna z kobiet czekających, aby oddać głos. Głosowanie trwało do godz. 19:00 polskiego czasu.

 

Według osób czekających w kolejce, głos w wyborach prezydenckich w ambasadzie Białorusi oddało do godz. 15 ok. 150 osób. Szacowali oni, że ok. 300 Białorusinów zagłosuje w niedzielę w ambasadzie.

 

ZOBACZ: Weranika Capkała uciekła z Białorusi

 

Obywatele Białorusi, którzy zgromadzili się przed ambasadą po południu przyznali, że "nie wierzą, że uda im się oddać głos". "Czekam w kolejce już trzy godziny i nie sądzę, że zdążę zagłosować" - powiedziała jedna z Białorusinek.

 

Inny obywatel Białorusi przyznał, że "jest pod ambasadą, by pokazać, że Białorusinów walczących o wolność jest dużo". "Pewnie nie zagłosuję, ale chcę tu dzisiaj być - to dla mnie bardzo ważne" - podkreślił.

laf/hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie