Bywali u niego Epstein i Weinstein. Właściciel restauracji postanowił "pozbyć się złej energii"

Świat
Bywali u niego Epstein i Weinstein. Właściciel restauracji postanowił "pozbyć się złej energii"
Facebook/Zach Erdem
Właściciel restauracji spalił stolik, przy którym siadali Epstein i Weinstein

Właściciel restauracji w Southampton w stanie Nowy Jork, w której częstymi gośćmi byli Jeffrey Epstein i Harvey Weinstein, spalił stolik, przy którym zwykle siadali skazani za przestępstwa seksualne mężczyźni - poinformował w poniedziałek serwis internetowy CNN.

Zach Erdem, właściciel lokalu 75 Main, stwierdził, że chce wymazać ich nazwiska z historii swojej restauracji.

 

Erdem powiedział, że Weinstein i Epstein siadali przy stoliku numer jeden. Jak dodał, nie mógł przestać myśleć o tym, żeby spalić mebel. - Wziąłem młotek i benzynę, połamałem go (stolik - red.), spaliłem i wyrzuciłem do śmieci - powiedział Erdem w rozmowie z CNN.

 

ZOBACZ: Utrzymywał kontakty z Epsteinem. Książę Andrzej wycofuje się z pełnienia obowiązków

 

Właściciel restauracji stwierdził, że zrobił to, żeby "pozbyć się złej energii" oraz wysłać jasny komunikat do wszystkich, którzy planują odwiedzić 75 Main, że "ludzie, którzy wykorzystują kobiety, nie są tu mile widziani".

 

 

Były producent filmowy Weinstein został 11 marca skazany przez sąd w Nowym Jorku na 23 lata więzienia za gwałt i napaść seksualną. 24 lutego ława przysięgłych uznała go za winnego wymuszenia aktu seksualnego na asystentce Mimi Haleyi w 2006 roku i gwałtu na początkującej wówczas aktorce Jessice Mann w 2013 roku. Sędzia skazał go za pierwsze przestępstwo na trzy lata, a za drugie - na 20.

 

ZOBACZ: Cosby stanął w obronie Weinsteina. Obaj są skazani za gwałt

 

Finansista i multimilioner Epstein miał w latach 2002-2005 ściągać nieletnie dziewczyny do swych rezydencji, m.in. na Manhattanie oraz w Palm Beach na Florydzie. Zgodnie z aktem oskarżenia płacił niektórym dziewczynom i swoim współpracownikom za werbowanie kolejnych ofiar, zmuszał je też do kontaktów seksualnych ze swymi znajomymi. Groziło mu do 45 lat pozbawienia wolności. Zmarł 10 sierpnia 2019 roku w areszcie. Jego proces miał rozpocząć się w czerwcu 2020 roku. W 2007 roku został oskarżony na Florydzie o namawianie nieletnich do prostytucji, ale udało mu się zawrzeć ugodę pozasądową, dzięki której zamiast na dożywocie skazano go tylko na 13 miesięcy więzienia.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie