Uciekli z Holandii do Polski z autystycznym synem. Wydano za nimi Europejski Nakaz Aresztowania

Polska
Uciekli z Holandii do Polski z autystycznym synem. Wydano za nimi Europejski Nakaz Aresztowania
Twitter/ Bartosz Lewandowski

Za rodzicami 7-letniego Martina wydano Europejski Nakaz Aresztowania - poinformował pełnomocnik rodziny mec. Bartosz Lewandowski. Conrad i Katya uciekli z dzieckiem do Polski, gdzie najprawdopodobniej się ukrywają. Zrobili to po tym, jak władze holenderskie odebrały im chłopca i umieściły w rodzinie zastępczej.

Bartosz Lewandowski, pełnomocnik rodziny, przekazał polsatnews.pl, że za Conradem i Katyą z Holandii wydano Europejski Nakaz Aresztowania.

 

Prawnik poinformował, że w poniedziałek warszawscy policjanci rozpoczęli poszukiwania rodziny. - Funkcjonariusze pojawili się w fundacji, z którą współpracuję, prosząc pracowników, by wskazali miejsce, gdzie przebywają poszukiwani - powiedział.

 

Chcą dobrowolnie stawić się w prokuraturze

 

Lewandowski zapowiedział, że rodzina z Holandii nie ujawni się, dopóki policja nie zaniecha swoich działań. - Rodzice 7-latka chcą dobrowolnie stawić się w prokuraturze i wyjaśnić całą sprawę - zapewniał Lewandowski.

 

Conrad i Katya chcą uniknąć sytuacji, kiedy zatrzymają ich funkcjonariusze i pod przymusem doprowadzą do prokuratury, a ich syn trafi do rodziny zastępczej.

 

ZOBACZ: Uciekł z córkami ze Szwecji, teraz wraca do Rosji. Denis Lisow podziękował polskim władzom

 

Pełnomocnik rodziny przypomniał, że w przypadku Europejskiego Nakazu Aresztowania za Rosjaninem Denisem Lisovem, który uciekł do Polski ze Szwecji z córkami, Lisow dobrowolnie stawił się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i odpowiadał z wolnej stopy.

Pytania o działania funkcjonariuszy skierowaliśmy do Komendy Stołecznej Policji. Czekamy na odpowiedź. 

 

Zarzuty o rzekomych zaniedbaniach ze strony rodziców 

 

O sprawie 7-letniego cierpiącego na autyzm Martina świat usłyszał w lutym 2018 r., kiedy w środku nocy chłopiec został odebrany rodzicom przez holenderską opiekę społeczną. O sprawie pisał m.in. "Daily Mail" czy "The Australian". 

 

- Powodem były zarzuty rzekomych zaniedbań ze strony rodziców formułowane przez sąsiadów - przekazał mec. Bartosz Lewandowski, jeden z pełnomocników rodziny.

 

ZOBACZ: Sąd odebrał rodzicom czworo dzieci i rozdzielił je. "6-letnia dziewczynka prawie nie mówi"

 

Chłopiec przyszedł na świat w australijsko-rosyjskiej rodzinie, która od kilkunastu lat mieszkała w Holandii. Ojciec Martina - Conrad jest informatykiem, a mama chłopca - Katya - prawniczką.

 

Martin dorastał w Holandii, gdzie wskutek starań rodziców, zdiagnozowano u niego ciężką postać autyzmu.

 

- Władze holenderskie, które zainteresowały się rodziną z uwagi na sygnały od sąsiadów, zlekceważyły rozpoznane u Martina zaburzenie rozwojowe polegające m.in. na braku komunikacji z rówieśnikami adekwatnego do wieku czy niekontrolowane wybuchy złości, przypisując ich przyczynę zaniedbaniom rodzicielskim i rzekomej przemocy ze strony rodziców - wyjaśnił mec. Bartosz Lewandowski.

 

Dodał, że po sygnałach od sąsiadów chłopiec w trybie nagłym został odebrany z rodzinnego domu w środku nocy bez stosowanego zezwolenia odpowiednich organów i umieszczony z dala od domu.

 

Widzieli syna kilka godzin w tygodniu

 

Przez pierwsze 13 miesięcy Conrad i Katya mieli ograniczone możliwości widzeń z synkiem.

 

- Wskutek walki o dziecko umożliwiono rodzicom widzenia z Martinem kilka godzin w tygodniu. Podczas spotkań z mamą i tatą, chłopiec wykazywał ogromną radość oraz nawiązywał z nimi kontakt, co nie miało miejsca w odniesieniu do innych osób. U Martina z uwagi na rozłąkę nastąpił znaczny regres rozwojowy. Chłopiec w trakcie spotkań zakomunikował rodzicom chęć ucieczki - powiedział mec. Lewandowski.

 

Wówczas Conrad i Katya podjęli decyzję o zostawieniu całego majątku w Holandii, zabraniu synka bez powiadamiania władz i ucieczki do Polski w celu zapewnienia mu rehabilitacji i terapii, która nie była zapewniana ze strony holenderskich organów.

 

ZOBACZ: Uciekł z córkami ze Szwecji, teraz wraca do Rosji. Denis Lisow podziękował polskim władzom

 

- W Holandii wszelkie próby sądowego odzyskania syna nie powiodły się wskutek nieprzychylnej postawy urzędników opieki społecznej - poinformował mec. Lewandowski.

 

Zaznaczył, że obecnie władze holenderskie poszukują Martina. Podkreślił też, że rodzice chłopca zdecydowali się uciec do Polski, aby tutaj złożyć wniosek o azyl oraz uzyskać stosowną ochronę prawną.

 

- Jest to kolejna sprawa, w której polskie organy są proszone o udzielenie ochrony niesłusznie i bezprawnie rozbitym rodzinom, pochodzącym z wysoko rozwiniętych krajów - powiedział mec. Lewandowski.

 

W piątek mecenas poinformował o złożeniu formalnego wniosku o azyl dla rodziny den Hertog. Dodał, że liczy na wsparcie Ministerstwa Sprawiedliwości, ponieważ ta sprawa "powinna być bezwzględnie rozstrzygnięta na korzyść rodziców".

 

"10 tys. euro za opiekę"

 

Lewandowski podkreślił, że rodzice zdecydowali się na ucieczkę do Polski, kiedy "doszły do nich informacje międzynarodowe, że nasz kraj wielokrotnie stawał po stronie rodzin, które były bezzasadnie rozdzielane przez państwa wysokorozwinięte".

 

ZOBACZ: 11 dzieci miało trafić do rodziny zastępczej. Na razie zostaną z mamą

 

Jak z kolei zaznaczył drugi z pełnomocników rodziny adw. Babken Khanzadyan państwo den Hertog bardzo liczą na pomoc ze strony Polski.

 

- Nie może być tak, ze państwa wykorzystują instrumenty i instytucje państwowe, ażeby rozdzielić rodzinę. Wiedzieliśmy, w jaki sposób rodzice opiekują się tym dzieckiem. Państwo holenderskie po umieszczeniu dziecka w internacie zaoferowało ponad 10 tys. euro za jego opiekę. Ja zastanawiam się, dlaczego te 10 tys. euro nie zostało przekazane rodzinie państwa den Hertog, aby to oni się zaopiekowali swoim dzieckiem. Chłopczyk jest bardzo przywiązany do rodziców i rozpoznaje tylko i wyłącznie ich. Ma w znacznym stopniu zaawansowany autyzm - stwierdził Khanzadyan.

pgo/grz/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie