Zabił ponad 80 kobiet. Teraz przyznał się do kolejnych zbrodni, bo chciał... odpocząć

Świat
Zabił ponad 80 kobiet. Teraz przyznał się do kolejnych zbrodni, bo chciał... odpocząć
AFP/East News/ANTON KLIMOV
Nazywał siebie "czyścicielem" i twierdził, że zabijał tylko kobiety, "które prowadziły rozwiązły tryb życia"

Były rosyjski milicjant Michaił Popkow gwałcił i zabijał kobiety, którym wcześniej oferował w nocy podwiezienie. Skazano go najpierw za zabójstwo 22 ofiar, później za kolejnych 56, a teraz przyznał się do dwóch nowych zbrodni. Śledczy uważają jednak, że liczba kobiet, które zamordował "Wilkołak" - jak nazwały go media - może być znacznie wyższa i sięgać 200.

Byłego rosyjskiego milicjanta Michaiła Popkowa skazano po raz pierwszy 2015 roku. Sąd udowodnił mu wówczas zabójstwo 22 kobiet. W grudniu 2018 r., kiedy "Wilkołak" odbywał już karę więzienia, sąd w Irkucku uznał go winnym kolejnych 56 morderstw popełnionych w latach 1992-2007, skazując go na drugą dożywotnią karę. Popkow w czasie procesu przyznał, że zamordował 59 kobiet, ale trzech zabójstw nie udało się mu udowodnić.

 

"Nie liczyłem moich ofiar"

 

Rosjanin odsiadywał karę w surowej kolonii karnej w Mordowii i w czasie pandemii koronawirusa pracował przy produkcji masek. Zabójca przyznał się właśnie do zabójstwa dwóch kolejnych kobiet. Miało do nich dojść w latach 1995-1998. Policja potwierdziła, że obie kobiety zaginęły, a jedna z nich była sąsiadką seryjnego zabójcy.

 

Chcąc zweryfikować jego nowe zeznania policja przeniosła go do aresztu w jego rodzinnym Irkucku. Ma on bowiem zaprowadzić policjantów na miejsca zbrodni i umożliwić im przeprowadzenie nowego śledztwa. 

 

ZOBACZ: Seryjny morderca skazany za kolejne 56 zabójstw

 

Seryjny zabójca powiedział, że przyznał się do nowych zabójstw, aby móc odpocząć od pracy w kolonii karnej. Po raz pierwszy także wyraził żal z powodu swoich zbrodni.

 

Śledczym wyznał, że "były chwile, kiedy myślał, iż kara śmierci byłaby lepsza". W Rosji od 1996 r. najwyższym wyrokiem jest dożywocie. Popkow nie odpowiedział jednak na pytanie funkcjonariuszy, ile dokładnie kobiet zabił. - Nie liczyłem moich ofiar - miał powiedzieć. 

 

Nazywał siebie "czyścicielem"

 

W latach 1994-2000 w porze wieczornej i nocnej w mieście Angarsk ginęły kobiety w wieku 17-38 lat. Ich ciała, noszące ślady przemocy i napaści seksualnej, były odnajdywane na terenie obwodu irkuckiego - w lasach, na cmentarzach, na poboczach dróg. W pobliżu niektórych ciał wykryto ślady samochodu terenowego Łada Niva, w związku z czym sprawdzono wszystkich właścicieli aut tej marki w Angarsku. Pobrano od nich materiał genetyczny, który porównano z DNA znalezionym na ciałach ofiar. W ten sposób policja dotarła do Popkowa.

 

Morderca nazywał siebie "czyścicielem" i twierdził, że zabijał tylko kobiety, "które prowadziły rozwiązły tryb życia". Podczas pierwszego procesu sąd ustalił, że Popkow proponował kobietom spotkanym wieczorem lub w nocy podwiezienie lub wspólne spędzenie czasu.

 

ZOBACZ: Znalazł się chętny na mieszkanie "wampira z Bytowa"

 

Do części morderstw miało dojść w czasie pełnienia przez Popkowa obowiązków służbowych w milicji. Mężczyzna wykorzystywał radiowóz i mundur milicjanta do zwabiania przyszłych ofiar. Jako oficer milicji Popkow - by uniknąć podejrzeń - uczestniczył w dochodzeniu w sprawie kilku zabójstw ze swoich ofiar.

 

Testy psychiatryczne przeprowadzone w czasie postępowania w jego sprawie wykazały, że Popkow nie cierpi na zaburzenia psychiczne. 

grz/hlk/ "Metro", polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie