Martwe zwierzęta na posesji weterynarza. W szopie zaniedbane kozy

Polska
Martwe zwierzęta na posesji weterynarza. W szopie zaniedbane kozy
Polsat News
Śledztwo w sprawie prowadzi krapkowicka policja

Szczątki zwierząt w różnym stadium rozkładu znaleziono na posesji znanego weterynarza w Gogolinie (woj. opolskie). Na miejscu były także zaniedbane kozy. Sprawę nagłośniły działaczki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mężczyzna zniknął, trwają jego poszukiwania.

Witold S. jest znanym i szanowanym weterynarzem. Jest również rolnikiem, właścicielem działki rolnej, na której 10 lipca odkryto zwłoki zwierząt oraz zaniedbane kozy. Proceder udało się zdemaskować dzięki interwencji kobiet z opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

 

Wstrząsający widok

 

- Już kilkanaście lat temu miałyśmy donosy, że na jakimś ranczo weterynarz robi doświadczenia na zwierzętach, ale podejrzewano innego pana doktora - powiedziała reporterowi Polsat News Ewa Strzelczyk z TOnZ.

 

- Przyjeżdżałyśmy tu kilka razy, zawsze brama była zamknięta. W końcu 10 lipca przyszła do nas mama żony weterynarza i powiedziała, że on wyjechał gdzieś do Niemiec, pozostawiając zwierzęta bez opieki i dostępu do wody - relacjonowała kobieta. 

 

ZOBACZ: Mieli znęcać się nad zwierzętami. Bez aresztu dla szefów schroniska w Radysach

 

Na miejscu pojawiła się policja oraz straż miejska. Gdy wreszcie udało się dostać na teren posesji, przybyłym ukazał się wstrząsający widok.

 

WIDEO: Szokujące odkrycie na działce weterynarza 

  

 

Na jednym ze zdjęć zarejestrowanych przez kamerę Polsat News widać psa teriera, prawdopodobnie utopionego w zbiorniku. 

 

- Otworzyliśmy jedną szopę. Była w niej wanna czerwona, w której leżało jakieś zwierzę. Na początku myśleliśmy, że to koza. Okazało się, że to pies. Dalej szkielet psa... - opowiada Katarzyna Strzelczyk, przedstawicielka opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. 

 

Dwanaście kóz udało się ocalić, trwają poszukiwania nowych właścicieli dla zwierząt.

 

Stracił prawa do wykonywania zawodu

 

W sprawie wypowiadają się także przedstawiciele Opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. - Każdy przypadek, jeżeli dochodzi do cierpienia zwierząt, stanowi złą ocenę człowieka. Szczególnie, jeżeli chodzi o lekarza weterynarii. My jesteśmy od tego, żeby zmniejszać cierpienie zwierząt, żeby im pomagać, a nie szkodzić - powiedział lekarz weterynarii Marek Wisła, prezes OILW.

 

ZOBACZ: Powinniśmy karać bardzo dotkliwie za znęcanie się nad zwierzętami - Rozenek w "Debacie Dnia"

 

Wisła podkreślił, że przed postawieniem komukolwiek zarzutów, sprawę należy dokładnie zbadać. - W naszej Izbie, w całej trzydziestoletniej historii, nie mieliśmy tego typu sytuacji - podkreśla Marek Wisła.  

 

Wcześniej Opolska Izba Lekarsko-Weterynaryjna pozbawiła Witolda S. prawa do wykonywania zawodu weterynarza. 

 

Mężczyzna jest poszukiwany. Prawdopodobnie od początku czerwca nie mogła się z nim skonstatować nawet rodzina. Śledztwo w sprawie prowadzi krapkowicka policja. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, Witoldowi S. grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.

emi/grz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie