Premier Morawiecki dla polsatnews.pl: ponad 700 mld zł z UE może wesprzeć nasz budżet

Polska
Premier Morawiecki dla polsatnews.pl: ponad 700 mld zł z UE może wesprzeć nasz budżet
Adam Guz/KPRM
"Jednym z głównych celów szczytu V4 było uzyskanie konsensusu między krajami Grupy Wyszehradzkiej. Udało nam się przekonać naszych partnerów."

W rozmowie z polsatnews.pl premier Mateusz Morawiecki mówi jak przekonał partnerów z V4, że unijny Fundusz Odbudowy Gospodarki będzie służył odbudowie całej Europy, a nie tylko strefy euro. - Jesteśmy gotowi go poprzeć, o ile spełnione zostaną nasze oczekiwania i potrzeby - wyjaśnia. Morawiecki zapowiada też "bezprecedensową" kwotę z UE, która w najbliższych latach ma zasilić nasz budżet.

Marcin Fijołek, polsatnews.pl: Panie premierze, rozmawiamy po czwartkowym szczycie V4 w Brnie dotyczącym negocjacji w sprawie Funduszu Odbudowy Gospodarki. Od początku ze strony Węgier i Czech płynęły jednak dość mocne sygnały sprzeciwu, mamy wypowiedzi premierów Orbana i Babisza. Udało się osiągnąć porozumienie?

 

Premier Mateusz Morawiecki: Tak, jednym z głównych celów tego szczytu było uzyskanie konsensusu między krajami Grupy Wyszehradzkiej. Udało nam się przekonać naszych partnerów do koncepcji, że jest to bardzo ważny fundusz, który będzie służył odbudowie państw członkowskich i całej Europy w okresie, gdy tak bardzo potrzebujemy pozytywnych impulsów finansowych. To rzecz szczególnie wartościowa, że V4 utrzymała dziś w pełni swoją spójność. Nie ma bowiem co kryć: mamy kryzys o wielkich i nieznanych wcześniej proporcjach, dlatego potrzebna jest ambitna odpowiedź, oparta o duże ramy finansowe. Jesteśmy gotowi poprzeć zatwierdzenie wspomnianego funduszu, o ile spełnione zostaną nasze oczekiwania i potrzeby.

 

ZOBACZ: Miliardy z Unii. Premier: jest konsensus Grupy Wyszehradzkiej

 

Jakie to potrzeby?

 

Przede wszystkim zależy nam, by środki z funduszu wzmocniły wspólną politykę rolną i politykę spójności. Zabiegamy również o znaczną pulę środków na transformację energetyczną. To wszystko znajduje się w założeniach funduszu. Zależy nam również na tym, by większość środków było rozdzielanych w formie dotacji, a nie kredytów.

 

Dlaczego?

 

Dotacje, jak chociażby Fundusz Spójności i Wspólna Polityka Rolna, są znanym instrumentem traktatowym, a formuła pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy została przygotowana jako specjalny instrument stymulujący gospodarki i ich spłata rozpocznie się w 2028 r. Pożyczki są wprawdzie niskooprocentowane, co stanowi tani instrument stymulacji inwestycyjnej, ale dziś zarówno polska, jak i europejska gospodarka potrzebują przede wszystkim dużego zastrzyku pieniędzy netto – mechanizmu podobnego do zastosowanej przez nas Tarczy Finansowej dla przedsiębiorców. Zależało nam również na elastycznym podejściu do przyjmowanych zasad tak, by dać sobie możliwość adekwatnego reagowania na nadchodzące wyzwania. Myślę, że jeśli chodzi o wprowadzenie tej zasady możemy być optymistami.

 

Z czego to spłacimy? Musimy przygotować się na większe składki do budżetu unijnego?

 

Jak już wspomniałem, spłaty mają być wkomponowane w budżety unijne w latach 2028-2050. Dziś nie powinniśmy martwić się na zapas o rok 2030 – dziś musimy przede wszystkim zadbać o to, żeby rok 2030 zastał Europę w dobrej formie gospodarczej. Potrzebujemy dużego zastrzyku pieniędzy tu i teraz. To szansa, by wesprzeć Polskę i całą Europę w odbiciu gospodarczym oraz powrócić do wysokiego poziomu wzrostu. Fundusz istotnie zbliża nas do osiągnięcia tych celów.

 

ZOBACZ: 7,5 mld zł z tarczy finansowej. Jest zgoda Komisji Europejskiej

 

To dwa słowa o funduszu: spotkał się Pan na pewno i z takimi głosami, że cały ten plan tak naprawdę ma uratować strefę euro, a jego głównymi beneficjentami mają być największe kraje z tego grona. I że w gruncie rzeczy to wszystko obliczone jest na ratunek gospodarek francuskiej i niemieckiej.

 

Ten fundusz przede wszystkim ma na celu wsparcie państw po koronawirusie – to, czy kraje są w strefie euro czy nie, ma drugorzędne, a nawet trzeciorzędne znaczenie. Nikt się tutaj do takiego kryterium nie przywiązywał i nikt się nim nie posługiwał. Najważniejsze jest to, by zasada podziału środków była sprawiedliwa i solidarna. Do tego sprowadza się naszym zdaniem reguła, według której państwa z niższym PKB dostaną relatywnie więcej pieniędzy. Pytał Pan wcześniej o to, z czego spłacimy te nowe dotacje. W tym miejscu należy wspomnieć również o potrzebie nowych środków finansowych, i poszukiwaniu nowych dróg ich pozyskania. Już widać, że pomysł, o którym mówiliśmy od dłuższego czasu na podatek od dużych korporacji międzynarodowych zyskuje coraz większe uznanie w oczach naszych partnerów. Ponadnarodowe korporacje czerpią ogromne korzyści z możliwości, jakie daje jednolity rynek europejski i dlatego powinny proporcjonalnie więcej dokładać do budżetów krajowych i budżetu Unii. Kolejne możliwe rozwiązanie to podatek od transakcji finansowych – tutaj również mamy dziś do czynienia z dysproporcją między zyskami banków i instytucji finansowych, a ich wkładem wspólnego skarbca, który służy wszystkim obywatelom.

 

A w sprawie tych podatków czekamy na decyzję UE czy podziałamy na własną rękę? 

 

Wiemy, że zabieganie o takie pomysły to działanie długodystansowe. Mówię już o nim od roku. Natomiast o konieczności eliminacji rajów podatkowych mówię od czterech lat. Złożyliśmy naszą propozycję na forum europejskim, jest cały czas na stole i w dalszym ciągu trzeba o nią konsekwentnie zabiegać. Cieszę się, że polskie postulaty coraz częściej przekładają się na projekty i działania Komisji Europejskiej. Wiem, że chciałby Pan usłyszeć konkretną deklarację ostatecznego kształtu takiego projektu, ale to kwestia przyszłości. W tej chwili najbardziej potrzebujemy wytężonej pracy dyplomatycznej. Negocjacje idą po naszej myśli – w stronę korzystną nie tylko dla Polski, ale dla całej wspólnoty europejskiej. To dobra wiadomość.

 

ZOBACZ: Emilewicz: chcemy, by część ułatwień dla firm pozostała po pandemii

 

Równolegle mamy również negocjacje dotyczące budżetu UE i traktatowych wyzwań - zanosi się na trudne rozmowy choćby w kontekście ambitnej polityki Zielonego Ładu.

 

Bardzo wyraźnie podkreślamy, że realizacja Funduszu Odbudowy Europy nie może odbywać się kosztem polityk traktatowych. Jeśli chodzi o Wieloletnie Ramy Finansowe, negocjacje przebiegają bardzo dobrze. Z tych dwóch źródeł finansowych – Funduszu Odbudowy Gospodarki i nowej perspektywy budżetowej – możemy uzyskać dużą, powiem śmiało: bezprecedensową kwotę, która wesprze w najbliższych latach nasz budżet. 

 

O jakich liczbach mówimy?

 

Łącznie suma ta może przekroczyć 700 mld zł. To znacznie więcej, niż byli w stanie przyciągnąć do Polski nasi poprzednicy (ok. 300 mld – przyp. red). Negocjacje oczywiście nie będą łatwe, ale w polityce europejskiej aleje usłane różami są tylko dla tych, którzy rezygnują z walki o interesy swoich krajów.

 

To porozmawiajmy o cierniach na tej drodze. Tegoroczny projekt zaleceń, który Komisja Europejska przedstawiła w maju obejmuje między innymi "poprawę klimatu inwestycyjnego w szczególności przez ochronę niezależności sądów". Mówiąc wprost: nie grozi nam, że dostaniemy po kieszeni za zamieszanie wokół reformy sądownictwa?

 

Jest to na tyle nieprecyzyjne określenie, że nie poświęciliśmy temu dziś czasu podczas naszych rozmów. Nie mamy obaw – ani Polska, ani żaden z krajów V4 – co do tego, że taka ewentualna warunkowość znajdzie odzwierciedlenie w naszych możliwościach pozyskania środków finansowych czy że osłabi naszą pozycję negocjacyjną. Nie ma tutaj we mnie niepokoju. Najlepszym dowodem jest to, że – podkreślę – kraje V4 podczas dyskusji nie zajmowały się tym tematem. Warto zresztą dodać, że atmosfera tego spotkania była znakomita. Po sesji rozmów, negocjacji i uzgodnień premier Babisz zaproponował też degustację morawskich win...

 

ZOBACZ: Bartłomiej Misiewicz: "Areszt to czyściec, nie możesz nic zrobić. Wielu traci nadzieję" [WYWIAD]

 

Dobre?

 

Bardzo dobre, prawie tak dobre jak polskie, ale ponieważ nie piję za dużo alkoholu, to nie zdążyłem wszystkich spróbować. Powiem tyle: nasze winnice i nasi producenci trunków mają z kim konkurować.

 

Wino winem, słyszę u Pana entuzjazm po negocjacjach, ale może jest w tym nieco hipokryzji? Pobrzmiewa to w wątpliwościach polityków opozycji: dziś wyciąga Pan rękę po pieniądze unijne, a jeszcze kilka tygodni wskazywał w Sejmie, że UE nie pomaga i że musimy radzić sobie sami.

 

Myślę, że trzeba na to popatrzeć inaczej: podkreślić trzeba to, błyskawiczna reakcja po stronie Polski uratowała parę milionów miejsc pracy. To wszystko udało się dzięki środkom, które pochodziły wyłącznie z budżetu państwa polskiego i warto o tym pamiętać. Nie mamy jeszcze na kontach nowych środków z UE, ale rzeczywiście, jeśli chodzi o Fundusz Odbudowy, o którym rozmawiamy, to im szybciej on wejdzie w życie, tym lepiej. Jest szansa, że już jesienią tego roku uda się te plany sfinalizować i realna, wyczekiwana pomoc ze strony UE stanie się faktem. Zrobimy wszystko, by tak się stało.

 

Dla Polski i dla Unii to będzie otwarcie nowego rozdziału w historii gospodarczej, a dla nas wszystkich ogromny powód do satysfakcji. Przyjęcie Funduszu Odbudowy będzie bowiem ukoronowaniem wysiłków, które zainicjował Prezydent Andrzej Duda. Głos płynący z Polski o potrzebie Unii aktywnej i ambitnej wybrzmiał mocno i został usłyszany.

Marcin Fijołek/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie