Uciekli do Polski z autystycznym synem. Jest reakcja ministerstwa

Polska
Uciekli do Polski z autystycznym synem. Jest reakcja ministerstwa
Bartosz Lewandowski/Archiwum prywatne
Sprawą państwa den Hertog zajmuje się wiceminister Michał Wójcik

- Jesteśmy otwarci na zapoznanie się z tą sprawą, zbadanie sytuacji dziecka oraz przeanalizowanie, czy nie zostało naruszone jego dobro przez holenderskie władze - poinformowała rzecznik prasowa ministra sprawiedliwości Agnieszka Borowska komentując sprawę rodziców, którzy uciekli z Holandii do Polski z autystycznym synem.

Borowska poinformowała, że ze sprawą rodziców, którzy uciekli do Polski z 7-letnim Martinem zapoznał się wiceminister resortu Michał Wójcik na spotkaniu z pełnomocnikiem rodziny - mec. Bartoszem Lewandowskim. 

 

- Jesteśmy otwarci na zapoznanie się z tą sprawą, zbadanie sytuacji dziecka oraz przeanalizowanie, czy nie zostało naruszone jego dobro przez holenderskie władze - powiedziała Borowska. - Czekamy na formalny wniosek pełnomocników rodziny w tej sprawie - dodała.

 

Pytanie o dalsze kroki w sprawie skierowaliśmy również do Biura Rzecznik Praw Dziecka. "Rzecznik zawsze kieruje się w swoich działaniach dobrem dziecka. W Biurze Rzecznika Praw Dziecka trwa analiza akt tej sprawy" - poinformowało polsatnews.pl Biuro. 

 

"Policjanci pojawili się w fundacji"

 

W poniedziałek, pełnomocnik rodziny Bartosz Lewandowski, przekazał polsatnews.pl, że za Conradem i Katyą z Holandii wydano Europejski Nakaz Aresztowania.

 

Prawnik poinformował, że warszawscy policjanci rozpoczęli poszukiwania rodziny. - Funkcjonariusze pojawili się w fundacji, z którą współpracuję, prosząc pracowników, by wskazali miejsce, gdzie przebywają poszukiwani - powiedział.

 

We wtorek informację o prowadzonych działaniach potwierdziła polsatnews.pl Komenda Rejonowa Policji na warszawskim Śródmieściu. - Z uwagi na charakter tej sprawy nie mogę ujawniać szczegółów dotyczących wykonywanych przez nas czynności. Mogę jedynie potwierdzić, że policjanci z KRP Warszawa I realizują takie czynności - przekazał nam nadkom. Robert Szumiata.

 

ZOBACZ: Uciekł z córkami ze Szwecji, teraz wraca do Rosji. Denis Lisow podziękował polskim władzom

 

Lewandowski zapowiedział, że rodzina z Holandii nie ujawni się, dopóki policja nie zaniecha swoich działań. - Rodzice 7-latka chcą dobrowolnie stawić się w prokuraturze i wyjaśnić całą sprawę - zapewniał Lewandowski.

 

Conrad i Katya chcą uniknąć sytuacji, kiedy zatrzymają ich funkcjonariusze i pod przymusem doprowadzą do prokuratury, a ich syn trafi do rodziny zastępczej.

 

Pełnomocnik rodziny przypomniał, że w przypadku Europejskiego Nakazu Aresztowania za Rosjaninem Denisem Lisovem, który uciekł do Polski ze Szwecji z córkami, Lisow dobrowolnie stawił się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i odpowiadał z wolnej stopy.

 

"Zarzuty formułowane przez sąsiadów"

 

O sprawie 7-letniego cierpiącego na autyzm Martina świat usłyszał w lutym 2018 r., kiedy w środku nocy chłopiec został odebrany rodzicom przez holenderską opiekę społeczną. O sprawie pisał m.in. "Daily Mail" czy "The Australian". 

 

- Powodem były zarzuty rzekomych zaniedbań ze strony rodziców formułowane przez sąsiadów - przekazał mec. Bartosz Lewandowski.

 

ZOBACZ: Sąd odebrał rodzicom czworo dzieci i rozdzielił je. "6-letnia dziewczynka prawie nie mówi"

 

Chłopiec przyszedł na świat w australijsko-rosyjskiej rodzinie, która od kilkunastu lat mieszkała w Holandii. Ojciec Martina - Conrad jest informatykiem, a mama chłopca - Katya - prawniczką.

 

Martin dorastał w Holandii, gdzie wskutek starań rodziców, zdiagnozowano u niego ciężką postać autyzmu.

 

- Władze holenderskie, które zainteresowały się rodziną z uwagi na sygnały od sąsiadów, zlekceważyły rozpoznane u Martina zaburzenie rozwojowe polegające m.in. na braku komunikacji z rówieśnikami adekwatnego do wieku czy niekontrolowane wybuchy złości, przypisując ich przyczynę zaniedbaniom rodzicielskim i rzekomej przemocy ze strony rodziców - wyjaśnił mec. Bartosz Lewandowski.

 

Dodał, że po sygnałach od sąsiadów chłopiec w trybie nagłym został odebrany z rodzinnego domu w środku nocy bez stosowanego zezwolenia odpowiednich organów i umieszczony z dala od domu.

 

Widzieli syna kilka godzin w tygodniu

 

Przez pierwsze 13 miesięcy Conrad i Katya mieli ograniczone możliwości widzeń z synkiem.

 

- Wskutek walki o dziecko umożliwiono rodzicom widzenia z Martinem kilka godzin w tygodniu. Podczas spotkań z mamą i tatą, chłopiec wykazywał ogromną radość oraz nawiązywał z nimi kontakt, co nie miało miejsca w odniesieniu do innych osób. U Martina z uwagi na rozłąkę nastąpił znaczny regres rozwojowy. Chłopiec w trakcie spotkań zakomunikował rodzicom chęć ucieczki - powiedział mec. Lewandowski.

 

Wówczas Conrad i Katya podjęli decyzję o zostawieniu całego majątku w Holandii, zabraniu synka bez powiadamiania władz i ucieczki do Polski w celu zapewnienia mu rehabilitacji i terapii, która nie była zapewniana ze strony holenderskich organów.

 

ZOBACZ: Uciekł z córkami ze Szwecji, teraz wraca do Rosji. Denis Lisow podziękował polskim władzom

 

- W Holandii wszelkie próby sądowego odzyskania syna nie powiodły się wskutek nieprzychylnej postawy urzędników opieki społecznej - poinformował mec. Lewandowski.

 

Zaznaczył, że obecnie władze holenderskie poszukują Martina. Podkreślił też, że rodzice chłopca zdecydowali się uciec do Polski, aby tutaj złożyć wniosek o azyl oraz uzyskać stosowną ochronę prawną.

 

- Jest to kolejna sprawa, w której polskie organy są proszone o udzielenie ochrony niesłusznie i bezprawnie rozbitym rodzinom, pochodzącym z wysoko rozwiniętych krajów - powiedział mec. Lewandowski.

 

W piątek mecenas poinformował o złożeniu formalnego wniosku o azyl dla rodziny den Hertog. Dodał, że liczy na wsparcie Ministerstwa Sprawiedliwości, ponieważ ta sprawa "powinna być bezwzględnie rozstrzygnięta na korzyść rodziców".

 

"10 tys. euro za opiekę"

 

Lewandowski podkreślił, że rodzice zdecydowali się na ucieczkę do Polski, kiedy "doszły do nich informacje międzynarodowe, że nasz kraj wielokrotnie stawał po stronie rodzin, które były bezzasadnie rozdzielane przez państwa wysokorozwinięte".

 

ZOBACZ: 11 dzieci miało trafić do rodziny zastępczej. Na razie zostaną z mamą

 

Jak z kolei zaznaczył drugi z pełnomocników rodziny adw. Babken Khanzadyan państwo den Hertog bardzo liczą na pomoc ze strony Polski.

 

- Nie może być tak, ze państwa wykorzystują instrumenty i instytucje państwowe, ażeby rozdzielić rodzinę. Wiedzieliśmy, w jaki sposób rodzice opiekują się tym dzieckiem. Państwo holenderskie po umieszczeniu dziecka w internacie zaoferowało ponad 10 tys. euro za jego opiekę. Ja zastanawiam się, dlaczego te 10 tys. euro nie zostało przekazane rodzinie państwa den Hertog, aby to oni się zaopiekowali swoim dzieckiem. Chłopczyk jest bardzo przywiązany do rodziców i rozpoznaje tylko i wyłącznie ich. Ma w znacznym stopniu zaawansowany autyzm - stwierdził Khanzadyan.

pgo/bas/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie