Prezydent: wszystkie grupy społeczne dostały wsparcie i budżet się nie zawalił

Polska
Prezydent: wszystkie grupy społeczne dostały wsparcie i budżet się nie zawalił
PAP/Waldemar Deska
"Od tego, jak państwo się zmobilizujecie, zależy wynik tych wyborów, zależy przyszłość Polski" - przekonywał Duda podczas spotkania z mieszkańcami Kielc

Budżet państwa nie zawalił się ani od 500+, ani od obniżenia wieku emerytalnego, ani od 300+, ani od 13. emerytury i renty. Nie zawalił się od tego, że wszystkie grupy społeczne dostały wsparcie - mówił w piątek w Kielcach ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda.

Prezydent podczas spotkania wyborczego na kieleckim Placu Artystów przekonywał, że jeśli zostanie wybrany na drugą kadencję, wówczas wszystkie programy społeczne zostaną utrzymane, w tym wsparcie dla emerytów.

 

- Powiedziałem do koleżanek i kolegów z rządu: słuchajcie, sprawa jest prosta, trzeba zacząć wypłacać emerytom i rencistom dodatkowe świadczenia. Trzeba starać się ich wypłacać coraz więcej. Może w końcu uda nam się dojść do pełnych dwunastu. I że będzie za każdym razem dwa razy tyle, co do tej pory mieli, bo o to właśnie chodzi, bo to będzie dla nich rzeczywiście znaczący wzrost, do tego zmierzamy - przekonywał Duda.

 

Prezydent stwierdził też, że dopiero teraz przestrzegana i realizowana jest konstytucja. - Choćby przez to, że obniżyliśmy podwyższony przez nich wiek emerytalny - powiedział Duda, nawiązując do podwyższenia wieku emerytalnego przez rząd PO-PSL.

 

"Prawa obywatelskie respektowane są właśnie teraz"

 

Jak dodał, obecnie nie ma obowiązku pracy do 67. roku życia, kobiety mogą przejść na emeryturę po ukończeniu 60. roku życia, a mężczyźni 65. - Kto chce, może pracować dalej, na tym polega różnica - wskazał.

 

- Jeżeli ktoś mówi o wolności, to wolność jest teraz. Jeżeli ktoś mówi o respektowaniu praw obywatelskich, to te prawa obywatelskie respektowane są właśnie teraz, w wyniku decyzji, które ja przeforsowałem. Bo to ja to obiecałem i to ja przygotowałem i złożyłem te projekty - podkreślił Duda.

 

Zapewnił, że chce, aby jak polskie państwo będzie się stawało coraz zamożniejsze, Polacy byli beneficjentami tego wzrostu. - Te dobra muszą być wreszcie sprawiedliwie dzielone, tak jak są sprawiedliwie dzielone przez ostatnie pięć lat. Te poprzednie 25 lat to był czas, kiedy państwo stawało się coraz zamożniejsze, ale ludzie na tym nie korzystali. Co to była za polityka - pytał prezydent, który wśród innych swoich priorytetów wymienił m.in. dalsze inwestycje, a także likwidowanie wykluczenia komunikacyjnego.

 

ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz: nie wierzę w dużą elektrownię atomową w Polsce

 

Na spotkaniu z mieszkańcami Kielc Duda mówił, że "program 500+ zredukował w Polsce biedę wśród dzieci o ponad 90 proc.". - To było trudne do uwierzenia, kiedy dostałem te dane. Taki - wydawałoby się - drobny ruch i praktycznie zniknęła nędza wśród dzieci - stwierdził.

 

W tym kontekście Duda zapytał, "czy nie można było tego zrobić wcześniej". Nie mogli tego zrobić ci - mówił - którzy, gdy "powiedzieliśmy, że wprowadzimy 500+, krzyczeli, że chcemy rozwalić państwo, że chcemy rozwalić budżet, że chcemy rozwalić finanse publiczne, bo chcemy dać rodzicom wsparcie na wychowanie dzieci".

 

- Nie zawalił się budżet państwa ani od 500+, ani od obniżenia wieku emerytalnego, ani się nie zawalił od 300+, ani się nie zawalił od 13. emerytury i renty, ani się nie zawalił od wreszcie uczciwych waloryzacji emerytur i rent, nie zawalił się od tego, że wszystkie grupy społeczne dostały wsparcie - wsparcie praktycznie na co dzień, a młodzi do 26. roku życia zostali w ogóle zwolnienie z podatku dochodowego po to, by mieli łatwiejszy start, po to, by im było łatwiej znaleźć pracę, by byli bardziej konkurencyjni na rynku pracy, po to, by wreszcie mogli lepiej zarabiać - mówił prezydent.

 

"Złodzieje będą kradli coraz więcej"

 

Budżet - powiedział - nie zawalił się od tego, że "wreszcie coś zostało w Polsce zrobione dla ludzi, dla rodziny i że wreszcie ludzie mówią: polskie państwo zaczęło o nas myśleć". - O to mi właśnie chodziło, tego właśnie chciałem, to miał być pierwszy etap naszej, wielkiej dobrej zmiany, którą zaczęliśmy realizować w 2015 roku - dodał Duda.

 

Zaznaczył, że startuje w wyborach, aby "rozwijać Polskę i nie ma zamiaru swojego kraju pozwolić cofnąć w rozwoju". Według niego, jeśli nie wygra wyborów, "Polska zostanie cofnięta, znowu będą się panoszyli złodzieje i będą kradli coraz więcej, bo będą mieli na to przyzwolenie, tak jak mieli do niedawna".

 

ZOBACZ: Związki partnerskie i równość małżeńska. Biedroń składa dwa projekty ustaw

 

- Jak się okazało, nie było trudno dokonać reformy Krajowej Administracji Skarbowej i dokonać kilku zmian prawnych tak, żeby ta gigantyczna kradzież VAT-u nie była możliwa. To co - dzisiejsza opozycja, a wtedy rządzący, nie byli tacy inteligentni, żeby to zrobić, czy może nie bardzo im się chciało? - pytał prezydent.

 

Zaznaczył, że dąży do tego, aby polska rodzina żyła na takim poziomie, jak ludzie w bogatych państwach na zachodzie Europy. - Żebyśmy w Polsce mieli nie tylko europejskie ceny, ale i europejskie płace - powiedział.

 

Duda mówiąc o reformie wymiaru sprawiedliwości podkreślił, że środowiska prawnicze i sędziowskie "muszą zrozumieć", że także i oni są na służbie dla Rzeczpospolitej. Dodał, że "muszą zrozumieć, że to nie Rzeczpospolita Polska jest dla nich, tylko oni są dla niej i dla obywateli". - Mają być wzorcem społecznym, mają tak żyć, żeby nie można im było niczego zarzucić. A jeżeli nie, to bardzo proszę zmienić zawód - powiedział Duda.

 

Prezydent na zakończenie swojego wystąpienia poprosił o wsparcie i oddanie na niego głosu w nadchodzących wyborach. - Od tego, jak państwo się zmobilizujecie, jak zmobilizujecie swoich najbliższych i przyjaciół, zależy wynik tych wyborów, zależy przyszłość Polski - powiedział. 

bia/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie